Grzebiąc dziś w sieci trafiłem na blogu wzmiankowanego już na Antyweb Jarka Sygitowicza na ciekawy pomysł na startup. Trudno ocenić po samym wpisie, w...
Problem, który chce rozwiązać Sygitowicz, opisuje następująco:
Codziennie w firmie i poza nią dzieją się rzeczy wpływające na twój biznes. Konkurencja wypuszcza nowe wersje swoich produktów, zmienia ceny i zdobywa referencje itd. W tym momencie takie informacje w ramach firmy są rozsyłane mailem, a komentowane przy watercoolerze [GŚ: znacie jakieś sensowne tłumaczenie tego słowa na polski?]. Organizacja traci w ten sposób szansę, aby zarządzać i zachowywać wiedzę i doświadczenia, ponieważ po chwili maile i komentarze idą w zapomnienie.
Jak na razie, jedyną sugestią co do stadium w jakim znajduje się projekt, są mockupy i pytanie, czy ktoś byłby zainteresowany testami wersji beta. Twórca Startupz najprawdopodobniej dopiero bada grunt. Jednak widzę spore szanse, że projekt trafi do realizacji, ponieważ sam spotkałem się z tym problemem podczas pracy. Nic tak nie zmniejsza efektywności, jak konieczność powtarzania tych samych informacji ~15 osobom, ewentualnie dowiadywanie się już po fakcie, że zdarzyło się coś wywracającego plany do góry nogami.
Z drugiej strony, każdy kto próbował np. przekonać współpracowników, że Google Docs to znacznie lepsze wyjście niż 74 dokumenty z dopiskami w nazwach "nowy", "nowszy", "najnowszy" wie, że schody zaczną się przy wdrożeniu.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu