Okazuje się, że Polacy zwracają uwagę na pochodzenie produktów i częściej decydują się na zakup tych, które zostały wyprodukowane nad Wisłą. Jaką skalę ma nasz zakupowy patriotyzm?
Z przeprowadzonego przez na przełomie stycznia i lutego Ceneo badania ankietowego (ponad 7 tys. odpowiedzi) wynika, że aż 64 proc. klientów sklepów internetowych sprawdza pochodzenie kupowanych produktów. Co ciekawe, ponad połowa (54 proc.) jest gotowa zapłacić więcej za produkty polskiej niż zagraniczne. Jak dużo? Przy założeniu, że zagraniczny produkt kosztuje 100 zł – ponad jedna trzecia klientów jest w stanie zapłacić za polski ekwiwalent 110zł, a kolejne 33 proc. - nawet 130 zł. Dla 10 proc. klientów cena zupełnie nie gra roli – zawsze wybiorą produkt rodzimy.
I tutaj pojawia się zasadniczy problem, bo jak zdefiniować polski produkt? Zdania ankietowanych są podzielone. Dla 65 proc. klientów sklepów internetowych warunkiem "polskości" jest wytwarzanie na terenie kraju. Dla połowy badanych wystarczy, że firma jest zarejestrowana w Polsce i tutaj płaci podatki. Dla 40 proc. osób wszystkie elementy składowe danego produktu muszą być wytwarzane w kraju. Patriotyzm zakupowy determinuje też polska myśl techniczna (27 proc.) lub fakt, że producent zatrudnia polskich pracowników (24 proc.). Jedynie 19 proc. klientów przyznaje prawo do polskości produktom wytwarzanym przez polskie firmy należące do globalnych koncernów.
Problemem internetowych sklepów jest jednak brak jakichkolwiek oznaczeń i informacji dotyczących polskości produktów. Aż 70 proc. badanych szuka takich informacji w opisach produktów. Pozostali robią "wywiad" na własną rękę lub deklarują, że znają polskich producentów. Czy faktycznie tak jest? Autorzy badania przeprowadzili quiz, którego wyniki opublikowano na jednym z wykresów. Zadaniem respondentów było wskazanie polskich marek. Sami wyciągnijcie wnioski.
Okazuje się też, że aż 66 proc. klientów ma trudności ze znalezieniem takich danych. Podobny odsetek przyznaje, że gdyby takie oznaczenia były bardziej wyraźne, kupowaliby polskie produkty częściej. Faktycznie w sklepach internetowych jest to pewnym problemem. Na półkach stacjonarnych sklepów przyjęło się już kilka oznaczeń, które są umieszczane na polskich produktach. Niestety zwyczaj ten nie dotarł jeszcze do sieci, a może powinien. Marcin Łachajczyk, dyrektor zarządzający Ceneo.pl widzi tutaj wyraźną okazję dla rynku:
To niezwykle ważny sygnał dla rynku: opis produktu nie zawiera informacji które wg użytkowników są ważne. Wszyscy: producenci, sklepy i my, serwisy zakupowe, musimy wyciągnąć wnioski. Jeśli zależy nam na promocji polskich marek, na wspieraniu zdrowego gospodarczego patriotyzmu, musimy odpowiednio te produkty eksponować. Popyt i podaż są, wciąż brakuje jednak informacji i widocznych oznaczeń
Co leży u podstaw zakupowego patriotyzmu? Dla aż 73 proc. badanych jest to chęć wspierania polskiej gospodarki. Klienci wolą też po prostu produkty z małych firm, a także uważają, że są one lepiej wykonane lub dostosowane do potrzeb polskiego konsumenta.
Nie będzie chyba niespodzianką, że największy patriotyzm zakupowy obserwuje się w branży spożywczej. Klienci uważają też, że polskie produkty z tej kategorii są po prostu lepsze. Kolejne miejsca zajmują ubrania, buty, torby i akcesoria skórzane, a także meble i artykuły do urządzania wnętrz. Jedna trzecia klientów odpowiedziała, że polskie produkty są tak samo dobre jak zagraniczne, jedna szósta – że lepsze. Połowa uważa, że zależy to od kategorii i branży.
Jak widać, komunikowanie polskości produktów w internecie może się opłacać. Wiele zależy tutaj oczywiście od danej marki, a także sposobu w jaki "promowana" jest polskość. Na jednym z wykresów wyraźniej widać, które polskie firmy mają jeszcze sporo do nadrobienia. Witold Michałek, ekspert BCC tłumaczy:
W strategiach marketingowych można i warto wykorzystywać intuicyjne poczucie konsumentów, że (z różnych względów) „należy popierać naszych“, co najczęściej oznacza gotowość, przy porównywalnej cenie i parametrach technicznych, wybrania produktu „ wytworzonego w moim kraju“. Klienci mają jednak spory kłopot z definiowaniem, jakie produkty należy uznać za „polskie“.
Luźne pojęcie polskości może w tym wypadku jednak prowadzić do pewnych nadużyć, zatem, jak zawsze, opłaca się stosować zasadę ograniczonego zaufania.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu