Wczoraj stuknęło Pokemon GO pięć lat. Przez ten czas gra zmieniła się nie do poznania — frajda z łapania wirtualnych stworków jednak pozostała.
5 lat później: Pokemon GO bije rekordy i narasta wokół niego kontrowersji
Pokemon GO od pierwszych zapowiedzi brzmiało, jak spełnienie moich dziecięcych marzeń. I choć tuż po premierze od gry odbiłem się po kilku godzinach, to szaleństwo które ogarnęło świat było trudne do przeoczenia. WSZYSCY grali w Pokemon GO, a media głównego nurtu non-stop informowały o kolejnych dziwnych, niebezpiecznych i niecodziennych sytuacjach które — gdyby nie premiera gry — nigdy by się nie wydarzyły. Kilka tygodni później o grze zrobiło się cicho — i w oczach wielu projekt umarł. Ale wszyscy którzy zostali przy tej zabawie doskonale wiedzieli, że zabawa dopiero się zaczyna. Wiedzieli o tym również twórcy Pokemon GO, którzy skrupulatnie dodawali kolejne elementy do swojej produkcji.
Nowe mechaniki, nowe Pokemony, nowe sposoby zabawy
W ubiegłym tygodniu nagraliśmy z Konradem podcast o Pokemonach i Pokemon GO w którym mówiłem, że to jedna z tych gier w które każdy może bawić się na własnych zasadach. Nie żartowałem ani trochę. Kto chce skompletować Pokedex shiny — może udać się na łowy. Kto chce skompletować Pokedex stworków 100 IV - może to zrobić. Kto chce po prostu czasem połapać - może to zrobić. Kto wkręci się w walki Go Battle League (albo turniejowe podejście w postaci Silph Areny) - może to zrobić. Możliwości jest multum, co czyni tę grę taką niezwykłą. Twórcy stale rotują stworki, organizują tematyczne wydarzenia — zarówno regularnie odbywające się darmowe, jak i płatne (m.in. zbliżający się wielkimi krokami Go Fest 2021). I z każdym rokiem zarabiają coraz większe pieniądze.
Pokemon GO co rusz zarabia więcej i bije kolejne rekordy
Szaleństwo się skończyło, ale nie oznacza to wcale, że gra straciła zainteresowanie i przychody. Wręcz przeciwnie — Niantic bardzo rozważnie podchodzi do dalszego rozwoju i jak pokazują ostatnie dane Sensor Tower — robi to dobrze. Gracze nie odwrócili się od gry — i z każdym rokiem zostawiają tam coraz więcej pieniędzy. Rok 2020 był rekordowy pod kątem zysków — ale wszystko wskazuje na to, że 2021 będzie jeszcze lepszy. Jeżeli utrzyma się dotychczasowa tendencja, to właściwie pewne. Na tę chwilę mamy dane wyłącznie za pierwsze półrocze — ale o ile w pierwszej połowie 2020 gracze wydali na Pokemon Go 479 milionów dolarów, o tyle w analogicznym okresie 2021 były to już 642 miliony dolarów. Mimo jednak że wszystko wygląda jak w bajce, twórcy cały czas muszą pracować nad grą — i to nie tylko w kwestiach wprowadzania nowości, ale łatania tego, co już jest.
Pokemon GO przynosi twórcom duże pieniądze - ale gracze nie są do końca usatysfakcjonowani tym, co dostają
Pokemon GO mimo upływu lat jest hitem — w tym temacie się nic nie zmienia. Gracze liczeni są w milionach, a prawda jest taka że żadna inna gra oparta o rozszerzoną rzeczywistość nie może się z nią równać. Zostawiła daleko w tyle Dragon Quest Walk czy Jurassic World Alive. Użytkownicy są jednak dalecy od euforii jeżeli chodzi o chwalenie Niantic za to, co robią z samym produktem. Bo o ile rozwój jest potrzebny i wszyscy wypatrują co tym razem przygotowują twórcy, to jednak łatanie dotychczasowych błędów powinno być priorytetem. A — niestety — nie jest. Społeczność się irytuje: na Niantic i ich wsparcie techniczne, a także na ogólne podejście firmy do tematu. Niektóre błędy są w grze od kilku lat, a twórcy nic sobie z nimi nie robią — tymczasem jak gdyby nigdy nic, wprowadzają nowe tła w grze i inne kosmetyczne dodatki, które nijak mają się do psujących przyjemność z zabawy bugów. O tych stawiających na PVP nawet nie wspomnę — zresztą nie bez powodu wielu zapowiada, że w najbliższych miesiącach będą poświęcać więcej uwagi nadchodzącemu Pokemon Unite! — grze MOBA w świecie Pokemon, niż PoGo.
Pokemon GO to wspaniała przygoda, ale...
Sam od półtora roku gram właściwie każdego dnia. Dodatkowa motywacja do wyjścia z domu, fantastyczny pomysł na spacer, sporo frajdy i satysfakcji przy PvP — ale niestety wszystkiemu temu często towarzyszy też irytacja na napotykane bugi, które odbierają sporo przyjemności. Nie są na tyle irytujące by porzucić zabawę, ale też warto pamiętać, że nie są irytujące dzisiaj: bo nie ma TAKIEJ drugiej gry. Jeszcze.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu