VOD

Pogromcy duchów. Imperium lodu - recenzja. Tu jest wszystko!

Konrad Kozłowski
Pogromcy duchów. Imperium lodu - recenzja. Tu jest wszystko!
Reklama

Pogromcy duchów powracają i tym razem na ekranie oglądamy aż dwa składy. Czy to oznacza, że film będzie jeszcze lepszy? Oceniamy wchodzący do kin hit "Pogromcy duchów. Imperium lodu".

Podejrzewam, że każdy dorastający w latach 80. lub 90. pamięta szał na "Pogromców duchów". Ilość gadżetów związanych z tymi filmami potrafiła przytłoczyć, ale po pewnym czasie temat ucichł i marka była przez lata pomijana. W dobie powrotów i remake'ów doczekaliśmy się wznowienia serii (produkcję z 2016 roku przemilczę), które potrafiło połączyć klasyczne odsłony z nowoczesnym sznytem.

Reklama

Po tak udanej premierze było jasne, że "Pogromcy duchów. Dziedzictwo" było tylko przygrywką i seria wróci. Pierwsze materiały promocyjne "Imperium lodu" były bardzo obiecujące: mroczny główny przeciwnik, kontynuacja wątków nowych bohaterów oraz powrót starego składu. Czy potrzebujemy czegoś więcej? Otóż okazuje się, że to już chyba za wiele.

Pogromcy duchów. Imperium lodu - recenzja

"Pogromcy duchów: Imperium lodu" nie trwa nawet dwóch godzin, a jednak w trakcie filmu śledzimy losy tak wielu bohaterów, że wszyscy - poza jedynym wyjątkiem - nie mogą rozwinąć skrzydeł. Niektórzy przypominają o sobie i znikają, inni pojawiają się cały czas w tle, a część zachowuje się jak członkowie głównej obsady, mimo że to tylko epizodyczne występy. Ten nieporządek sprawia, że i sama historia nie toczy się naturalnie, przez co oglądanie "Imperium lodu" nie jest tak płynne.

Zaskakująco często ukazywane przebitki Nowego Jorku o poranku, przy zachodzie słońca czy w środku dnia (a skoro je tak mocno zapamiętałem, to były zbyt często) były niezbędne, by łatać pewne dziury scenariuszowe i przenosić akcję z miejsca na miejsce. Ewidentnie czuć, że na film było zbyt dużo pomysłów i starano się je mimo wszystko uwzględnić w ostatecznej wersji filmu - być może gdyby zdecydowano się nakręcić więcej scen i wydłużyć całość, to nie wydawałby się ona tak poszatkowana.

Pogromcy duchów. Imperium lodu trwa niecałe dwie godziny

Nie wiem, czy do końca zamierzonym, ale efektem powyższego jest bardzo duża dynamika i wysokie tempo filmu. Tu nie ma miejsca na dłużyzny - kolejne wątki i wyjaśnienia następują po sobie, śledzimy je wpatrzeni w ekran i próbujemy nadążyć. Bardzo miło było ponownie zobaczyć trzech z czterech oryginalnych pogromców, ale udział Billa Murray'a jest dość nieduży i wcale nie jest dobrze wpasowany w ten film. Najlepiej wypada pod tym względem postać Dana Aykroyda, zaś nieco gorzej Erniego Hudsona.

Pozytywnie wypada (humorystyczny) Paul Rudd, ale umniejszony zostaje udział Carrie Con. Akcja skupia się w największym stopniu na bohaterce Mckenny Grace, czyli Phoebe Spengler. A to nie wszyscy, bo są jeszcze Podcast, Lucky i Lars, którzy też pewien wpływ na przebieg akcji, oczywiście, mają. Godzina czterdzieści to jednak zdecydowanie za mało, by uwzględnić ich wszystkich i pozwolić im naprawdę wnieść coś do filmu. Spędzono mnóstwo czasu na prowadzeniu widza przez całą historię, ale w efekcie finał filmu na tym tle wydaje się być skrócony i przyspieszony, dlatego budowane od początku napięcie nie znajduje właściwego ujścia.

Czuć magię, ale trzeba się postarać, by ją dostrzec

Nowi "Pogromcu duchów" to mimo wszystko świetna zabawa i szansa na powrót do świata, który tak wielu z nas uwielbia(ło). Nie wiem, czy ten film rozkocha nowych widzów w serii, ale powinien utrzymać zainteresowanie tych, którzy wsiedli już do tego pociągu i nucą pod nosem główny motyw muzyczny. "Dziedzictwo" o wiele lepiej poradziło sobie pod względem balansowania historią dla nowych i starych fanów, natomiast "Imperium lodu" wydaje się być bardziej spełnieniem marzeń scenarzystów/reżysera oraz filmem mającym zadowolić jak najszersze grono widzów. Zamiast tego, chyba lepszym wyborem byłaby próba ukierunkowania projektu na konkretne tory i doprecyzowania niektórych kwestii, a także rezygnacji z innych.

"Pogromcy duchów. Imperium lodu" to film dobry, ale nie bardzo dobry, choć dostrzegam sporo opinii, że to "Dziedzictwo" było jednak słabsze. Może w takim razie znaleziono tu jakiś złoty środek przy obydwu produkcjach, by trafić do wszystkich. Pytanie, co wydarzy się w ewentualnym trzecim filmie i czy seria będzie gotowa zrezygnować z  dziedzictwa wcześniejszych odsłon na rzecz dużego kroku naprzód. Pokaz przedpremierowy w Multikinie zgromadził niemało osób na sali, więc zapotrzebowanie na tę serię istnieje - oby "Imperium lodu" go nie zgasiło.

Reklama


W świecie pełnym serialowych hitów i filmowych arcydzieł, znaczenie ma nie tylko to, co widzimy, ale i to, co słyszymy. Dlatego właśnie, jako wymagający miłośnik doskonałej jakości dźwięku, warto zainwestować w sprzęt audio, który odda każdy niuans ścieżki dźwiękowej, potęgując wrażenia z oglądania. Na tophifi.pl znajdziesz szeroką gamę urządzeń audio, które spełnią oczekiwania nawet najbardziej wymagających odbiorców. Zaproś niepowtarzalną głębię i czystość dźwięku do swojego domowego kina. Przekonaj się, jak wielką różnicę może wprowadzić w Twoje filmowe doświadczenia wysokiej klasy sprzęt audio, który pozwoli Ci usłyszeć każdy szczegół i poczuć pełnię emocji płynących z ekranu.

Reklama

Tekst zawiera linki partnerów.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama