W nasze ręce wpadł nowy telefon POCO. Oto pierwsze wrażenia z używania POCO F4.
POCO to marka, która choć nie jest na rynku długo, zdecydowanie jest już znana większości klientów, którzy szukają szybkiego i taniego smartfona. Dlatego też marka swoją serią F przyciąga sporą uwagę, szczególnie, że modele F1 i F3 były bardzo udane i oferowały świetną wydajność w przyzwoitej cenie. Dziś na rynku pojawił się nowy model, czyli POCO F4, który ma zastąpić zeszłorocznego F3 w gamie producenta. Tak się składa, że miałem go w rękach na chwilę przed premierą, dlatego teraz podzielę się z wami moimi przemyśleniami na temat tego, jak wyglądało moje pierwsze starcie z tym smartfonem i czy uważam, że warto się nim zainteresować.
Z jednej strony - to JEST naprawdę udany telefon
Do specyfikacji i porównań względem zeszłorocznego modelu za chwilę dojdziemy, ale najpierw chciałbym powiedzieć o tym, jak F4 prezentuje się sam z siebie. Przede wszystkim jest to telefon elegancki, wykonany zdecydowanie z materiałów klasy premium. Z przodu i z tyłu mamy panel Gorilla Glass a do tego, smartfon przeszedł kompletny redesign wizualny, ustawiając kamery w formie trójkąta na sporej wyspie. Może się to podobać, może nie, mi personalnie bardziej pasowało poprzednie ułożenie, ale jest to kwestia gustu. Po wzięciu do ręki czuć, że telefon waży te 200g, co tylko dodaje urządzeniu poczucia solidności. Smartfon z wypłaszczonymi bokami korpusu wygląda bardzo elegancko i, co ciekawe, tak jak większość takich smartfonów ma problemy z wygodnym uchwytem, tak tutaj, dzięki delikatnym zaobleniom, telefon leży w dłoni przyjemnie. Na pewno mocno pomaga w tym fakt, że jest on dosyć cienki, bo jego grubość to zaledwie 7,7 mm.
Z przodu mamy ekran AMOLED, którego żywe kolory, bardzo wysoka jasność maksymalna i szybkie odświeżanie z pewnością zadowolą każdego. Tak samo jest w przypadku mobilnej fotografii, gdzie dzięki fajnej matrycy głównej z optyczną stabilizacją, POCO F4 potrafi zrobić przyjemnie wyglądające zdjęcia przy których nie trzeba się martwić o poruszone kadry.
Jeżeli natomiast ktoś zna MIUI, to wie, że jest to jedna z nakładek, które pozwala na najgłębszą personalizację urządzenia, od ekranu blokady, przez interaktywne i animowane tapety, aż po customowy wygląd ikon, animacje etc. Jeżeli jest to dla kogoś pierwsza styczność z urządzeniem marki, z pewnością z opcji i ustawień nie wygrzebie się przez pierwszy tydzień.
Z drugiej - trochę jak nie POCO
POCO przyzwyczaiło nas, że jest królem, jeżeli chodzi o stosunek wydajności do ceny. Taki był chociażby POCO F4 GT, który zbijał cenę za Snapdragona 8 gen 1 poniżej 3 tys. zł. Czy POCO F4 taki jest? No... nie. Mamy tu zeszłorocznego średniopółkowca, czyli Snapa 870, a do tego - recykling komponentów z zeszłego roku, w postaci chociażby takiego samego ekranu. To nie przeszkadza, ale gdybym kupił ten smartfon, niestety z tyłu głowy siedziałoby mi bardzo mocno, że mogłem mieć bardzo podobne urządzenie z taką samą wydajnością za połowę ceny, ponieważ POCO F3 oscyluje obecnie w okolicach 1200 zł. I chyba to jest największa wada tego telefonu - bycie skromną ewolucją (lepszy aparat główny, szybsze ładowanie) za nieproporcjonalnie wyższą cenę.
Dziwi też fakt braku kilku kluczowych kwestii, jak chociażby czytnika linii papilarnych w ekranie (pomimo AMOLEDa ten dalej jest z boku), brak gniazda słuchawkowego czy czytnika kart pamięci. Jeżeli dodamy do tego standardowe bolączki, jak to, że smartfon jest po prostu magnesem na odciski palców, tworzy się z tego obraz urządzenia, które choć samo w sobie wystarczy 99 proc. osób (co do tego jestem pewien) to troszeczkę nie dobija do ambitnych standardów, które marka sama ustaliła poprzednimi modelami. Oczywiście, na tym etapie jest jeszcze wiele niewiadomych, jak chociażby to jak sprawuje się bateria oraz jak telefon radzi sobie pod dużym obciążeniem. To z pewnością znajdzie się w pełnej recenzji.
Co wy myślicie o nowym POCO F4?
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu