W ostatnim czasie Microsoft mocno zaznaczył swoją obecność na mobilnych platformach konkurencji. Aplikacje tej firmy znajdziemy zarówno na Androidzie,...
W ostatnim czasie Microsoft mocno zaznaczył swoją obecność na mobilnych platformach konkurencji. Aplikacje tej firmy znajdziemy zarówno na Androidzie, jak i iOSie i pokrywają one różne kategorie tematyczne (zdjęcia, notatki, Xbox). Tworzy się z tego całkiem sporawy ekosystem, wyglądający nieco jak przyczółek na terytorium wroga. Czemu mają służyć te działania, jaki Microsoft ma cel?
Do zastanowienia się nad tymi pytaniami skłoniła mnie niedawna informacja, że na Androidzie pokazała się kolejna aplikacja Microsoftu – OneNote, która już od jakiegoś czasu dostępna jest również dla posiadaczy urządzeń działających na iOSie. Postanowiłem pokopać nieco w obu sklepach z aplikacjami i okazało się, że Microsoft jest całkiem płodny, jeżeli chodzi o aplikacje. W App Store naliczyłem ich 9, w Android Market 6, o Skypie, należącym do tej firmy nawet nie wspomnę (choć zapewne mogło coś mi umknąć). O ich jakości i użyteczności można mówić dużo i niekoniecznie dobrze, niemniej jednak są i raczej nie bez powodu.
Dlaczego Microsoft tworzy aplikacje na Androida i iOSa? Odpowiedzi może być sporo. Na pewno nie dla bezpośredniego zarabiania na ich sprzedaży. Tylko jedna ze znalezionych przeze mnie aplikacji nie była za darmo, resztę firma udostępnia swobodnie użytkownikom. Celem takiego działania może być chęć zapewnienia klientom Microsoftu, którzy zdecydowali się na korzystanie z urządzeń mobilnych na innych platformach, pakietu narzędzi, tak, aby mogli mieć dostęp do swoich ulubionych usług. Nie do końca jednak jestem w stanie zgodzić się z tą tezą, bo aplikacje na Androida i iOSa pokrywają się tylko w 3 przypadkach (jednym z nich jest właśnie OneNote). Być może Microsoft traktuje konkurencyjne platformy, jako pole minowe do testowania różnych rozwiązań. Tylko po co, skoro ma do tego własny system mobilny? A może odpowiedź jest najprostsza z możliwych – firma nie chciała dać o sobie zapomnieć użytkownikom Androida i iOSa?
Wszystkie powyżej wymienione powody, i zapewne jeszcze wiele innych, mogą być prawdziwe. Jednak w mojej opinii Microsoft chce spróbować czegoś zupełnie innego, a aplikacje na inne platformy to rzeczywiście pewna forma przyczółku dla dalszych posunięć. Częściowo przekonuje mnie do tego udostępnienie OneNote i SkyDrive na obie konkurencyjne platformy (zaznaczmy, że w przypadku Androida Microsoft nie wydał własnej aplikacji do SkyDrive, ale powstał już szereg innych obsługujących tę usługę i nie zdziwię się, jak firma w najbliższym czasie zaproponuje coś od siebie).
Tworzenie aplikacji na inne platformy, które integrują się z Windows Live ID, a niektóre, jak właśnie OneNote, również od razu z SkyDrive, może być przygotowaniem gruntu pod Windowsa 8. Nowy system firmy, jak wszyscy wiemy, ma obsługiwać zarówno urządzenia stacjonarne, jak i mobilne. Do tego celu został dopasowany cały interfejs i architektura systemu, również wprowadzono Windows Store, w którym znajdą się aplikacje pod Windowsa 8. Nie trudno sobie wyobrazić, że pojawiające się obecnie aplikacje Microsoftu na Androidzie i iOSie znajdą swoje odpowiedniki również na Windows 8. Jakie to ma znaczenie?
Microsoft wie, że jego obecny system mobilny, Windows Phone 7.5 to nisza i jeszcze przez długi czas nią będzie o ile w ogóle z niej wyjdzie. Przeważająca większość posiadaczy urządzeń mobilnych korzysta albo z Androida albo z iOSa. Ale choć ludzie używają tych systemów na swoich urządzeniach mobilnych, to przecież Windows wciąż króluje na większości komputerów stacjonarnych i przez następne lata nic się w tej materii nie zmieni, a Windows 8 może wręcz ugruntować tę pozycję produktu Microsoftu. Skoro więc firma nie ma większych szans na szybkie wypromowanie Windows Phone, to czemu nie wykorzystać platform konkurencji? Robisz notatki w OneNote na iOSie? Automatycznie pojawiają się one na Windows 8. Wrzucasz zdjęcia do SkyDrive – to samo. I w drugą stronę. Nagle powstaje ekosystem spięty chmurą, podobny to tego, co niedawno zaoferował Apple, ale lepszy, – bo wieloplatformowy. Bez potrzeby instalowania dodatkowych aplikacji pośredniczących. W podobnym kierunku idzie również Google, które już wkrótce ma udostępnić własny internetowy dysk – Google Drive. W tym momencie dla posiadacza iPhone’a czy SGS2, ale mającego laptopa z Windows 8 wygodniej będzie korzystać z OneNote i SkyDrive, niż z Dropboxa czy Evernote, bo nic nie trzeba dodatkowo instalować, samo będzie działać.
Oczywiście teza ta w tym momencie jest trudna do obronienia. Po co Microsoft miałby sobie zawracać głowę takimi rozwiązaniami, jak jego celem jest maksymalne wypromowanie własnego systemu na urządzeniach mobilnych? Cóż, wydaje mi się, że polityka rozwoju usług Microsoftu jest obecnie wypadkową analizy działań konkurencji. Z jednej strony stawianie na jakość, jak w Apple, z drugie powszechność, jak w przypadku Google. Owa powszechność nie musi oznaczać, że Microsoft będzie miał olbrzymi portfel urządzeń działających tylko pod jego systemem, ale również to, że użytkownicy innych platform będą woleli korzystać z usług firmy, bo nawet używając Androida ich aktywność będzie przenoszona na Windowsa.
To, czy się nie mylę, okaże się w przysłowiowym praniu. Na razie aplikacje robione przez Microsoft na inne platformy są toporne, słabo zsynchronizowane ze sobą i w tym momencie korzystają z nich chyba tylko prawdziwi miłośnicy marki i usług Microsoftu, ewentualnie fani Xboxa. Ale spoglądając na niedawno pokazany zestaw podstawowych aplikacji, jakie znajdą się w Windows 8, można zobaczyć aplikacje, które już swoje odpowiedniki mają na platformach konkurencji, jak chociażby SkyDrive czy Messaging. Nie zabraknie zapewne OneNote czy innych tego typu aplikacji. Jeżeli Microsoft postara się i zrobi te aplikacje dobrze, tak, aby były użyteczne i intuicyjnie się synchronizowały z tymi, które ma na Androidzie i iOSie, to będzie to krok w dobrą stronę. W ten sposób firma może stworzyć potężny ekosystem usług dostępnych na niemal każdej platformie mobilnej spięty jednym ID i jedną chmurą (nie kojarzy Wam się to z Google?).
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu