Gry

Nie widzę żadnego powodu, by ktokolwiek miał kupić PlayStation Classic

Kamil Świtalski
Nie widzę żadnego powodu, by ktokolwiek miał kupić PlayStation Classic
10

Pierwsza zapowiedź Playstation Classic Mini wzbudziła dużo emocji. Jedni byli nią oczarowani od wejścia, inni już na starcie upatrywali się wielu powodów, dla których zakup urządzenia nie ma sensu. Patrząc jednak na pełną listę gier nie mam pojęcia, do kogo kierowane jest to urządzenie.

Miesiąc temu poznaliśmy PlayStation Classic Mini -- zrobiony na modłę konsolek Nintendo produkt, w którym wgrany jest zestaw gier. Sprzęt trafi na rynek 3 grudnia i wszystkim zainteresowanym przyjdzie zapłacić za tę przyjemność około 450 złotych. Ale to wiemy nie od dziś, dziś jednak podniesiono kurtynę i poznaliśmy pełną listę dwudziestu gier, które znajdą się w urządzeniu. Nie będę ukrywał, że już po pierwszych zapowiedziach wiedziałem, że to urządzenie kompletnie nie jest dla mnie. Nie za tę cenę, nie z tyloma niewiadomymi, no i przede wszystkim -- nie z tym niewygodnym kontrolerem. A dziś patrząc na pełną listę gier, znając jego wady, zastanawiam się dla kogo jest ten sprzęt. Dla kolekcjonerów? Dla nostalgików? Dla... ludzi którzy mają za dużo pieniędzy?

No można kupić PlayStation Classic... tylko po co?

Uwielbiam stare gry — i wracam do nich regularnie. Jestem jednym z tych dziwaków, którzy mają w domu zdecydowanie za dużo retro gratów — i klasyczne PlayStation jest jednym z nich. Jednak mimo wszystko sięgam po nie... rzadziej niż od święta -- a jeżeli mam ochotę na powrót do klasyków, zdecydowanie częściej robię to na... PlayStation 3, Vita TV lub PSP. Oferta klasyków w PlayStation Store jest świetna (choć Europa wypada w tym względzie nieco gorzej, niż Stany Zjednoczone), a jeżeli któregoś z moich ulubieńców nie ma online, wspomagam się oryginalną płytą z szaraka, którą bez kłopotu uruchamiam na PS3. Wygodny, bezprzewodowy, pad albo opcja grania przenośnie kontra koszmarnie niewygodny koszmarek, który fajnie wypada wyłącznie w naszych wspomnieniach? Wybór jest prosty. Dlatego patrząc na ofertę PlayStation Classic trudno mi sobie wyobrazić powody, dla których ktokolwiek miałby chcieć ją kupić. I dlaczego chciałby grać grać właśnie na niej.

Z listy dwudziestu gier, tylko osiem jest niedostępnych w sklepie. Za tych dwanaście tytułów, bez promocji, zapłacilibyśmy 315 zł. Jednak warto wziąć pod uwagę, że wszystkie regularnie bywają przeceniane -- i nie płacimy za nie wówczas 21 złotych, tylko 6,3 zł (obecnie w Destruction Derby). Albo 42 zł, tylko 12,6 (jak w przypadku trwającej promocji na pierwsze Metal Gear Solid). Albo symbolicznego dolara, na błyskawicznych wyprzedażach w US. Do tego dochodzi jeszcze zestaw ośmiu gier, których w sklepie online nie kupimy — i choć ceny niektórych są wykręcone, to inne kupimy za grosze. No ale bądźmy szczerzy. Nie da się zrobić takiej listy, która dogodzi każdemu, a poniższy pakiet pokazuje że kultowe szare PlayStation bazowało głównie na produkcjach third party. Pełna lista gier PlayStation Classic wygląda następująco (podane ceny to pełne kwoty, które trzeba za nie zapłacić w polskim PSS).

  • Battle Arena Toshinden -- niedostępny w PlayStation Network
  • Cool Boarders 2 -- 21 zł
  • Destruction Derby -- 21 zł
  • Final Fantasy VII -- 42 zł
  • Grand Theft Auto -- niedostępny w PlayStation Network
  • Intelligent Qube -- niedostępny w PlayStation Network
  • Jumping Flash! -- 21 zł
  • Metal Gear Solid -- 42 zł / 12,6
  • Mr. Driller -- niedostępny w PlayStation Network
  • Oddworld: Abe’s Oddysee -- 21 zł
  • Rayman -- 21 zł
  • Resident Evil Director’s Cut -- 42 zł
  • Revelations: Persona -- niedostępny w PlayStation Network
  • Ridge Racer Type 4 -- niedostępny w PlayStation Network
  • Super Puzzle Fighter II Turbo -- niedostępny w PlayStation Network
  • Syphon Filter -- 21 zł
  • Tekken 3 -- niedostępny w PlayStation Network
  • Tom Clancy’s Rainbow Six -- 21 zł
  • Twisted Metal -- 21 zł
  • Wild Arms -- 21 zł

Klasyczne "miniacze" od Nintendo to rzeczy, na które gracze rzucili się masowo -- i szybko wyparowały ze sklepów, a ich późniejsze ceny na aukcjach dochodziły do zawrotnych sum. Jest jednak między nimi zasadnicza różnica: jak zauważył na swoim Twitterze Mikołaj Dusiński, SNES Classic Mini posiadał 14 z dwudziestu najlepiej ocenianych według GameRankings gier. PlayStation Classic Mini ma ich... raptem cztery.

Od siebie dodam też, że pady od klasycznych konsol Nintendo są jednak sporo wygodniejsze, a do tego wciąż pozostają w użyciu -- nawet nowsze sprzęty firmy otrzymują ich repliki, z których gracze chętnie korzystają. Powrót do dwuwymiarowych staroci jest ZNACZNIE przyjemniejszy niż do nieszczęsnego 3D, które zestarzało się masakrycznie. Nooo... i ceny w Virtual Console za te starocie są tam znacznie mniej przyjazne dla portfela niż w PSS.

Dlatego poważnie zastanawiam się, dla kogo to sprzęt. Bo nie wierzę, że współcześni gracze, spędzający długie godziny przy PS4 czy X1, będą nią zachwyceni. Lwia część nostalgików obudzi się szybciej, niż im się wydaje — i postawią na nowsze Tekkeny, wygodniejsze kontrolery i fajne remastery — FF VII czy Oddworlda. Kolekcjonerzy mają prawdopodobnie wszystkie interesujące ich gry z zestawu już dawno na półkach, więc co najwyżej dokupią kolejny grat do kolekcji. Grat, którego nawet nie otworzą, bo i po co. Pozostają mi więc tylko ci, którzy mają trochę za dużo pieniędzy, ale... nawet jeżeli mają ich za dużo, to sam znam lepsze rzeczy, na które można je wydać. A jeżeli już tak bardzo ktoś chce pograć na imprezie w Tekkena 3, to... no naprawdę są dużo wygodniejsze sposoby. No i dużo lepsze gry, które można też wyrwać taniej. Jest jeszcze odpowiedź "by mieć". I tej kompletnie nie rozumiem, ale szanuję — każdemu według potrzeb.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu