Seriale

Planety to bajeczny dokument, który musicie zobaczyć. Ale nie wiem jak

Konrad Kozłowski
Planety to bajeczny dokument, który musicie zobaczyć. Ale nie wiem jak
Reklama

Są takie dokumenty, które przyciagają do ekranu bardziej, niż najbardziej angażujące filmy akcji. Wszystko dlatego, że wszystko, co widzimy dotyczy nas, naszego świata i wszechświata. Planety to najnowszy dokument BBC, który MUSICIE zobaczyć. Tylko może być z tym mały problem...

BBC wielokrotnie udowodniło, jak doskonałe dokumenty potrafić nakręcić. Tylko spójrzcie na obydwie odsłony Planety Ziemia lub Błękitną planetę. To najwyższej klasy superprodukcje z olśniewającymi ujęciami i zapierającymi dech w piersiach widokami. To wszystko przy akompaniamencie świetnej muzyki i światowej sławy prowadzących. Czy to zabrzmiało jak opis rodem z ulotki reklamowej? Być może, ale innymi słowami trudno opisać to, czym raczy nas BBC przez ostatnie lata.

Reklama

Z tym większą niecierpliwością wyczekiwałem premiery najnowszej serii pt. Planety. Jak sama nazwa wskazuje, tym razem nie skupimy się tylko na Ziemi i jej mieszkańcach, florze czy faunie, ale wykroczymy poza atmosferę i przyjrzymy się członkom Układu Słonecznego. W sumie powstało pięć odcinków i razem mają na celu przedstawienie nam historii planet skalistych oraz gazowych olbrzymów. Dowiemy się, jak kształtował się Układ Słoneczny, jak wiąże się jego przyszłość z przeszłością i jak ewoluowały poszczególne planety. Po seansie pierwszego odcinka jestem zachwycony, by nie napisać w-kosmos-wzięty.

Dla sympatyków takiej tematyki to prawdziwa uczta. Dla innych to dokument, który trzeba zobaczyć

Prowadzącym program jest profesor Brian Cox - naukowiec i prezenter telewizyjny. Wersja lektorska zagłusza jego pasję do opowiadanych tematów, ale przynajmniej z mimiki i gestów da się to odczuć na każdym kroku. A tematy, jakie poruszono w pierwszym odcinku, który debiutował 17 czerwca (kolejne będą miały premierę w każdy poniedziałek na BBC Earth), to wspomniane planety skaliste, ich historia oraz eksploracja przez ludzi odległych światów, które niegdyś w naszych głowach wyglądały tak samo jak Ziemia. Każdemu z wątków towarzyszą nieziemskie wizualizacje, między innymi sondy, która jako pierwsza odwiedza Wenus czy wygląd Marsa oraz Merkurego sprzed kilku miliardów lat. Od tych obrazków mógłbym nie odrywać wzroku, a jak na produkcję BBC przystało, w tle zawsze słyszymy świetnie dobraną muzykę, która sprawia, że na te kilkadziesiąt minut można poczuć się jakbyśmy faktycznie wybrali się w tę  podróż.

Oczywiście nie jest tak, że Planety to tylko ładne animacje i grafiki. Za wszystkim tym stoi naukowe podejście i wykorzystanie najnowocześniejszych technologii. W konsekwencji, te kilkadziesiąt minut seansu może Was sporo nauczyć, o ile będziecie uważnie śledzić to, co dzieje się na ekranie. I odłożycie wreszcie ten telefon;)

Planety obejrzycie tylko na BBC  Earth. W telewizji

Jestem absolutnie oczarowany Planetami i pełen przejęcia odliczam do premiery kolejnych odcinków. Te, jak pisałem, debiutują na BBC Earth w cotygodniowych odstępach i wcale by mi to nie przeszkadzało, gdyby nie fakt, że BBC nie posiada w Polsce żadnego serwisu online ze swoimi treściami. Biblioteka programów, nie tylko dokumentalnych, jest tak bogata i obszerna, że aż prosi się o wprowadzenie do Polski brytyjskiego iPlayera, gdzie swobodnie i wygodnie moglibyśmy obejrzeć wcześniejsze materiały oraz te najnowsze. Dostosowywanie się do ramówki TV lub planowanie nagrań emitowanych w telewizji odcinków nie jest zbyt komfortowym rozwiązaniem, o jakości przekazu telewizyjnego nie wspominając. Normalnie nie miałbym temu nic przeciwko, gdyby nie fakt, że dla porównania mamy Naszą planetę od Netflix w 4K i na zawołanie każdy odcinków całej serii. Jeśli BBC, podobnie jak HBO, preferuje premiery na antenie, to żaden problem, o ile równocześnie, albo niedługo później będę mógł obejrzeć najnowszy odcinek także online w satysfakcjonującej mnie jakości.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama