Podobno niewiele dzieli nas od wyprawy na Marsa, taka misja przestaje być jedynie marzeniem. Ba, mówi się już nawet o kolonizacji Czerwonej Planety. A o czym może marzyć załoga stacji badawczej, czy pierwszego miasta, gdy zakończy ciężki dzień pracy? Wiele osób odpowie pewnie: o łyku zimnego piwa. Firma Budweiser zamierza zapewnić im tę przyjemność.
Piwo na Marsie? Oczywiście może tam trafić na pokładzie statku Elona Muska, na kilka puszek złotego trunku zawsze znajdzie się miejsce. Ale co potem? Czy w drogie transporty na Czerwoną Planetę uwzględnią ten trunek (lub na każdy inny)? Pewnie dostarczane będą najważniejsze rzeczy: żywność, leki, odzież, części do budowy i eksperymentów, a nie piwo. Może zatem ludzie powinni rozpocząć na miejscu produkcję napoju?
Ten temat poruszyła firma Budweiser - gigant na piwnym rynku. Podczas imprezy SXSW zorganizowanej w Austin omówiono to zagadnienie i przedstawiono m.in. listę wyzwań, którym trzeba sprostać, jeśli chce się produkować piwo na Marsie. Chodzi np. o wahania temperatury, niewielkie ilości wody i jej zasolenie, czy niskie ciśnienie - czynniki, które utrudnią pracę piwowarom. Budweiser zamierza jednak pomóc i spróbuje znaleźć rozwiązania, które umożliwią produkcję. By żyło się lepiej.
Mamy oczywiście do czynienia z akcją marketingową. Nawet jeśli Budweiser będzie opracowywał nowe technologie produkcji, to nieprędko je zastosuje. A już na pewno nie na dużą skalę. Ale firma narobiła wokół swojej marki równie dużo szumu, co przy transporcie puszek złotego napoju realizowanym przez autonomiczną ciężarówkę. Podobnych akcji będzie pewnie przybywać, Mars stanie się nośnym tematem reklamowym. Może to i dobrze, czeka nas powiew świeżości na tym rynku.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu