Piractwo jest nieodłącznym elementem naszej internetowej egzystencji. W sieci jest pełno stron, które udostępniają co tylko dusza zapragnie, od filmów...
Piractwo jest nieodłącznym elementem naszej internetowej egzystencji
Bloger na pełen etat, a oprócz tego instruktor har...
Piractwo jest nieodłącznym elementem naszej internetowej egzystencji. W sieci jest pełno stron, które udostępniają co tylko dusza zapragnie, od filmów, po muzykę, a kończąc na grach i programach. Walka z tym w większości przypadków nie ma sensu, ponieważ zaraz pojawiają się nowe strony udostępniające te same materiały. Jednak moim zdaniem jest na to sposób i można pokonać piratów.
Mój felieton zaplanowałem już jakiś czas temu, ale napisanie go zbiegło się idealnie w czasie z zamknięcie The Pirate Bay. Oczywiście zobaczymy jak dalej rozwinie się ta sytuacja, ponieważ ta strona już kilkukrotnie znikała z sieci, ale ostatecznie zawsze wracała na swoje miejsce.
Każdy był kiedyś piratem
No może nie każdy, ale prawdopodobnie większość z nas skorzystała kiedykolwiek z rzeczy znalezionych w internecie, które z legalnością nie miały za wiele wspólnego. Ja mogę spojrzeć na to trochę inaczej, ponieważ wychowałem się w latach 90-siątych i wtedy piractwo byłoby zupełnie czymś innym. W sumie to wtedy nie było jeszcze takiego piractwa jak znamy dzisiaj, ponieważ nikt nie zdawał sobie z niego sprawy. Jeszcze zanim miałem pierwszego PC zagrywałem się godzinami na moim Commodore 64, który obsługiwał tylko kasety. W mieście obok było kilka stoisk z takimi kasetami i to tam zaopatrywałem się we wszystkie gry. Już wtedy jak dobrze pamiętam można było kopiować i tak nielegalne gry przy użyciu zwykłego odtwarzacza kaset w dwoma kieszonkami.
Podobnie było przy pierwszym PC. Nikt wtedy nie wiedział co to jest piractwo i czemu składanki jak "Hity 1997 roku!", gdzie było kilkanaście nowych tytułów nie są legalne. Trochę inne czasy, choć oczywiście nie tłumaczę tego, bo nadal nie było to uczciwe. Wtedy jednak królem osiedla był ten chłopak, który miał nagrywarkę CD i mógł kopiować swoim kumplom prawdziwe perełki. Dziwne czasy gdy płyty były podstawą jakiegokolwiek funkcjonowania komputera. Teraz nawet nie mam w hybrydzie napędu CD i nie odczułem jego braku. To jednak temat na zupełnie inny felieton.
Dopiero potem nastały czasy internetu i stałych łącz, dzięki którym nagrywarki przestały mieć rację bytu, ponieważ wszystko można było znaleźć w sieci. Proceder stary prawie tak samo jak sam internet i walka z nim jest ciężka, więc trzeba zadać sobie pytanie...
Czy walczyć?
Moim zdaniem tak. Jednak zamykanie kolejnych serwisów i skazywanie ich twórców jest jak walka z wiatrakami lub hydrą. Zawsze znajdzie się ktoś to założy coś podobnego i dalej będzie można znaleźć tysiące linków do nowych seriali i filmów. Sam tworzę w sieci i miałem sytuacje, gdy ktoś bez mojego pozwolenia "zapożyczył" sobie mój tekst. Rozumiem prawo cytatu, ale ten ktoś wziął wszystko i wyrzucił tylko fragmenty, w których pisałem o sobie (mniej niż 10%). Na szczęście to był jeden przypadek i mogłem szybko zareagować, ale w przypadku filmów twórcy nie są w stanie reagować na każde naruszenie.
Dlatego taka walka nie ma moim zdaniem obecnie większego sensu. Warto od czasu do czasu uderzyć w większe podmioty jak chociażby The Pirate Buy, ale to niczego nie zmieni. I ja doskonale rozumiem dlaczego.
Bo nie ma alternatywy!
Kilka dni temu były ostatnie mecze grupowe w Lidze Mistrzów. Dla mnie bardzo istotne, ponieważ Juventus, któremu kibicuję musiał co najmniej zremisować z Atletico, żeby wyjść z grupy. Nie jest to strona piłkarska, więc nie będę się dalej zagłębiać w ten temat, ale ważne jest jedno. Dla mnie ten mecz był niezwykle ważny i za nic nie chciałem go przegapić, mimo że u mnie zaczynał się o 3:45. Dlatego postanowiłem wykupić dostęp do niego w VOD Onetu.
No i kupiłem. I to niestety były bardzo źle wydane pieniądze. Oczywiście to tylko 9 złotych i pewnie jakoś przeżyję do pierwszego bez tej sumy, ale stream był po prostu słaby. Jakość przeciętna, a po 5 sekundach meczu musiałem czekać kolejne 15 ze stop klatką. W dużym uproszczeniu to nie nadawało się do oglądania i już myślałem, że będę musiał obejść się w tym przypadku smakiem. Na szczęście mecz udało mi się obejrzeć w chińskiej telewizji, więc jakoś dałem radę, ale przeważnie nie ma tak dobrze.
Podobnie jest z serialami i filmami. Korzystałem z większości serwisów VOD w Polsce. Czasem można tam znaleźć przyzwoite filmy za darmo lub w ciekawych pakietach. Czasem można nawet tam trafić na prawdziwe perełki. Jednak w większości przypadków nie ma co liczyć na nowości czy nawet dobrą jakość starszych produkcji. Coś się w Polsce zaczyna dziać, ale nadal do zachodu nam sporo brakuje. O VOD pisał ostatnio Konrad, więc odeślę Was do jego felietonu, żeby się nie powtarzać: Chciałbym móc wreszcie napisać coś dobrego o polskim VOD. Ja zajmę się pozytywami i tym gdzie znalazłem swój ideał na walkę z piractwem.
Spotify + Youtube
Dla mnie jest o połączenie idealne. Większość moich utworów znajduję na Spotify, a jeśli czegoś mi brak to posiłkuję się Youtubem. Wielu artystów, którzy nie wierzą w streaming muzyki mają swoje oficjalne konta na YT, więc słuchanie ich muzyki również jest w pełni legalne. Jednak do takiego zestawu trzeba się przekonać.
Po pojawieniu się Spotify w Polsce jak wiele osób zainstalowałem aplikację, ponieważ przez pół roku mogłem z niej korzystać bez żadnych opłat czy ograniczeń. Nie byłem przekonany do takiego słuchania muzyki, ale postanowiłem spróbować. W końcu nie miałem nic do stracenia. I tak słuchałem sobie przez pół roku muzyki, a potem zrezygnowałem. Przestałem korzystać, ponieważ nie chciałem płacić żadnego abonamentu. Wolałem kupić krążek ulubionego artysty.
Jednak szybko zmieniłem zdanie i teraz już od dłuższego czasu mam wykupiony pakiet premium. Co ważne nadal kupuję płyty swoich ulubionych artystów i chociaż nie mam ich oszałamiającej kolekcji to kilka na półce stoi. Taki model jest dla mnie idealny, ponieważ ja nie muszę niczego ściągać, szukać czy przedzierać się przez dziesiątki stron, które chcą wyłudzić ode mnie sms za kilka złotych. Mam abonament i nie muszę się niczym przejmować, a jak czegoś nie mogę znaleźć to zaraz patrzę czy dany artysta ma oficjalne konto na YT i tam słucham jego utworów. Wygoda i czyste lenistwo sprawiło, że chętnie płacę kilkanaście złotych miesięcznie, ale gdybym chciał to mógłbym mieć to za darmo.
Legalna muzyka w sieci jest darmowa!
W darmowych pakiecie na Spotify nie ma praktycznie żadnych ograniczeń. Możemy słuchać swoich ulubionych artystów również na telefonie. A o Youtubie nawet nie wspominam, bo tam też możemy korzystać do woli na każdym urządzeniu. Ograniczają nas jedynie reklamy, które moim zdaniem nie są specjalnie uciążliwe. Oczywiście zaraz odezwą się ludzi, dla których te reklamy to czyste zło, ale dla mnie to uczciwa cena za dostęp do takiej bazy muzyki.
I to jest rozwiązanie na piractwo!
Bo powiedzcie mi jaki sens ma ściąganie piosenek gdy dostajemy tyle możliwości i na dodatek nie musimy wydawać na nie złotówki? Tutaj nie chodzi nawet o legalność, ale Spotify jest po prosty wygodniejszym rozwiązaniem. Ustawiam sobie swoją playlistę i słucham tego co aktualnie zapragnę. Bez żadnego szukania czy kombinowania, włączam i gra.
To jest moim zdaniem sposób na rozwiązanie problemu piractwa. Odcinanie głów hydrze nie ma większego sensu, ponieważ zawsze wyrosną nowe. Pokazanie, że ta hydra wcale nie jest taka atrakcyjna i są dużo lepsze internetowe twory, którymi warto się zainteresować to dobry sposób. Na razie oczywiście jest z tym ciężko, ponieważ jedynie muzyka działa na tym polu tak brawurowo. Zarówno książki, seriale czy filmy radzą sobie coraz lepiej, ale nadal brakuje im czegoś, żeby dla wielu ludzi stały się realną alternatywą dla piractwa. Jak to się zmieni to ściąganie nielegalnych materiałów z sieci straci na znaczeniu, ponieważ nie będzie się nikomu opłacać.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu