Na początku przypomnę sam pomysł na imprezę. W jednym miejscu zbiera się grupa developerów, grafików oraz marketingowców. Następnie każdy z uczestnikó...
Kiedy czyta się taki suchy opis to pomysł wydaje się być szalony i bardzo łatwo go skrytykować? Dlatego też byłem bardzo ciekawy jak impreza ta będzie wyglądać w praktyce. Wiele rzeczy mogło przecież pójść nie tak, od frekwencji poprzez nie równomierny udział którejś z grup (developerzy, graficy itp.) a kończąc na bardzo słabym poziomie.
Co się działo?
Kiedy w Piątek wieczorem pojawiłem się na Startup Weekend (spóźniony bo po prezentacji zaproszonych gości) wszystkie moje wątpliwości zostały rozwiane. Sala była pełna młodych ludzi gotowych do pracy. Pomysły jakie przedstawiali na startup były od tych bardzo karkołomnych i szalonych do całkiem dobrze przemyślanych koncepcji. Warto jednak w tym momencie powiedzieć, że cała koncepcja SW nie polega na zbudowaniu startupu w 3 dni ale na pokazaniu koncepcji, pomysłu i tego co udało się zrealizować – to ma być dopiero początek drogi do własnego biznesu.
Po prezentacji pomysłów nastąpiło SMS-owe glosowanie i została wybrana lista tych, które będą realizowane podczas imprezy. Następnie zaczęto formować zespoły – co jak na mój gust poszło również bardzo szybko go jeszcze tego samego dnia czyli w piątek przed północą zaczęły się pierwsze grupowe dyskusje na temat realizacji projektów.
Sobota i niedziela był to okres wytężonej pracy dla startupowców, którzy ciężko pracowali po to aby móc pokazać swój projekt w niedzielę. W między czasie mentorzy, (do których również byłem zaproszony) mieli okazję konstruktywnie po przeszkadzać zespołom. W niedzielę natomiast zastały ogłoszone wyniki i wybrani zwycięzcy w poszczególnych kategoriach.
Co się udało ?
Moim zdaniem wszystko. Atmosfera podczas spotkania była genialna, czuć było w powietrzu niesamowitą energię młodych ludzi, którzy chcą spróbować swoich sił z własnym internetowym przedsięwzięciem.
Widać też było wszędzie bardzo pozytywne nastawienie do całej imprezy, nie zauważyłem malkontentów ani też ludzi niezadowolonych – nikt zresztą nie miał czasu na narzekanie, bo wszyscy za bardzo byli skupieni na tym, co mają zrobić.
Atmosfera i klimat podczas imprezy nie był jednak przypadkiem, organizatorzy wraz z Krzyśkiem Kowalczykiem na czele robili, co mogli, aby wszystko poszło zgodnie z planem i jednocześnie nie było niepotrzebnych stresujących sytuacji,.
Zapraszam też do obejrzenie mojej foto relacji przerobionej w animoto - myślę, że ta muzyka oddaje klimat jaki panował podczas Startup Weekend
Angielski
Genialne w startup weekend jest to, że wszyscy zmuszeni byli do mówienia po angielsku. Nie ważne czy dukasz czy jesteś dopiero początkujący – chcesz wziąć udział w zabawie to musisz się przełamać.
Prezentacje i rozmowy z mentorami z za granicy (a było ich dość sporo) budowały pewnego rodzaju nastawienie na projekty globalne. Może to śmiesznie zabrzmi, ale wydaje mi się, że od przełamania tej pierwszej bariery „mówienia po angielsku” bardzo wiele zależało. Ostatecznie większość realizowanych projektów dedykowana była właśnie na rynek międzynarodowy.
Projekty prawie gotowe.
Mimo iż brzmi to dość nierealistycznie to jednak niektóre, startupy podczas finalnej prezentacji swoich projektów były już praktycznie gotowe. Powstały działające aplikacje na Ippony, działające prototypy czy też wręcz gotowe serwis, z których można było korzystać. Oczywiście mówimy tutaj o fazie beta, gdzie do dopracowania jest jeszcze olbrzymia ilość szczegółów.
Ale w 3 dni zrobić działający prototyp? Jednak jak widać można - zapomnijcie więc, że ktoś będzie zainteresowany waszym „pomysłem”, skoro jak widać na wielu przykładach można relatywnie szybko zbudować działające prototypy.
Niektóre z serwisów był w taki stadium, że z pewnością nadawałby się na pokazanie Inkubatorowi czy VC, który inwestuje w firmy w bardzo wczesnym stadium rozwoju.
Co dalej?
Młodzi startupowcy z pewnością dostali olbrzymią dawkę praktycznej wiedzy i nabyli sporo doświadczeń. Część z projektów na pewno tez będzie dalej rozwijana i niebawem zostanie produkcyjnie uruchomiona. Moim zdaniem na Startup Weekend każdy coś „wygra” choć jak wiemy zwycięzca może być tylko jeden.
Zwycięzca pierwszego Startup Weekend
Wygrał szalony projekt o nazwie cityrace.me - ma być to aplikacja łącząc w sobie pomysł gry w węża przy użyciu geo lokalizacji. Będziemy więc biegać czy też jeździć po mieście po to aby zablokować przeciwnika. Nie będę ukrywał, że nie był to mój faworyt i jego wybór bardzo mnie zaskoczył, ale tak jak pisałem nie zwycięzca był w tym konkursie najważniejszy..
Poniżej wywiad jaki podczas SW nagrał Maciek z zespołem tworzącym cityrace.me
Ps. Resztę ciekawych projektów będę na antywebie sukcesywnie opisywał.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu