Technologia składanych ekranów jest już na rynku komercyjnych urządzeń dostępna od kilku dobrych lat. Składane smartfony wciąż są niszą, jednak wszyscy pasjonaci nowoczesnych technologii doskonale zdają sobie sprawę z ich istnienia i raczej nie są specjalnie zaskoczeni na widok tego typu urządzeń. Póki co jednak widywaliśmy takie rozwiązanie przede wszystkim dla ekranów OLED - i nikt nie odważył się "zgiąć" e-inka. Aż do teraz.
Pierwszy składany czytnik książek zapowiedziany. Ma kilka asów w rękawie

Tajwańska firma Readmoo ogłosiła właśnie premierę swojego urządzenia mooInk V. To pierwszy na świecie konsumencki czytnik e-booków ze składanym ekranem e-ink. To jedna z tych nowości, która rozpala wyobraźnię i już teraz możemy zacząć sobie wyobrażać, jak wielki drzemie w tym rozwiązaniu potencjał.
Kilka lat wycieńczającej pracy. Tak wygląda praca nad rewolucyjnym rozwiązaniem
Od kilku dobrych lat byliśmy świadkami prezentacji prototypów składanych wyświetlaczy e-ink, ale na tym koniec. Bo choć technologia ta faktycznie istniała, to jej wdrożenie do użytku konsumenckiego pozostawało ogromnym wyzwaniem. Największymi winowajcami były, oczywiście, grubość i kruchość samego panelu, który znacznie różni się od elastycznych ekranów OLED. Według producenta czytnika, firma Readmoo spędziła aż dziewięć (!) lat na opracowywaniu rozwiązania, które pozwoliło stworzyć ekran odporny na ponad 200 000 złożeń, przy którym nie trzeba będzie obawiać się utraty jakości obrazu. A jeśli korzystacie z czytników e-ink to doskonale wiecie, że czasem niewinne stuknięcie wystarczy, by trzeba zacząć rozglądać się za nowym urządzeniem.
mooInk V: co zaoferuje składany czytnik e-ink?
Po rozłożeniu mooInk V oczaruje nas 8-calowym ekranem z panelem dotykowym, który opart został na technologii E Ink Gallery 3. To właśnie ona według producenta ma zapewnić znacznie lepsze odwzorowanie kolorów, niż stosowany m.in. w kolorowych Kindlach wyświetlacz Kaleido 3. Zamiast filtrów nakładanych na czarno-białą matrycę, Gallery 3 wykorzystuje barwne kapsułki z tuszem, pozwalając uzyskać ponad 50 000 odcieni kolorów przy rozdzielczości 300 ppi. Może nareszcie kolory na panelach e-ink będą coś warte? Rewolucyjną nowością w mooInk V jest tryb czytania w połowie złożonego urządzenia: na wzór otwartej książki. Można go również rozłożyć całkowicie płasko albo ustawić pod kątem 90 stopni. Brzmi intrygująco, chociaż mam sporo pytań pod kątem ergonomii takich fikuśnych rozwiązań. Z drugiej jednak strony — smartfony typu "flip" udowodniły, że kiedy pojawiają się nowe możliwości — część opcji z przyjemnością z nich korzysta.
Obudowa urządzenia została wykonana z lekkiego, a zarazem wytrzymałego stopu aluminium i magnezu. Całość waży zaledwie około 225 gramów, co czyni go konkurencyjnym nawet w porównaniu do "zwykłych", obecnych na rynku czytników. Choć dokładne wymiary nie zostały jeszcze ujawnione, złożony mooInk V ma być mniejszy, niż przeciętne, małe, wydanie książki w miękkiej oprawie. Warto mieć jednak na uwadze, że w przeciwieństwie do składanych smartfonów, zapowiedziany czytnik nie zamyka się całkowicie na płasko. Zauważalna jest szczelina przy zawiasie, która -- jak zapewnia producent -- celowo zmniejsza naprężenie w miejscu zgięcia ekranu.
Na tę chwilę to ciekawostka, ale takich projektów nam trzeba
Nie da się ukryć, że mooInk V stawia więcej pytań, niż daje nam na nie odpowiedzi. Nikt od pierwszej generacji urządzeń nie spodziewa się doskonałości, ale widok takiego sprzętu cieszy. Wszystkie nowinki techniczne przyjmujemy z otwartymi ramionami — bo nowe możliwości technologiczne otwierają nowe opcje w przyszłości. Z pewnością wolałbym sięgnąć po taki składany czytnik, niż jeden z tych prawdziwie kieszonkowych e-inków stworzonych do trzymania w garści. Z drugiej strony kiedy doczeka się (podobnie jak smartfony typu "fold") ekranu nie tylko wewnątrz, ale i na zewnątrz — może okazać się znakomitym rozwiązaniem dla wszystkich szukających uniwersalnych czytników zarówno do książek, jak i innego typu dokumentów. A do tych drugich bez wątpienia bardziej sprawdzają się większe ekrany...
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu