Gry

Pierwsze wrażenia z FC 25 – Rush to najlepsza zmiana od lat

Patryk Koncewicz
Pierwsze wrażenia z FC 25 – Rush to najlepsza zmiana od lat
Reklama

Czas zacząć zmagania w tegorocznej odsłonie EA Sports FC – na pierwszy ogień nowy tryb Rush, który już zdobył sympatię graczy.

Od wczoraj gracze, którzy zakupili FC 25 w przedpremierowej edycji Ultimate, mogą już rozwijać swoje drużyny w trybie Ultimate Team, ale to nie Rivals czy Squad Battles – dwa główne tryby gry – są na językach community. Największą popularnością cieszy się Rush, czyli zupełnie nowy rodzaj rozgrywki, przeznaczony do gry ze znajomymi. To długo wyczekiwany powiew świeżości w duchowym następcy serii FIFA.

Reklama

Finalna ewolucja ulicznej piłki

Rush to teoretycznie nowa forma rozgrywki, ale jej korzeni doszukiwać powinjiśmy się w dawno zapomnianej FIFIE Street. Idea piłkarskich spotkań na mniejszych boiskach, pełna dryblingów i dynamicznych taktyk, była później kontynuowana w Volcie, czyli nieudanym trybie offline, będącym osobną gałęzią gry, rozwijaną od FIFY 20 do FC 24. Volta nie cieszyła się szczególną popularnością, ale na jej fundamentach stworzono Rush, który szybko podbił serca fanów piłkarskiej serii od EA Sports.

O co chodzi w Rush? Zasady są proste – małe boisko, dwie drużyny, składające się z 4 zawodników w polu (sterowanych przez graczy), oraz dwóch bramkarzy (kontrolowanych przez SI). Celem obu drużyn jest strzelenie jak największej liczby bramek w czasie 7 minut, a remis rozwiązywany jest poprzez złotą bramkę. To właśnie ta niezobowiązująca prosta jest największą zaletą Rush.

Łatwo, szybko i przyjemnie

Rush – w porównaniu do innych trybów Ultimate Team – cechuje się niskim progiem wejścia. Obecnie tryb ogranicza możliwość wybierania zawodników do maksymalnej oceny ogólnej 79, a to sprawia, że do gry można dołączyć już na starcie, bez konieczności kupowania drogich zawodników. Wymagania będą zmieniać się wraz z cyklem życia gry, by optymalnie dostosowywać oceny zawodników do postępu graczy, więc Rush narzuca w pewien sposób odkrywanie nowych piłkarzy spoza mety.

Sama rozgrywka jest lekka i szybka, więc to miła odskocznia od długich i taktycznych spotkań w klasycznych meczach. Nie trzeba robić zmian, mieć na uwadze kondycji zawodników czy przejmować się porażką, bo tryb nie posiada modelu rankingowego, ale mimo to da się realizować w nim zadania z Rivals czy Squad Battles. W Rush nagrody pieniężne za mecz są równie duże, co w „większych” trybach, dlatego można traktować go jako szybką i przyjemną maszynkę do zarabiania środków, przeznaczonych na rozbudowę trybu.

Na toksycznych graczy póki co nie ma sposobu

Nie wszystko poszło jednak idealnie, ale to już wina samych graczy. W Rush niezbędna jest bowiem współpraca między zawodnikami i odpowiednie dobranie ról piłkarzy. W praktyce jednak sojusznicy bardzo często podejmują wybory bez namysłu, skupiając się jedynie na indywidualnej chęci strzelania bramek.

Rush pozwala na mocno ograniczoną komunikację w postaci kilku presetowych komend, jak „podaj”, „dośrodkuj” czy „strzelaj”, ale mało kto zwraca na nie uwagę. Przez ten egoizm mecze w Rush często kończą się hokejowymi wynikami, bo po pierwsze porażka nie ma konsekwencji (no może poza mniejszą zarobionych monet), po drugie nie ma możliwości oceny toksycznego gracza, a po trzecie gra nie każe za wychodzenie z gry.

Jak z kumplami na orliku

Zupełnie inaczej gra się w Rush w gronie znajomych, korzystających z komunikacji głosowej. Wtedy można poczuć się jak na orliku, bo każdy pełni tu swoją rolę, a idealnie wypracowana kontra daje mnóstwo satysfakcji. Automatycznie więc aktywuje się syndrom kolejnego meczu, którego jako wieloletni gracz serii FIFA nie czułem od dawna.

Reklama

Jeśli więc jesteście posiadaczami edycji Ultimate i jeszcze nie wypróbowaliście Rush, to gorąco polecam – ja tymczasem wracam do ogrywania pozostałych trybów, o których niebawem przeczytacie w pełnej recenzji FC 25.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama