Gdyby nie przeciek, nikt by nie wiedział, że 4 lutego odbędzie się premiera Apex Legends. Electronic Arts i Respawn Entertainment potajemnie przygotowywali swoją wariację gry Battle Royale osadzoną w futurystycznych realiach. Czuć klimat serii Titanfall, a znana już formuła rozgrywki została tutaj zaprezentowana w nieco innej formie. Do tego omawiany tytuł jest całkowicie darmowy, a także dostępny na PC i konsolach: PlayStation 4 oraz Xbox One. Pierwszy kontakt z Apex okazał się nad wyraz pozytywny. To miły powiew świeżości w gatunku i dobry kandydat na niezłą konkurencję dla PUBG, Fortnite czy COD: Blackout. Tego się nie spodziewałem.
Tydzień temu nikt nie słyszał o Apex Legends. Wczoraj milion osób już grało! Respawn i EA zaskoczyli wszystkich
Rzuć się w wir akcji z legendami Apex
Zanim zaczniecie walką przeciwko żywym przeciwnikom, czeka na Was mały tutorial, który nauczy Was wszystkich podstaw. Całość jest dobrze przemyślana, aby nie znużyć gracza masą detali. Wiele rzeczy i tak wyniesie się z pola walki, ale warto jednak wiedzieć, że postacie oprócz strzelania do innych potrafią także inne rzeczy. Tutaj pojawia się pierwsza nowość względem innych tytułów battle royale. Każda z legend posiada trzy zdolności specjalne: taktyczną, pasywną i specjalną. Pierwszą uruchamiamy ręcznie, druga jest automatyczna, a ostatnia musi zostać naładowana przed użyciem i można ją określić jako „Ultimate Attack”.
Taka Bloodhound potrafi na chwilę ujawnić pozycję wrogów, pułapek, a także ślady swoich przeciwników nawet w budynkach. Za sprawą umiejętności Tropiciel jest w stanie dostrzec pobliskich wrogów, natomiast używając mocy Dziki Łowca, wzmacnia swoje zmysły, szybciej się porusza i podświetla swoje cele. Taki wachlarz możliwości posiadają bohaterowie gier MOBA lub Overwatch, ale w „świecie Battle Royale” to coś nowego. Daje to ogromne możliwości, gdyż oprócz odpowiedniego ekwipunku liczą się indywidualne możliwości naszych Legend. Rozgrywka mocno na tym zyskuje, bo potyczki są naprawdę dynamiczne i nie skupiają się jedynie na samym strzelaniu. Do tego umiejętności postaci z Apex zostały podzielone na różne kategorie. Warto więc się zastanowić, kogo dobrać do oddziału, żeby jak najlepiej spisać się na polu walki.
Ogromna swoboda, szybka rozgrywka i wysokie tempo akcji
Przed dołączeniem do meczu trzeba zdecydować się na daną Legendę. Gra wybiera kolejność w trzyosobowym oddziale i każdy następnie wybiera swoją postać. Te nie mogą się oczywiście powtarzać i czasami zdarza się, że ktoś weźmie akurat tego bohatera, którego mieliśmy na oku. Warto więc sprawdzić innych, szczególnie że wszyscy oferują nieco inną rozgrywkę. Później zostaje wylosowany lider, który wskazuje punkt lądowania. Oczywiście, można się do tego nie dostosować i polecieć gdzie indziej, ale w świecie, gdzie wszyscy są podzieleni na zespoły, zabawa solo wydaje się bardzo złym pomysłem. Na lądzie zaczyna się prawdziwa akcja. Mamy tu do czynienia z klasycznymi zasadami battle royale: szukanie oraz gromadzenie przedmiotów, wypatrywanie celów, i przemieszczenie się do kolejnych stref.
Jak grać Apex? Zobacz nasz wielki poradnik do Apex Legends
Tutaj wkracza kolejna nowość, czyli możliwość ożywienia naszego sojusznika. Każdy gracz może zostać obalony, a potem dobity. W każdym z tych dwóch stanów nazwijmy to „śmierci”, przez pewien czas można podnieść członka zespołu. W pierwszym brat broni szybko staje na nogi i może wrócić do akcji. Jeśli jednak polegnie, to trzeba odebrać jego emblemat i zanieść do specjalnego punktu. Tam uruchamiamy procedurę, dzięki której kolega lub koleżanka wracają do walki. Pozwala to na zupełnie inne podejście do całej zabawy. Nie oznacza to jednak, że proces się powiedzie. Przeciwnicy będą nam wszystko utrudniać, więc bez ich eliminacji, może być ciężko. Likwiduje to jednak sytuację, gdzie jedna osoba odpada z gry i jedynie obserwuje resztę meczu. Deweloper daje nam szansę na ratunek.
Duża mapa, rozbudowana topografia terenu i dziesiątki „pukawek”
Apex Legends zostało porządnie zaprojektowane. Mapa dzieli się na różne tereny, gdzie mamy naprawdę odmienne scenerie i warunki. Człowiek nie ma wrażenia, że przemieszcza się między tymi samymi lokacjami. Budynki potrafią być wielopiętrowe, często drogę do następnej strefy blokują góry, a sama walka może toczyć się w wodzie, dziesiątki metrów wyżej lub w dość ciasnym terenie. Nie można tutaj narzekać na urozmaicenia w otoczeniu. Dzięki czemu cała lokacja nie sprawia wrażenia generycznej, gdzie twórcy stosowaliby metodę kopiuj-wklej. Miłym ukłonem są na przykład wślizgi. Te występują w Blackout, ale tutaj deweloper poszedł o krok dalej. Jeśli ślizgamy się na zboczu, to ruch trwa do momentu, aż nie dotrzemy do płaskiego terenu.
Do tego poruszamy się szybciej, niż jakbyśmy mieli gdzieś na płasko zrobić wślizg. Daje to sporą swobodę i pomaga zarówno w ataku, jak i ucieczce przed wrogiem. Jeśli wspomniałem już o samym strzelaniu, to tutaj element ten jest naprawdę przyjemny. W ręce graczy oddano pokaźny arsenał broni, a każdą z nich strzela się inaczej. Odległość od celu, rozrzut, tryb strzału i wiele więcej mają znaczenie podczas walki. Do tego modele „pukawek” z przyszłości robią wrażenie. Łącząc je z umiejętnościami Legend, okazuje się, że możliwości są naprawdę imponujące. Można kombinować na wiele sposobów, ale kluczem do sukcesu i tak będzie tutaj współpraca z zespołem.
Prosty system komunikacji w Apex Legends to strzał w dziesiątkę
Grając ze znajomymi, najczęściej używamy takich aplikacji jak TeamSpeak i Discord. Gorzej jest, jeśli zdecydujemy się na zabawę z nieznajomymi. W takich momentach komunikacja potrafi być po prostu słaba, dlatego też Respawn dodał do AL ciekawy system komunikatów. Wystarczy otworzyć koło ze znacznikami, szybko wybrać jeden z nich i wskazać cel. Może to być pozycja wroga, kierunek, w którym powinniśmy się udać, określenie miejsca z bronią i wiele więcej. Niby nic nowego, ale tutaj to działa zaskakująco dobrze.
Do tego każdy wybór jest dodatkowo wspierany przez narratora gry, który dokładnie opisuje wybrane przez nas działania. Pada hasło „dobra, udajemy się do tego miejsca” czy „tam zauważyłem wroga”. Zamiast kaleczyć dany język i się przekrzykiwać, wystarczy określić jakieś działanie, a gra pomoże i reszta zespołu zostanie o nim poinformowana. Nikt nie musi się domyślać, co konkretna osoba chce przekazać, oznaczając coś na mapie. Ciekawe jest jeszcze to, że losowe zrzuty ze sprzętem są tutaj widoczne na mapie. Zanim skrzynia z łupem spadnie na ziemię, można sprawdzić dokładnie obszar, na którym do tego dojdzie. Niby mała rzecz, a cieszy.
Poziomy, łupy i mikrotransakcje
Uczestnictwo w rozgrywkach jest nagradzane punktami doświadczenia. Te pozwalają zwiększać poziom, a za każdy awans dostajemy jakąś skrzynie z nagrodą. W środku mogą być ikonki, skiny, emblematy, awatary, nowe komentarze dla postaci i wiele więcej. Dokładnie to samo mamy w Overwatch i na szczęście, nie są to same ochłapy. Mnie wypadły rzadkie skórki do broni i jakiś unikatowy przedmiot. Rzecz jasna, takowe “chesty” można również kupić, ale nie widziałem nic, co sprawiłoby, że dany gracz będzie bardziej uprzywilejowany na polu walki. Twórcy skupili się na atrakcjach czysto wizualnych. W końcu to produkcja F2P, a tego typu rozwiązania są standardem. Rzecz jasna to był mój pierwszy kontakt z grą i nie sprawdziłem szczegółowo wszystkiego. Wiele może się zmienić, ale na ten moment nic złego nie zaobserwowałem.
Podobnie jest zresztą z optymalizacją gry. Choć posiadam całkiem mocny sprzęt: i5-8600, GTX1080, 16GB DDR4 i SSD, to nie miałem z grą żadnych problemów. Liczba klatek animacji przy ustawieniach ultra nie spadła poniżej 100, nie wyrzuciło mnie z gry, loadingi były krótkie, a błędów również nie widziałem. Nie mogę w 100% powiedzieć, że tytuł nie posiada jakiś technicznych wad, ale mając na uwadze inne gry, Apex Legends działa i prezentuje się bardzo dobrze.
Chcę więcej takich cichych premier
Wydawca i deweloper mocno mnie zaskoczyli. Choć z miłą chęcią przyjąłbym Titanfall 3 z otwartymi ramionami, to Apex Legends naprawdę da się lubić. Warto podkreślić, że są to jedynie moje pierwsze wrażenie. Pod żadnym pozorem nie traktujcie tego jako recenzji. Dużo tutaj pozytywnych słów, ale brakuje, chociażby innych trybów, gdzie można by powalczyć solo lub w duecie. Nie wiadomo, na jak długo omawiany tytuł będzie świeży. Na razie zagrało w niego ponad milion osób w przeciągu pierwszych 8 godzin od premiery. Wynik robi wrażenie, ale czy za miesiąc, kiedy wyjdzie Anthem, rezultaty będą równie dobre? Niby inne gry, ale od tego samego wydawcy.
Mocno kibicuje, aby AL odniosło sukces, bo jawi się na świetną konkurencję dla innych produkcji battle royale. Z miłą chęcią poświęcę jej trochę czasu. Obym za miesiąc lub więcej mógł potwierdzić to, co dzisiaj napisałem. Na koniec wspomnę tylko, że na PC i PS4 można w pełni za darmo cieszyć się tą produkcją. Posiadacze Xbox One są zmuszeni posiadać abonament Gold. W tym przypadku niebiescy mają lepiej. Trochę szkoda i miejmy nadzieję, że Microsoft kiedyś wycofa się z takiej polityki F2P.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu