Chciałbym zacząć wpis od słów od kilku lat w naszym kraju trwa dyskusja dotycząca wprowadzenia do programu nauczania obowiązkowego programowania, twor...
Chciałbym zacząć wpis od słów od kilku lat w naszym kraju trwa dyskusja dotycząca wprowadzenia do programu nauczania obowiązkowego programowania, tworzenia robotów, edukowania na temat nowych technologii, ale chyba nie zacznę. Bo nie jestem przekonany, czy to prawda. Szkoda, ale nie ma co załamywać rąk - jeśli nie można tego wprowadzić odgórnie, to do działania warto zachęcać rodziców, nauczycieli, same szkoły, pasjonatów. Pojawia się coraz więcej narzędzi, które mogą się na tej niwie okazać pomocne. Przykład stanowi projekt Pi-Top.
Na krótkie pytanie: czym jest Pi-Top, można udzielić równie krótkiej odpowiedzi: komputerem. Takim, który można zbudować w domu. Czy jego atutem jest duża moc albo wydajność? Nie. Niska cena? Też nie - można kupić w podobnej cenie nowy komputer stworzony przez dużą firmę. O co w takim razie chodzi? O naukę, pobudzanie kreatywności, zaszczepianie w człowieku (nie tylko młodym) chęci poznawania świata nowych technologii oraz zagłębiania się w ten temat.
Mamy do czynienia z notebookiem, który w założeniu każdy powinien złożyć w domu sam. Jego podstawę stanowi mini komputer Raspberry Pi, któremu niejednokrotnie poświęcaliśmy uwagę na AW, do tego dochodzi sporo elementów stworzonych z pomocą drukarki 3D (są też klawiatura, touchpad, moduł Wi-Fi, wyświetlacz, komponenty odpowiedzialne za zasilanie). Co ciekawe, użytkownik dowiaduje się, jak wydrukować te elementy samemu – jest zachęta do poznania rodzącego się rynku druku 3D. Na poniższym zdjęciu pokazano, co znajduje się w zestawie startowym:
Osoba inwestująca w taki produkt dowiaduje się, jak to wygląda od środka, jak działa, jak się ze sobą łączy. Krok po kroku poznaje cały proces i zależność między sprzętem a oprogramowaniem. Może zrozumieć, jak powstają inne urządzenia z działki IT (to sięga znacznie dalej), ostatecznie ma zacząć programować, tworzyć własne produkty – to może być robot zabawka, ale też jakiś system, który przyda się w domu – wszystko zależy od inwencji użytkownika. Pisząc krótko: własnoręczne złożenie laptopa ma zachęcić do tworzenia innych rzeczy tego typu.
Projekt był wspierany za pośrednictwem serwisu Indiegogo i zebrał tam sumę, stanowiącą cel twórców urządzenia. Nawet z nawiązką. Eksperyment będzie zatem kontynuowany, a komputer powinien trafiać do coraz szerszego grona odbiorców. Problemem pozostaje na razie cena: prawie 300 dolarów. To dużo jak na zabawkę czy pomoc edukacyjną, nawet rozwiniętą. Oczywiście patrzę na to z polskiej perspektywy – może w USA czy w rajach Europy Zachodniej cena nie będzie stanowić żadnego problemu. Zakładam też, że z czasem urządzenia tego typu będą tanieć – pojawi się konkurencja, spadnie cena komponentów i produkt stanie się znacznie bardziej dostępny.
Pi-Top nie jest jedynym pomysłem w tym duchu, widziałem już podobne. Dobrze jednak, że przybywa ludzi, którzy chcą podążać w opisywanym kierunku i popularyzować współtworzenie świata nowych technologii, uczyć ludzi, jak poruszać się w tej przestrzeni będąc świadomym tego, co nas otacza. Mam nadzieję, że takie podejście zyska na znaczeniu i przyniesie pozytywne skutki, liczę na to, iż w polskich szkołach za kilka lat uczniowie będą się uczyć, jak złożyć prosty laptop, wydrukować dla niego obudowę i zaprogramować urządzenie. Ewentualnie uczniowie spotkają się w szkole, by pogadać o tym, co stworzyli w domu. Jeśli już mają nas zastąpić roboty, to niech przynajmniej społeczeństwo ma świadomość, jak do tego doszło.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu