"Person of Interest" to serial, który nie zaskarbił sobie dużej widowni w naszym kraju. Nic w tym dziwnego, skoro ta nie miała nawet szansy go poznać, a zdecydowanie warto dać mu szansę.
Wyborny serial nareszcie w Polsce. Fabuła "Person of Interest" niebezpiecznie bliska rzeczywistości
W okresie emisji serialu serwisy VOD w naszym kraju raczkowały, a polska telewizja wybiórczo pokazywała odcinki w dodatku o chorych porach. Sam tytuł też nie zachęcał do seansu, bo "Impersonalni" mnie sprawiają, że mamy ochotę włączyć pierwszy odcinek. Teraz serial wkracza na HBO Max pod tytułem "Wybrani", ale pozwolicie, że przez resztę artykułu będę się do niego odnosił tak, jak nazwała go stacja domowa, czyli "Person of Interest".
Serial był emitowany na CBS w latach 2011-2016, więc już kawałek czasu temu. Debiutował ponad dekadę temu, więc mogę chyba śmiało zakładać, że dla dużej części widzów będzie to odrobinę zniechęcające. Szczerze można jednak przyznać, że w samej realizacji serialu trudno szukać większych wad - takich, które od razu rzucą nam się w oczy i sprawią, że wyłączymy telewizor. Wręcz przeciwnie, na każdym kroku wraz z upływającymi minutami, natrafiamy na kolejne aspekty produkcji, które wciągają nas coraz bardziej. Nie wszystko jest od początku jasne, na przykład historia obydwu głównych bohaterów, a w kolejnych odcinkach poznajemy tylko skrawki informacji o innych postaciach, tajemniczych maszynach i spisku.
Permanentna i dogłębna inwigilacja w imię bezpieczeństwa
Punktem wyjścia jest istnienie maszyny będącej w stanie przewidzieć zagrożenie dla danej jednostki. Permanentna i coraz dokładniejsza inwigilacja dzięki cyfryzacji naszego życia umożliwia jej śledzenie każdej rozmowy i aktywności ludzi, ale nie wszyscy chcą wykorzystać jej pełen potencjał. Właśnie dlatego jej twórca zbudował tajne dojście do pewnych informacji i regularne otrzymuje kod ubezpieczenia konkretnej osoby, bo władze skupiają się tylko na wybranych zagrożeniach. Nie wiadomo jednak, czy wskazana osoba będzie ona ofiarą czy sprawcą, co utrudnia sprawę. Harold Finch, grany przez Michaela Emersona, postanawia znaleźć współpracownika, który właściwie wykorzysta posiadaną wiedzę. Odnajduje odpowiednią osobę i daje jej szansę na znalezienie nowego celu w życiu - po utracie ukochanej John Reese (Jim Caviezel), były agent sił specjalnych, żyje jak bezdomny zatracając się w alkoholu. Z czasem i przy odpowiedniej motywacji ten brak ochoty do dalszego funkcjonowania wypierany jest przez chęć niesienia pomocy innym.
Person of Interest (Wybrani) to procedural. Ale do czasu
Przez wiele pierwszych odcinków mamy więc do czynienia z typowym proceduralem. To znaczy serialem, który działa wedle ustalonego schematu i zazwyczaj wraca do punktu wyjścia w ostatniej scenie epizodu. Wraz z rozwojem fabuły zaczynają pojawiać się stali bywalcy w serialu, jak detektywi Lionel Fusco (Kevin Chapman) i Joss Carter (Taraji P. Henson). Z czasem wprowadzone zostają kolejne kluczowe dla historii postacie, a ci z którymi jesteśmy od początku wyraźnie dojrzewają, zmieniają się i rozwijają. Szerszy krajobraz również zaczyna odgrywać coraz większą rolę, ale nawet w momencie pojawienia się zagrożenia dla większej liczby osób, to nie mamy wrażenia, że twórcy wykraczają poza swoje kompetencje. Całość nie tylko nie staje się mniej wiarygodna, a jedynie działa na korzyść serialu, bo zostało to rozpisane, zagrane i nakręcone w taki sposób, że faktycznie obawiamy się o losy ulubieńców i powodzenie misji.
To właśnie ten rozwój postaci i historii, za które w dużej mierze odpowiada Jonathan Nolan (współscenarzysta "Mrocznego Rycerza", "Westworld", "Interstellar" czy "Prestiżu"), sprawia, że serial nabiera głębi, poważnieje i pod wieloma względami dorasta. Bardzo rzadko mamy szansę obserwować taki rozwój wypadków, że seriale nastawione na realizację sprawdzonego schematu zaczynają podążać swoją ścieżką, a co najważniejsze im się to udaje. Produkcja zadaje też wiele istotnych pytań, głównie tych dotyczących balansu pomiędzy bezpieczeństwem a prywatnością. Jak wiele powinniśmy i możemy jej oddać za ochronę? A może jesteśmy już jej pozbawieni, lecz nie otrzymujemy nic w zamian?
Person of Interest to serial, którego nie warto przegapić
"Person of Interest" niezwykle zgrabnie łączy w sobie serial kryminalny z elementami sci-fi, ale jest też mnóstwo akcji, odrobina obyczaju i ciągła pogoń za odpowiedziami. Wiem, że niektórych może zrazić wtórność początkowych odcinków, która była domeną okresu, gdy serial debiutował. Pomimo powtarzalnego schematu, każdy z epizodów jest unikalny na swój sposób, bo zupełnie inaczej podchodzi do kluczowego zagadnienia, a jednocześnie pozostawia mnóstwo przestrzeni dla bohaterów, którzy na koniec tej historii są centralnymi elementami serialu. Jeśli szukacie czegoś do binge-watchingu na najbliższe dni i tygodnie, to nareszcie dostępny na VOD w Polsce "Person of Interest" może być jednym z lepszych wyborów. Także ze względu na świetną muzykę Ramina Djawadiego, który przygotował klimatyczną ścieżkę dla całej serii.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu