PayU inwestuje w Kreditech. Teraz zaoferuje kredyty internetowe nie tylko w Polsce

PayU i Kreditech łączą siły

PayU, rodzimego operatora płatności internetowych, mam nadzieję — nikomu nie trzeba przedstawiać. Z pewnością wielu z was korzysta z usług na co dzień. Ot, chociażby płacąc w sieci za bilety na pociąg czy zakupy na Allegro. A co z Kreditech której dotyczy inwestycja? Tutaj sprawy mogą okazać się już mniej oczywiste. To niemiecka firma, która specjalizuje się w udzielaniu kredytów online. A teraz PayU będzie jej oficjalnym partnerem na skalę globalną. Inwestycja wyniosła 110 milionów euro, w ramach której PayU nabyła znaczącą część pakietu mniejszościowego akcji spółki.

Nowe rynki, nowe możliwości

Celem jest zwiększenie dostępu do usług kredytowych na rynkach wschodzących, które mogą poszczycić się największym wzrostem gospodarczym. Nie jest to pierwsze zetknięcie obu firm — PayU i Kreditech są już po dwunastomiesięcznym programie pilotażowym. A teraz łącząc technologię niemieckiej firmy i zasięg rodzimego operatora chcą zaoferować swoje usługi na rynkach o niskim poziomie ubankowienia. PayU od dłuższego czasu mówi o swoim planie rozwoju i ekspansji na kolejne kraje rozwijające się, który realizuje nie tylko na rynkach Europy Wschodniej, ale też Ameryki Łacińskiej czy Indii.

Współpracując z Kreditech, rodzima firma może zaoferować pełen pakiet rozwiązań na którym skorzystają nie tylko konsumenci. Ma on szansę zaprocentować także w przypadku wpływów do sprzedawców, którzy mają szansę na powiększenie potencjalnego grona klientów. A to, rzecz jasna, ma się ostatecznie przełożyć na większe przychody. Cały projekt jest o tyle interesujący, że Kreditech ma w swoich rękach pionierską technologię scoringu kredytowego. Ta polega na ekspresowej ocenie wiarygodności kredytowej podmiotu ubiegającego się o finansowanie, a także obliczenie ryzyka kredytowego.

Czytaj dalej poniżej

Kopalnia węgla stanie się akumulatorem. Niemcy mają pomysł na zieloną energię Maciej Sikorski

Norwegowie zbudują tunel dla... statków. Nie chodzi o skracanie czasu podróży Maciej Sikorski