Nie, żebym miał ból tylnej części ciała, ale patrząc na patostreamerów mam wrażenie, że te wszystkie puste frazesy o: "uzyskaniu wykształcenia, znalezieniu pracy i godnym życiu" można sobie właśnie w tę cześć ciała głęboko wsadzić w sytuacji, gdy mnożą się patostreamerzy, którzy na ukazywaniu głupoty zarabiają grube pieniądze. I mimo wszystko... cieszę się, że policja oraz prokuratura zaczynają się nimi interesować.
Patostreamerzy na celowniku. Policja i prokuratura przyglądają się tym "twórcom"
Zjawiskiem patostreamów, jak wykazuje RP.pl zaczynają interesować się i policja i prokuratura - a na pewno o tym problemie wie Ministerstwo Sprawiedliwości. Jednak już niedługo takie wybryki, a również idące za nimi spotkania z widzami (w trakcie których nie pije się soczków w kartonikach i nie słucha się Mozarta) mogą spotkać się z mam nadzieję zdecydowaną reakcją wymiaru sprawiedliwości.
RP jako kontekst dla swojego artykułu wskazuje na sytuację, w ramach której toruńska kamienica z której nadaje jeden z patostreamerów w ciągu ostatnich 365 dni była obiektem fałszywych alarmów bombowych aż razy. Dodatkowo mówi się o ponad 300 interwencjach Policji.. Co ciekawe, prokuratura w tym mieście wobec tego patostreamera prowadzi również inne czynności (postępowania) w sprawie treści umieszczanych w serwisie YouTube. Ich przedmiotem są np. groźby karalne oraz pomówienia.
Zatrzymanie Gurala wcale nie zakończyło lawiny patostreamów
To jest odrobinę tak jak z Hydrą - po odcięciu jednego z łbów pojawia się zupełnie nowy i nie mniej skory do plucia jadem. Gural, jeden z lepiej znanych w środowisku patostreamerów został zatrzymany w marcu i czekają na niego zarzuty dotyczące namawiania nieletnich do rozbierania się w internecie. Sporymi zasługami w tej sytuacji może pochwalić się społeczność Wykopu, która bardzo mocno eksploatowała temat Gurala i zainteresowała jego sprawą organy ścigania.
Tyle, że to kropla w morzu rynku, który wytworzył się już teraz. O ile MS zdaje sobie sprawę z problemu, trudno jest ocenić, czy działania prowadzone przez służby porządkowe oraz sądy są wystarczające. Może się więc okazać, że przed nami jest kolejna fala patostreamów, w ramach których autorzy będą jeszcze bardziej zdeterminowani w pokazywaniu patologii.
Jednak największym problemem tego typu treści jest fakt, że nie trafiają one do dorosłych, lecz do bardzo młodych osób, zaledwie kilkunastolatków, którzy chętnie oglądają takie materiały i co więcej - wspierają swoich ulubionych patostreamerów. Zaledwie za kilka złotych w ramach tzw "donate'ów" są w stanie zrobić wszystko: obalić półlitrówkę na wizji "na hejnał", uderzyć współtwórcę lub dokonać nawet "grubszych" czynów. Dla widzów tego typu materiałów pociągająca jest możliwość wpływania na scenariusz konkretnej transmisji, pozdrowienia znajomych itp. Choć my rozpatrujemy tego typu praktyki jako zręczne, choć uwłaczające zabiegi marketingowe, dla autorów są to mechanizmy utrzymujące sens takich materiałów. Podstawowym sensem natomiast są... pieniądze.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu