Krakowska grupa chciała okradać ludzi, przyklejając kody QR wyłudzające dane kart płatniczych do parkometrów. Policja szybko zareagowała.

Kody QR są jak najbardziej przydatnym, choć dziś już nieco zapomnianym narzędziem przekazywania informacji. Świetnie sprawdzają się, jeżeli chodzi np. o szybkie podłączenie się do Wi-Fi, sprawdzenie menu w restauracji (choć sam dalej preferuję tradycyjne menu) czy przejście do wybranej strony internetowej, bez mozolnego wpisywania długiego adresu.
Jednocześnie jednak - kody QR potrafią być szalenie niebezpieczne, dlatego nigdy nie powinno się skanować kodu, jeżeli nie zna się (bądź nie jest się pewnym) jego pochodzenia, a dla pewności - nie warto skanować żadnego, który jest przyklejony na zewnątrz. Wielokrotnie bowiem już pokazywano, że kody QR potrafią zawierać chociażby informację o pełnym wykonywalnym pliku wraz z instrukcjami jego otwarcia, przed czym telefony dziś nie mają żadnej ochrony.
Częściej jednak zdarza się, że fałszywe kody QR wyciągają od ludzi pieniądze. Tak, jak to miało miejsce w Krakowie.
Policja udaremniła próbę oszustwa. Ktoś naklejał kody QR na parkometrach
Jak podaje polska policja, w Krakowie na miejskich parkomentrach ktoś naklejał "złośliwe" kody QR prowadzące do fałszywych stron, których celem było przekonanie ludzi, że w taki właśnie sposób mogą uiścić opłatę za parking. Na kodach QR znajdowało się nawet logo miasta, więc widać, że akcja była zaplanowana i przemyślana. Tutaj trzeba na pewno pochwalić polską policję, ponieważ w ciągu kilku godzin od zgłoszenia udało im się ustalić tożsamość osób podejrzanych i dokonać udanego zatrzymania. Przy podejrzanych znaleziono nie tylko znaczną sumę pieniędzy, ale też - więcej wspomnianych naklejek z kodami QR.
Mechanizm ataku był bardzo prosty - kody QR kierowały do specjalnie spreparowanej strony internetowej, która jednak miała udawać stronę miasta Krakowa i przekonywać, że tutaj mogą opłacić swój parking. Do tego "wymagała" jednak podania danych swojej karty kredytowej, a więc - stosowała najbardziej znany na świecie mechanizm wyłudzania danych. Dane te miały później służyć do wyciągania z karty ofiar pieniędzy. Dodatkowo należy nadmienić, że napisy na kodach QR były po angielsku, co może sugerować, że bardziej niż w mieszkańców były one wymierzone w turystów, którzy nie znając wyglądu stron internetowych miasta mogli łatwiej nabrać się na autentyczność witryny.
Niestety, nie udało się póki co ustalić, czy i ile osób potencjalnie padło ofiarą przestępców. To jednak dobitnie pokazuje, że kody QR potrafią być tak samo wygodne, jak niebezpieczne i w żadnym wypadku nie warto skanować kodu, który zobaczymy na ulicy. Nawet na parkometrze.
Źródło: Depositphotos
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu