Czasy papieru mijają, nadchodzi pełna dominacja "cyfry". Spadać będzie liczba drukowanych książek i gazet, w szkołach zeszyt stanie się zbędny, kalend...
Papier szybko nie zniknie z naszego życia - ja nadal robię na nim notatki
Fan nowych technologii, ale nie gadżeciarz. Zainte...
Czasy papieru mijają, nadchodzi pełna dominacja "cyfry". Spadać będzie liczba drukowanych książek i gazet, w szkołach zeszyt stanie się zbędny, kalendarze czy ulotki reklamowe trafią na śmietnik historii. Nie będziemy kupować papieru do drukarek, bo z samych drukarek przestaniemy korzystać. Pewnie wiele osób tak to widzi. W przypadku niektórych punktów sam stawiam, że tak się to skończy. A zastanawiając się nad tym zjawiskiem, robię notatki na kartce papieru...
Precz z papierowymi gazetami!
Kilka kwartałów temu pisałem, że przestaje do mnie trafiać idea papierowych gazet. W niektórych egzemplarzach znajduję jeden interesujący mnie artykuł. Reszta jest, z mojego punktu widzenia, bezwartościowa. Szkoda drzew, zużytej farby i energii elektrycznej. Ten jeden artykuł przeczytam na ekranie komputera czy tabletu. Dzięki temu w domu nie będą się piętrzyć stosy gazet, z których zdecydowana większość już na wstępie jest makulaturą. Wiele osób się z tym nie zgadza, przekonują, że na papierze jest wygodniej, ale to nierozwiązywalny spór - podobnie jest z książkami, chociaż w tym przypadku nie twierdzę, że papier zniknie lub powinien zniknąć.
Na biurku kartek leży mnóstwo
Do tematu wracam z powodu zamieszania wokół Evernote. Pisał o tym Tomasz, ale sprawa nie jest świeża - od pewnego czasu mówi się o problemach tej firmy. Wskazuje się nawet na nią jako na biznes, który niedawno był bardzo wysoko wyceniany, a nagle zaczął się sypać. W tym kontekście pada pytanie: kto będzie następny? Ludzie przekonujący, że w branży tech obserwujemy bańkę dostają amunicję. Temat na dłuższą dyskusję, nie tylko o tym konkretnym przypadku.
W założeniu Evernote ma być narzędziem, które m.in. odciągnie nas od papieru. Użytkownik przechodzi do cyfrowych notatek, długopis i notatnik trafiają w kąt lub stają się mniej potrzebne. Podobnych rozwiązań przybywa, pewnie ich używacie. Ja nie. Zastanawiając się nad Evernotem, spojrzałem na swoje miejsce pracy - leży na nim mnóstwo papierów, bo notatki nadal robię ręcznie na kartkach. Epoka kamienia łupanego, wiem. I może to dziwnie zabrzmi, ale lepiej mi się myśli, gdy mam w ręku czy za uchem długopis. Tytuły, śródtytuły, konkretne zdania czy plany tekstów, najważniejsze myśli spisuję na papierze. Czasem dotyczy to tekstów, które powstaną za tydzień czy dwa. Myśl trafia do głowy, a stamtąd na papier. Nie do komputera - nie robię notatek na klawiaturze. Zazwyczaj.
Ten papierowy styl notowania ma oczywiście swoje minusy - trudno znaleźć jakąś myśl czy informację wśród dziesiątek kartek, powstaje bałagan, czasem "mapy myśli" przypominają bardziej... właściwie to nic nie przypominają - są po prostu zbitką znaków, które trudno rozszyfrować. Ale człowiek jakoś się w tym odnajduje. Niektórzy znajomi śmieją się, bo nadal chodzę z papierowym kalendarzem/notatnikiem, w którym zapisuję ważne informacje. Relikt poprzedniej epoki, a jednak trudno się z tym rozstać. Mam nadzieję, że nie jestem ewenementem i zaraz przeczytam, że kilka osób wciąż stosuje podobne "techniki" ;)
Do totalnej cyfry droga daleka
Patrząc na swoje przyzwyczajenia, jestem pewien, że papier szybo nie zniknie z naszego życia. Nawet, jeśli ktoś robi notatki wyłącznie w cyfrze, to może czytać papierowe gazety albo książki. Może lubi czasem przejrzeć papierowe gazetki reklamowe albo ćwiczy kaligrafię w ramach rozrywki. Opcji jest sporo, więc producenci papieru mogą na razie spać spokojnie. Nawet, gdy czytają o planach wyłączenia z programu nauczania ręcznego pisania czy o umieszczaniu w kolejnych urządzeniach ekranów prezentujących treści. W tym miejscu chciałbym też przypomnieć reklamę, która najlepiej podsumowuje eliminację papieru z naszego życia...
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu