Technologie

Pandemia + Razer = odjechana „gamingowa” maseczka ochronna

Krzysztof Kurdyła
Pandemia + Razer = odjechana „gamingowa” maseczka ochronna
9

Mamy już 2021 r. a pandemia trwa w najlepsze i, ze względu na powolność akcji szczepiennych, jeszcze przez jakiś czas z nami zostanie. Kilka miesięcy temu, przy okazji premiery „cyfrowej” maseczki ochronnej LG, pisałem, że kwestią czasu jest pojawienie się kolejnych zaawansowanych projektów tego typu. Od tego czasu pojawiło się na rynku kilka produktów, niektóre przyjęły nawet formę hełmów rodem ze SpaceX, ale to, co pokazał Razer jak na razie przebija je wszystkie. „Gamingowa” maseczka z oświetleniem RGB? W dzisiejszych czasach wszystko jest możliwe...

Razer dla zdrowia

Uczciwie trzeba przyznać, że Razer w temacie maseczek nie jest debiutantem. Kiedy pandemia zaczęła się rozwijać, firma przeznaczyła część mocy produkcyjnych dla produkcji jednorazowych maseczek chirurgicznych. Zapewne przy tej okazji designerom firmy wpadł do głowy pomysł przygotowania maseczki, która byłaby pełnoprawnym produktem w stylu Razera. Projekt Hazel, tak nazwano tę maseczkę, na razie jako produkt koncepcyjny, pojawił się na trwających właśnie targach CES 2021 i trzeba przyznać, wygląda bardzo ciekawie.

Nie tylko podświetlenie RGB

Myliłby się jednak ten, kto pomyślał że Razer tylko „wybajerował” wielorazową maseczkę, jak na przykład tę od Xiaomi, przy pomocy wentylatorka i LED-ów. Projekt, poza designem, który jak prawie wszyscy wiemy podlega starej łacińskiej zasadzie „degustibus...”, ma kilka bardzo ciekawych rozwiązań, które patrząc przez pryzmat moich doświadczeń z różnymi maseczkami, chętnie zobaczyłbym w działaniu.

Pierwsze co rzuca się w oczy, to zastosowanie przezroczystego tworzywa na prawie całej długości maski, dzięki czemu nasza twarz i usta będą widoczne dla rozmówców. Maska wyposażona jest w mikrofon i głośnik, dzięki czemu wzmocni nasz głos w czasie mówienia. System wentylacyjny jest, podobnie jak w opisywanej wcześniej maseczce LG, aktywny i oparty na wbudowanych dwu wentylatorkach. Baterie urządzenia są ładowane po umieszczeniu go w dedykowanym etui, które jednocześnie dezynfekuje maseczkę przy pomocy ultrafioletu.

Oświetlenie nie tylko jako bajer

Jeśli idzie o oświetlenie, to diody LED umieszczono w delikatnych pierścieniach otaczających szczeliny wentylacyjne. Trzeba przyznać, że zrobiono to ze smakiem i nie jest tak wulgarne, jak typowe projekty gamingowe. U Razera widać zresztą, że coraz więcej produktów przechodzi do kategorii zaznaczania gamingowego charakteru, zamiast walenia nim po głowie.

Najciekawsze jest jednak to, że dodatkowe oświetlenie zamontowano także wewnątrz maski. Dzięki temu możemy oświetlić... nasze usta. Gdy rozmawiamy w miejscach ze słabym oświetleniem, ma to poprawić komfort naszego rozmówcy. Osobiście sądzę, że przynajmniej przy pierwszym spotkaniu, ludzie będą patrzeć na posiadacza maski jak na kosmitę i ciężko będzie im się skupić na temacie rozmowy :)

Moją uwagę przykuły też duże silikonowe i wyprofilowane uszczelki na nos i policzki. W połączeniu z aktywną wentylacją maseczka powinna pozwolić na komfortowe używanie okularów. Nie da się ukryć, że parowanie szkieł jest najbardziej uciążliwą rzeczą związaną z noszeniem maseczek.

Produkt czy marketing

Hazel ma posiadać klasę N95, ale pozostaje pytanie, czy pojawi się na rynku jako produkt, czy jest tylko chwytem marketingowym przygotowanym na potrzeby CES. Maseczkę na stoisku opisano jako produkt koncepcyjny i dziennikarze nie mogli jej przymierzać. Jeśli jednak trafi ostatecznie do sklepów, pozostaje kwestia jak zostanie wyceniona. Maseczka LG tania nie jest, a ten projekt wygląda na bardziej zaawansowany. Do tego Razer należy już do marek klasy premium, więc można przypuszczać, że cena może być bardzo wysoka. Jak będzie, przekonamy się w kolejnych miesiącach.

Źródło: [1]

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu