Bezpieczeństwo w sieci

Ogromny wyciek danych z popularnego sklepu. Wśród ofiar wielu Polaków

Kacper Cembrowski
Ogromny wyciek danych z popularnego sklepu. Wśród ofiar wielu Polaków
Reklama

Dane ponad miliona klientów popularnego sklepu internetowego wyciekły. Wśród poszkodowanych znajduje się wielu Polaków.

Dane blisko 1,3 mln klientów PandaBuy zostały wykradzione!

PandaBuy to chiński sklep online, który na całym świecie pozwala na kupowanie produktów z różnych platform e-commerce w Państwie Środka, wliczając w to Tmall, Taobao i JD.com. Strona ta jednak swego czasu była prawdziwą zmorą na europejskich rynkach, z tego względu, że to właśnie z Pandy można było kupować repliki drogich ubrań — a niektórzy odsprzedawali te ubrania dalej, tylko, że po „prawdziwej” cenie. Część klientów jednak z pewnością była tego nieświadoma; lecz teraz, w obliczu ataku hakerskiego, dane ponad miliona osób, które kupiły kiedyś coś na PandaBuy, wyciekły.

Reklama
Źródło: Depositphotos

Dwójka hakerów miała wykorzystać krytyczne luki w interfejsie API platformy do wykradnięcia wrażliwych danych klientów chińskiej strony. Jak donosi ugrupowanie cyberprzestępcze o nazwie Sanggiero, są również inne błędy pozwalające na uzyskanie dostępu do wewnętrznej usługi serwisu.

Wrażliwe dane sprzedawane za grosze

Wyciek ten jest dodatkowo wyjątkowo niebezpieczny — wykradzione dane miały zawierać ponad 3 miliony unikalnych identyfikatorów użytkownika, a do tego imiona, nazwiska, numery telefonów, adresy e-mail, adresy IP, dane zamówień, identyfikatory zamówień, adresy do dostawy wraz z kodem pocztowym, krajem i wszystkimi szczegółami. Co gorsza, dane każdego klienta są wypisane w jednej linijce, więc bardzo łatwo można znaleźć cały zestaw danych każdej osoby.

Źródło: Depositphotos

Zgodnie z danymi ze strony Have I Been Pwned (HIBP), w wyniku ataku hakerskiego ujawniono 1 348 407 kont PandaBuy. Troy Hunt, założyciel HIBP, przetestował prośby o zresetowanie hasła przy użyciu adresów, które wyciekły, i potwierdził, że co najmniej 1,3 miliona adresów e-mail jest prawidłowych i pochodzi właśnie z chińskiej platformy. Reszta to jednak zmyślone lub zduplikowane e-maile, więc liczba 3 milionów została zawyżona przez hakerów. Tak czy siak, jest to potężny wyciek. Hunt mówił:

Dzięki połączeniu wektora wyliczeniowego i obecności adresów Mailinatora jest bardzo jasne, że dane użytkowników rzeczywiście pochodzą z PandaBuy. Sfałszowane adresy e-mail są potwierdzane jako nieistniejące, natomiast adresy, w przypadku których doszło do naruszenia, pomyślnie otrzymują wiadomości e-mail dotyczące zresetowania hasła.

Wszystkie te dane są dostępne na hakerskich forach i można kupić je za śmieszne grosze, płacąc oczywiście w kryptowalutach. Jeśli więc macie konto na PandaBuy i kiedykolwiek kupiliście coś z tej platformy, jak najszybciej zmieńcie swoje hasło i uważajcie na wszelkie wiadomości, e-maile z załącznikami czy telefony od osób podszywających się pod pracowników PandaBuy. W najbliższych dniach należy się spodziewać wielu prób ataków właśnie w ten sposób.

Co na to PandaBuy?

Co ciekawe, to nie jest pierwszy problem z wyciekiem danych z PandaBuy. Przedstawiciel strony na jednym z serwerów na Discordzie napisał, że już kiedyś był podobny incydent, lecz dane, które wtedy wyciekły były „stare”, a dział do spraw cyberbezpieczeństwa momentalnie zareagował. Tym razem jest jednak nieco inaczej — PandaBuy nie wydało do tej pory żadnego oficjalnego oświadczenia na temat ogromnego wycieku danych, a mnóstwo osób twierdzi, że chińska platforma zakupowa stara się zatuszować atak hakerski i cenzuruje wiadomości użytkowników na Discordzie czy posty na Reddicie.

Źródło: Depositphotos

Cały konflikt dotyczy również sławnych osób z Polski, w tym głównie raperów, streamerów czy YouTuberów — okazało się, że sporo celebrytów kupowało ubrania właśnie na PandaBuy i wrażliwe dane tych osób wyciekły. Mając na uwadze, jak łatwy dostęp jest do tych danych, jest to naprawdę niebezpieczna sytuacja.

Reklama

Źródło: Have I Been Pwned (HIBP)

Grafika wyróżniająca: Depositphotos

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama