Autorem poniższego tekstu jest Kamil Brzeziński. Mimo, że w sieci znany jestem przede wszystkim z tematów mobilnych to interesuję się również fotog...
Autorem poniższego tekstu jest Kamil Brzeziński.
Mimo, że w sieci znany jestem przede wszystkim z tematów mobilnych to interesuję się również fotografią. Robię zdjęcia nie tylko do recenzji sprzętów, ale przede wszystkim podczas wyjazdów czy nawet wyjściu „na miasto”. Najwięcej zdjęć robię telefonami, bo to jedyne urządzenia, które noszę zawsze przy sobie. Od ponad czterech tygodni mam możliwość robienia zdjęć najnowszym aparatem systemowym firmy Panasonic, czyli Lumix DMC-GX1. Nowy Lumix to nic innego jak kompakt z wymiennymi obiektywami. Obiektyw jest w standardzie mikro cztery trzecie, więc można wykorzystywać w aparacie również szkła innych producentów np. Olympusa.
Mój egzemplarz posiada obiektyw H-FS014042, czyli o ogniskowej 14-42mm i jasności F3.5-5.6 i jest to standardowy pakiet sprzedażowy.
Cały zestaw wykonany jest z najwyższą starannością i dbałością o każdy detal. Obudowa wykonana jest z naprawdę solidnych materiałów, dzięki czemu aparat bardzo dobrze trzyma się w dłoni. Z przodu aparatu znajdziemy obiektyw, przycisk do jego zwalniania oraz diodę doświetlającą. Na dole aparatu jest gniazdo na baterię oraz kartę pamięci i uchwyt statywu. Lumix obsługuje karty SD włącznie ze standardem SDHC i SDXC. Bateria powinna starczyć na około 3h nagrania wideo oraz niecałe 500 zdjęć. Mi na jednym ładowaniu udało się wykonać 420 zdjęć i nagrać kilka minut filmu. Jest to bardzo dobry wynik, który dodatkowo poprawia krótki czas ładowania - poniżej 2h. Z boku sprzętu, pod klapką znajdziemy gniazda AV, HDMI oraz USB. Dzięki temu aparat można podłączyć do dowolnego sprzętu, w tym od razu do telewizora. Bez problemu współpracuje np. z PlayStation 3.
Góra sprzętu posiada wysuwaną lampę błyskową, gorącą stopkę, pokrętło zmiany trybu pracy, włącznik iA (o nim później) oraz spust aparatu i przycisk nagrywania filmów. W aparacie nie mogło zabraknąć mikrofonów. Zostały one umieszczone na samym środku tuż przy gorącej stopce, w której możemy poza dodatkową lampą błyskową zamontować wizjer optyczny (koszt około 1,3 tys. złotych). Warto zaopatrzyć się w dodatkową lampę, bo liczba przewodnia tej wbudowanej to tylko 7,6. Daje to relatywnie mały zasięg.
Tył obudowy w większości zajmuje duży dotykowy ekran, przycisk otwierania obiektywu, pokrętło zmiany parametrów oraz kilka przycisków sterowania. Ekran jest wielkości 3 cali i niestety ma dosyć małą rozdzielczość 460 tys. pikseli, co w porównaniu z konkurencyjnym Sonym, który ma ponad 900 tys. pokazuje pewną przepaść między urządzeniami. Na szczęście ekran radzi sobie bez problemu nawet w silnym świetle i brak wizjera optycznego nie stanowi przeszkody.
Aparat wyposażony jest w 16Mpikselową matrycę Live MOS dającą niesamowicie niski poziom szumów oraz wysokie ISO 12800. Oznacza to, że zdjęcia w nocy są naprawdę piękne. Szumy pojawiają się dopiero powyżej ISO 800, ale przeszkadzają dopiero przy ISO 6400.
Dodatkowo czujnik światła wyposażony jest w system ultradźwiękowego czyszczenia, więc zmiany obiektywów nie powinny wpływać na zanieczyszczenie matrycy. Zdjęcia możemy zapisywać w trzech dostępnych formatach tj. JPEG, RAW oraz MPO (dla fotografii 3D) w proporcjach 4:3, 3:2 lub w kwadracie 1:1. GX1 nagrywa filmy w rozdzielczości Full HD 1920x1080 w formacie AVCHD lub MP4 z dźwiękiem stereo. Nagrania AVCHD są w bardzo wysokiej jakości. Kompresja ujawnia się tylko na filmach po umieszczeniu ich na YouTubie. Poniżej znajdują się filmy nagrane Lumixem.
http://youtu.be/K25qGtqsW4g
http://youtu.be/ImzfZM0Lt98
http://youtu.be/6IezeZ-8Qq8
Większość aparatów posiada różnicowo-fazowy system automatycznej ostrości. GX1 posiada inną filozofię chwytania ostrości polegającą na różnicowaniu kontrastu. Dzięki temu aparat w większości scen ustawia ostrość w czasie mniejszym niż 1 sekunda. Przy zastosowaniu dotykowego ekranu możemy wykonywać zdjęcia w tym samym momencie, w którym palec zbliżył się do aparatu, z idealną ostrością wskazanego miejsca. Do dyspozycji mamy trzy tryby autofocusa AFS, AFF oraz AFC. Pierwszy to tryb jednorazowy, czyli po naciśnięciu spustu do połowy głębokości ostrość nie zmienia się w czasie. Ostatni to ciągły AF, a AFF to coś pomiędzy jednym i drugim. AFF stosuje się do filmów bo zmienna ostrość nie wymaga trzymania spustu.
W ciemnych sceneriach, przy automatycznej ostrości świetnie sprawdza się dioda doświetlająca, która pomimo niewielkich rozmiarów ma spory zasięg. Tryb ręcznego ustawiania ostrości działa bardzo dobrze i często wykorzystuję go w przypadku zdjęć z niewielkiej odległości. Wystarczy delikatny ruch pierścienia aby uruchomić powiększenie kadru. Przesuwając palec po ekranie możemy zmieniać położenie powiększonego fragmentu.
Bardzo ciekawie działa AF tracking, czyli podążanie za obiektem. Dzięki tej funkcji aparat sam ustawia ostrość w przypadku zmiany położenia obiektu.
W aparacie bardzo sprawnie działa pełna automatyka, która nazwana została iA oraz tryb scen dostosowujący ustawienia w zależności od wyboru użytkownika. iA to nic innego jak inteligentny tryb auto. Sam wybiera odpowiednie ustawienie sceny, ale daje też pewną swobodę użytkownikowi. Bez problemu zmienimy głębie ostrości kręcąc pokrętłem z tyłu lub zmienimy korektę ekspozycji.
W trybie iA działa również bardzo ciekawa opcja rozpoznawania twarzy. W większości aparatów cyfrowych znajdziemy funkcję wykrywania twarzy, dzięki czemu mamy gwarancje ostrości zawsze na twarzy fotografowanej osoby. W Lumixie możemy zarejestrować do 6 znajomych. Aparat wykrywa zapamiętane twarze i w przypadku większych grup ludzi na nich ustawia priorytet ostrości pokazując ich imiona w czasie rzeczywistym. Podczas robienia zdjęć z iA aparat pokazuje nam zawsze jaką scenę dobrał oraz jakie są parametry zdjęcia.
Tak jak wspomniałem wcześniej aparat charakteryzuje się bardzo szybkim autofocusem. Dodatkowo samo włączanie i gotowość do wykonania zdjęcia trwa około 1 sekundy. Dzięki temu nie powinna ominąć nas żadna ważna chwila. W przypadku wykonywania zdjęć seryjnych bardzo często będziemy ograniczeni przez prędkość karty pamięci. Większość zdjęć wykonywałem w formacie JPEG, chociaż RAW + JPEG również sprawowało się dobrze.
GX1 jak każdy współczesny aparat oferuje kilka trybów pomiaru światła. Przy wykonywaniu większości zdjęć korzystałem z pomiaru wielopunktowego, który sprawdzał się idealnie.
Bardzo ciekawą funkcją aparatu jest cyfrowa poziomica. Dzięki niej mamy zawsze pewność, że zdjęcie równo skadrowane, a nie np. lekko przechylone na bok. Pokrętło obrotowe potrafi szybko zmienić tryb ekspozycji, w tym dwa tryby użytkownika C1 i C2. Jeśli mamy swoje ulubione ustawienia warto skorzystać właśnie z tej opcji. Osoby, które lubią mieć większą kontrolę nad sprzętem znajdą w GX1 możliwość personalizacji aż 4 klawiszy, w tym 2 sprzętowych.
Odwzorowanie kolorów w Lumix GX1 jest na bardzo dobrym poziomie i jest przyjemne dla oka. Przykładowe zdjęcia zrobione aparatem znajdują się na moim profilu w serwisie flickr.com. 1,2.
Przy odtwarzaniu zdjęć do dyspozycji również pozostaje dotykowy ekran, dzięki czemu przeglądanie fotografii wygląda jak na współczesnym smartfonie. Po naciśnięciu przycisku DISP zobaczymy wszystkie parametry fotografii wraz z histogramem. Myślę, że każdy zaawansowany fotograf powinien być zadowolony z tych możliwości.
Podsumowując Panasonic Lumix DMC-GX1 to mały, szybki i dobrze wykonany aparat, z ogromnymi możliwościami konfiguracji i personalizacji, który zaspokoi nie tylko amatora fotografii, ale też niejednego profesjonalistę. Duży wybór obiektywów w standardzie mikro cztery trzecie stawia ten aparat wśród produktów profesjonalnych. Może cena jak na aparat kompaktowy nie jest przystępna – wraz z obiektywem kitowym to około 2600 zł – ale jakościowo nie ma sobie równych. Korzystałem z niego przez ostatnie 4 tygodnie i nie chcę już wracać do swojej lustrzanki Sony. Panasonic Lumix GX1 to aparat, który sprawdzi się w każdych warunkach i co najważniejsze zrobi zdjęcie od razu po włączeniu nie powodując utraty żadnej ważnej chwili z życia.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu