Przeglądam dane dotyczące rozwoju sieci Paczkomatów InPost w 2015 roku. Muszę przyznać, że nieźle to wygląda - z usługi korzystają już miliony Polaków, pojawiło się sporo nowych klientów. Rośnie też liczba automatów, co z jednej strony jest odpowiedzią na to wysokie zainteresowanie, a z drugiej strony jeszcze mocniej nakręca biznes. Biznes, o którym naprawdę można powiedzieć, że nieźle się rozwija. W porównaniu z danymi sprzed kilku lat widać fenomenalny wzrost.
Jakiś czas temu Paweł pisał o nadawaniu przesyłki w ramach usług InPost. Był pozytywnie zaskoczony - nie on pierwszy i pewnie nie ostatni. W tamtym wpisie pojawił się m.in. taki fragment:
Wyczytałem dziś, że grupa Integer.pl ma systematycznie rozszerza sieć Paczkomatów inPost w naszym kraju. W 2015 roku uruchomiono 800 nowych maszyn, a do końca 2016 sieć ma zostać powiększona do 2600 urządzeń. Gratuluję, bo to oznacza, że interes się kręci, a ludzie coraz chętniej korzystają z tego rozwiązania. Dla mnie jednak liczby w kontekście całego kraju nie mają większego znaczenia. Pojawienie się Paczkomatu po drugiej stronie ulicy już tak, bo to właśnie on sprawił, że zainteresowałem się tym rozwiązaniem.[źródło]
Trzeba przyznać, że to jest skala wzrostu, która robi wrażenie - dwa lata i kilka tysięcy nowych automatów. Część pojawi się w dużych miastach, w których te maszyny są już dobrze znane, ale jakiś odsetek trafi(ł) do mniejszych miejscowości, w których będzie to novum. Szybko może się jednak okazać, że owe novum przypadnie ludziom do gustu i będzie wykorzystywane. Skąd takie przypuszczenie? Wystarczy spojrzeć na liczbę użytkowników Paczkomatów w roku 2015:
W zeszłym roku z samoobsługowych terminali InPost skorzystało blisko 4,6 mln Polaków – z czego ponad 2 mln dokonało tego po raz pierwszy, a przeciętny użytkownik innowacyjnych terminali zamówił 3,7 paczki
Najbardziej uwagę przykuwa tu liczba nowych użytkowników. To aż 2 mln osób. Albo automat w końcu pojawił się w ich okolicy albo przełamali się, by z niego skorzystać. Można przy tym przyjąć, że wrócą do Paczkomatów, bo ta usługa jest naprawdę pozytywnie oceniana - pokazują to zarówno wyniki badań, jak i rozmowa z osobami, które nadają/odbierają paczki z pomocą maszyn. Weźmy te 4,6 mln klientów i przyjmijmy, że spora część z nich poleci usługę innym - jest szansa na dalszy wzrost. Od InPostu zależy, jak szybko będzie na niego odpowiadał i rozbudowywał infrastrukturę.
Liczba przesyłek nadanych w roku 2015 była o 86% wyższa od wyniku, jaki udało się osiągnąć rok wcześniej. To też należy uznać za solidny wzrost. Rozwój na przestrzeni kilku lat wygląda naprawdę imponująco - w porównaniu z rokiem 2012 liczba nadanych przesyłek wzrosła o ponad 900%. Zaznaczę jednak, że wtedy Paczkomat naprawdę był nowością. Teraz jest nieźle, ale pole do popisu jest znacznie większe, a każdego miesiąca liczba nadawanych przesyłek wzrasta średnio o 10%. Nie podano niestety, ile konkretnie przesyłek nadano w ubiegłym roku, ale pojawia się liczba z najbardziej "pracowitego" dnia 2015 roku: 145 787. Automat cieszący się w tym dniu największą popularnością obsługiwał paczkę co 2,5 minuty.
„Z myślą o e-klientach dokonujących zakupów na zagranicznych platformach sprzedażowych – wprowadziliśmy także rozwiązania cross-border. Usługa obejmuje dostawy kurierskie do 15 europejskich krajów oraz dostawę do Paczkomatów® InPost w Czechach i na Słowacji. W 2016 roku nie zamierzamy spoczywać na laurach. Dalej chcemy zwiększać wolumeny i wprowadzać kolejne udogodnienia dla e-konsumentów” – komentuje Rafał Brzoska.
Reklama
Pisząc krótko: dzieje się. I te informacje można uznać za przeciwwagę dla raczej kiepskich informacji dla biznesu Brzoski docierających z innych frontów. Mam tu na myśli głównie walkę z Pocztą Polską o kontrakty państwowe. Szanse na to, że biznesmen osiągnie na tamtym polu sukces są raczej małe, więc nie dziwi, iż jakiś czas temu mówił/pisał wprost, że trzeba się rozwijać gdzie indziej. Po przywołanych danych widać, gdzie można szukać tego wzrostu...
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu