Nauka

Jesz owoce morza? Gdy to przeczytasz, być może przestaniesz

Jakub Szczęsny
Jesz owoce morza? Gdy to przeczytasz, być może przestaniesz
Reklama

Mikroplastik stał się wszechobecny w naszym środowisku, wnikając w organizmy zwierząt — w tym ludzi. Owoce morza, które kojarzymy z wysoką jakością i zdrowotnymi korzyściami, również stają się nośnikami mikroskopijnych cząsteczek. Jak wpływają one na nasze zdrowie i co możemy zrobić, aby ograniczyć to zjawisko? 

Mikroplastik – czym jest i skąd pochodzi?

Mikroplastik to drobne fragmenty plastiku, których wielkość nie przekracza 5 mm. Powstają one w wyniku degradacji większych tworzyw sztucznych lub celowego ich wytworzenia, jak w przypadku mikrogranulek stosowanych w kosmetykach. Włókna syntetyczne z odzieży, fragmenty folii i plastikowe drobiny dostają się do ekosystemów w wodzie i na lądzie, gdzie mogą być połykane przez przeróżne organizmy. Największy problem jest z organizmami w wodach.

Reklama

Badania przeprowadzone przez Uniwersytet Stanowy w Portland wykazały, że niemal wszystkie zbadane owoce morza z Oregonu – od łososia Chinook po różowe krewetki – zawierały cząstki mikroplastiku lub innych materiałów antropogenicznych. Spośród 182 próbek, aż 180 było zanieczyszczonych. Problem nie jest więc wcale wydumany — to poważne zagrożenie dla zdrowia ludzi.

Jak mikroplastik wpływa na zdrowie?

Brzmi to nieco abstrakcyjnie, ale obecność drobin plastiku w żywności pochodzenia zwierzęcego to fakt. I niestety, jego wpływ na zdrowie jest coraz lepiej rozumiany. Substancje z mikroplastiku mogą zakłócać gospodarkę hormonalną, zwiększać ryzyko nowotworów i przenikać do komórek, gdzie oddziałują na mitochondria i DNA. Co bardziej niepokojące, badania sugerują, że drobinki mikroplastiku przemieszczają się z układu pokarmowego do innych tkanek – zarówno u zwierząt, jak i ludzi. Niewykluczone, że mogą odkładać się np. w naczyniach krwionośnych i powodować groźne do zdrowia udary lub krwotoki.

Najwyższe stężenie mikroplastików stwierdzono w różowych krewetkach, które odżywiają się zooplanktonem. Mikrodrobiny plastiku zwyczajnie przypominają zooplankton i przez przypadek są przez nie pochłaniane, co sprawia, że stają się one najbardziej zanieczyszczonym ogniwem łańcucha pokarmowego. Łosoś Chinook — znajdujący się wyżej w łańcuchu pokarmowym — miał najniższe stężenia mikroplastików.

Czy to oznacza, że nie należy już jeść krewetek?

Mimo wszystko, badacze wcale nie sugerują całkowitego unikania owoców morza. Problem mikroplastików dotyczy całego środowiska – od powietrza, które wdychamy, po wodę, którą pijemy. Nawet jeżeli nie zjesz krewetek, to wchłoniesz drobiny mikroplastiku inaczej. Kluczowe jest jednak podjęcie działań ograniczających emisję plastiku do środowiska, zwłaszcza włókien syntetycznych pochodzących z prania odzieży.

Czytaj również: Skąd pochodzi większość mikroplastiku? Oto winowajca

Aby ograniczyć ilość zanieczyszczeń trafiających do środowiska, warto zacząć od zmiany codziennych nawyków. Wybieranie odzieży wykonanej z naturalnych materiałów i ograniczenie prania ubrań syntetycznych to proste kroki, które mogą zmniejszyć emisję mikrowłókien do wód. Ważne jest również dbanie o recykling – odpowiednie segregowanie i gospodarowanie odpadami pomaga ograniczyć ilość plastiku, który mógłby trafić do ekosystemów morskich. Nie bez znaczenia jest wsparcie dla wszelkich inicjatyw proekologicznych, które są ukierunkowane na emisję mikroplastiku do środowiska — zarówno ze strony zwykłych ludzi, jak i instytucji. 

Czas na zmiany jest teraz

Naukowcy z Portland pracują nad nowymi strategiami zapobiegania przedostawaniu się mikroplastików do ekosystemów wodnych. Jednak to głównie od nas zależy to, czy w tej materii coś się zmieni. Całkowite wyeliminowanie plastiku z naszego życia jest niemożliwe, aczkolwiek mamy realny wpływ na ograniczenie jego negatywnego oddziaływania. W skrócie: nasze odpady prędzej, czy później trafią na nasze stoły. I warto o tym pamiętać.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama