Najnowszy pomysł dotyczący księżyca Plutona brzmi nieco jak "romansidło", ale stoją za nim solidne podstawy naukowe. Świeża teoria dotycząca powstania systemu satelitów Plutona i "uprawomocnienia się" jego największego księżyca Charona jest trochę, jak "buziak", a potem "żyli długo i szczęśliwie". To oczywiście ogromne uproszczenie — ale w opinii naukowców jest całkiem dobre: tak bowiem (mniej więcej) wyglądać mógł mechanizm powstawania innych systemów w zewnętrznych granicach Układu Słonecznego.
Pluton obecnie sklasyfikowany jest jako planeta karłowata. Towarzyszy mu pięć znanych księżyców, spośród których największym jest Charon – obiekt o średnicy wynoszącej około 1214 kilometrów, czyli ponad połowę wielkości samego Plutona. Między innymi z tego powodu Pluton i Charon tworzą układ podwójny, gdzie oba ciała krążą wokół wspólnego środka masy. W przypadku Ziemi i Księżyca jest zupełnie inaczej — Księżyc krąży akurat wokół Ziemi.
Polecamy na Geekweek: Ogromna rakieta konkurenta SpaceX gotowa. Start wkrótce
Kiss and (don't) fly
Autorami hipotezy są badacze z Uniwersytetu Arizony. Zgodnie z ich modelem komputerowym, Pluton i Charon mogły wejść w kontakt w wyniku powolnego zderzenia. W momencie kontaktu oba ciała na krótką chwilę połączyły się, wymieniając materiał, by ostatecznie się rozdzielić. Po tym Charon zaczął kierować się w stronę dalszej orbity.
Poprzednie teorie zakładały, że Charon powstał w wyniku kolizji Plutona z innym dużym obiektem, co spowodowało deformację i mieszanie materiału obu ciał. Nowa koncepcja sugeruje bardziej subtelny proces, który pozwolił na zachowanie integralności obydwu obiektów. Zamiast brutalnego, pełnego energii zdarzenia, naukowcy proponują proces bardziej flegmatyczny (jak na kosmiczne standardy), wręcz subtelny. Stąd to porównanie do pocałunku, a potem "szczęśliwego związku".
Żarty żartami — ale co to oznacza dla nas?
I tu zaczyna się zabawa. Okazuje się, że opracowany w ramach badań model uwzględnia kluczowe cechy Plutona i Charona: chodzi m.in. o ich skład – mieszankę skał i lodu – oraz względnie wolne prędkości zderzeń. Poprzednie symulacje, tworzone zazwyczaj z myślą o wielkich planetach i galaktykach, traktowały dotąd takie zderzenia niemal jak interakcje płynów, pomijając mechaniczne właściwości materiałów. Najnowsze modele podważają zasadniczo przydatność starszych metod i mogą doprowadzić do upadku całkiem wielu teorii dotyczących ciał niebieskich zarówno w naszym układzie, jak i dalszych formacjach.
Czytaj również: Jak wylądować na Plutonie? Nie uwierzycie, że tak się da
Proponowane po analizie danych z modelu zderzenie mogło mieć znaczący wpływ na dalszą ewolucję geologiczną Plutona i Charona. Wyrzucenie ciepła podczas kolizji oraz migracja Charona (co doprowadziło do pojawienia się kolejnych pokładów ciepła) mogły doprowadzić do powstania podpowierzchniowych oceanów, których ślady można dostrzec na zdjęciach przesłanych przez sondę New Horizons w 2015 roku. I ostatecznie, źródła obliczeń (czyli model oraz metoda) dotyczące Plutona i Charona mogą mieć zastosowanie do innych obiektów Pasa Kuipera. Aż osiem z dziesięciu największych obiektów tego obszaru posiada dużego satelitę, co sugeruje, że zaproponowany w tym przypadku mechanizm mógł być powszechnym zjawiskiem w początkowych fazach formowania się Układu Słonecznego.
Ale to odkrycie nie oznacza, że automatycznie wiemy wszystko. Czy mniejsze księżyce Plutona powstały z materiału wyrzuconego podczas zderzenia? Jak kolizja wpłynęła na ich obecny wygląd i właściwości? Tego dopiero się dowiemy, ale wygląda na to, że kierunek obraliśmy całkiem niezły.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu