Google

Oto nieoficjalna aplikacja Google Music na Windows, z której aż chce się korzystać

Tomasz Popielarczyk
Oto nieoficjalna aplikacja Google Music na Windows, z której aż chce się korzystać
42

Jeżeli, podobnie jak ja, stawiacie desktopowe aplikacje do odtwarzania muzyki z usług streamingu ponad rozwiązania wbudowane w przeglądarkę, ten program z pewnością przypadnie Wam do gustu. Nieoficjalny Google Play Music Desktop Player sprawdza się znakomicie. Program nie jest nowy, bo zadebiutow...

Jeżeli, podobnie jak ja, stawiacie desktopowe aplikacje do odtwarzania muzyki z usług streamingu ponad rozwiązania wbudowane w przeglądarkę, ten program z pewnością przypadnie Wam do gustu. Nieoficjalny Google Play Music Desktop Player sprawdza się znakomicie.

Program nie jest nowy, bo zadebiutował w lipcu br. Dotąd jednak nie gościł na naszych łamach, a biorąc pod uwagę coraz większą atrakcyjność muzycznych serwisów Google'a, zdecydowanie warto się nimi interesować (mimo, że część w Polsce dostępna nie jest).

Dotąd korzystanie z Google Play Music było ograniczone do przeglądarki. Teoretycznie mogliśmy pobrać aplikację z mini odtwarzaczem, co dawało pewne spektrum możliwości. Całość jednak ciągle działała w oparciu o Chrome, a ten, jak wiemy, nie jest programem lekkim. Tym samym na słabszych maszynach stwarzało to szereg komplikacji.

Google oficjalnego, desktopowego playera nie wydał i prawdopodobnie nie wyda. Powstały zatem inicjatywy nieoficjalne. Ta jest którąś z kolei. Moim zdaniem jednak zasługuje na uwagę najbardziej. Jej autorem jest australijski deweloper Samuel Attard, który udostępnił cały kod na otwartych zasadach na GitHub. Od kilku miesięcy rozbudowuje swoją aplikację w taki sposób, by jak najmocniej integrowała się z systemem.

Gwoli ścisłości nie jest to wymyślanie koła na nowo. W okienku (spójnym stylistycznie z powłoką Windowsa) wczytywany jest zatem standardowy interfejs Google Play Music. Nie działa on niestety offline, więc potrzebujemy dostępu do internetu. Odtwarzacz integruje się z systemowym paskiem zadań, więc po najechaniu na jego ikonkę zobaczymy elementy sterowania - naprzód, wstecz i pauza.

Nie zabrakło też trybu mini, w którym aplikacja zmienia się w malutkie okienko pokazujące wyłącznie okładkę albumu. W obu trybach możemy używać klawiatury do sterowania odtwarzaczem. Nie zabrakło też mechanizmu powiadomień oraz alternatywnego, ciemnego motywu. Program jest rozwijany regularnie, a nowa wersja zadebiutowała zaledwie 5 dni temu. Autor stale dodaje nowe funkcje i mechanizmy, więc z czasem odtwarzacz będzie stawał się jeszcze lepszy. W planach jest m.in. obsługa last.fm.

Trzeba przyznać, że nie jest to rozwiązanie idealne. Interfejs nie jest w 100 proc. płynny, choć nie można mu zarzucić braku responsywności. Chwilę trwa też uruchomienie odtwarzacza. Dużym problemem jest natomiast wspomniany brak możliwości odtwarzania w trybie offline. I najważniejsze - losy programu są dość niepewne. Nie wiadomo, kiedy Google zdecyduje się go zablokować. Firma już w przeszłości kończyła życie takich nieoficjalnych rozwiązań, więc nie zdziwię się, jeśli i tym razem będzie podobnie.

Program możecie pobrać bezpośrednio z GitHuba. Do jego działania jest jednak niezbędny (grobowa muzyka w tle) Adobe Flash Player. Zresztą trudno się dziwić, skoro Google Play Music działa w oparciu o Flasha, a tryb HTML5 jest dostępny wyłącznie jako eksperymentalna funkcja w laboratorium. Ja musiałem jeszcze doinstalować biblioteki Visual C++ Redistributable for Visual Studio 2012 x86, ale jeżeli instalujecie czasem gry to na 99 proc. macie je już na swoim komputerze. Program może też nie działać na Windows XP, ale to akurat chyba problemu stanowić nie powinno.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu