Dużo mówi się o rewolucji elektrycznej w cywilnej motoryzacji, ale jak się okazuje napędy tego typu mogą pojawić się także w sprzęcie wojskowym. Swoją wizję pokazała firma Oshkosh, producent znanego pojazdu JLTV. Motorem zmian nie jest tu jednak ekologia, ale względy taktyczne.
Co to jest JLTV?
Humvee (HMMWV) to lekki wielozadaniowy pojazd wojskowy, rozsławiony przez wojnę w Zatoce Perskiej. Jego kariera przeszła wszelkie oczekiwania, oprócz popularności w armii, stał się bazą do stworzenia cywilnej marki Hummer, zrobił też ogromną karierę w Hollywood. Jednak produkowany od 1983 r. pojazd zestarzał się, a konieczność mierzenia się z coraz częstszymi zamachami wymuszała zastosowanie lepszego opancerzenia u jego następcy.
Już kilka lat temu legenda zaczęła być zastępowana w US Army przez kilka różnych pojazdów. Za najważniejszego z nich uważany jest właśnie JLTV (Joint Light Tactical Vehicle), zaprojektowany przez Oshkosh Defense, który w 2015 wygrał ogromny przetarg od amerykańskiej armii. Pojazdy są od tamtej pory regularnie dostarczane do jednostek, nie tylko amerykańskich zresztą, używa ich dziś m. in. armia litewska, a ostatnio zamówili go również Rumunii.
Szacuje się, że do dziś wyprodukowano około 15 tys. tych pojazdów w różnych konfiguracjach. Koszt JLTV jest oceniany na coś pomiędzy 300 a 500 tys. dolarów, a cena końcowa może być bardzo różna, o wszystkim decyduje konkretne wyposażenie zamówionego pojazdu. Lista dodatków jest oczywiście znacznie ciekawsza niż w jakimkolwiek cywilnym samochodzie ;)
Po co armii elektryk?
Choć w kontekście amerykańskiej armii o ekologii coś tam się mówi, a nawet robi, nikt nie kupi sprzętu, który ze względu na ochronę środowiska utrudniłby wojskową logistykę czy popsuł walory użytkowe sprzętu. Jeśli więc napęd hybrydowy ma trafić do tak ważnego pojazdu jak JLTV, to musi mieć zalety z czysto wojskowego punktu widzenia.
Oshkosh Defense, odpowiedzialna za projekt eJLTV jako główne zalety takiego napędu określa znaczne (ok. 20-procentowe) oszczędności na paliwie, ale przede wszystkim możliwość znacznie bardziej dyskretnego działania takich pojazdów. Napęd elektryczny jest bezgłośny, czego z pewnością nie da się powiedzieć o silnikach wysokoprężnych, szczególnie takich mających pracować bezawaryjnie na różnej jakości paliwie. Bardzo ważnym aspektem jest też to, że po przełączeniu się na napęd elektryczny sygnatura cieplna pojazdu nie będzie tak wyraźna, to silnik spalinowy jest największym źródłem ciepła.
eJLVT został wyposażony w akumulatory litowo-jonowe o pojemności 30 kWh, które ładowane są przez turbodoładowany wysokoprężny silnik Duramax o pojemności 6.6 l. Producent ocenia trwałość ogniw na 10 lat. Proces ładowania ma trwać około 30 minut. Samochód może też udostępniać prąd innym pojazdom. Jedyną wadą nowej wersji jest zwiększenie jego wagi o około 450 kg. Oznacza to mniejszy margines na montaż dodatków, takich jak choćby dodatkowe osłony. JLTV, zależnie od konfiguracji ważą od około 6 do ponad 9 ton.
Perspektywy
Jak informuje producent, tak przygotowany pojazd wystartuje w najnowszym przetargu dla amerykańskiej armii, którego stawką jest kontrakt o wartości 6,5 mld dolarów. Co ciekawe, elektryfikacja nie jest w nim wymagana, firma ocenia, że zalety napędu hybrydowego dodadzą jej produktowi punktów. Firma przygotowała swój projekt w taki sposób, żeby możliwa była przeróbka wyprodukowanych już pojazdów do nowego standardu.
Warto tutaj dodać, że pod koniec roku klasyczny JLTV był prezentowany i testowany w Polsce, jako kandydat na pojazd dla polskich Wojsk Specjalnych. Pojazd ma też na swoim wyposażeniu cyfrowy system komunikacji zaprojektowany przez polską firmę WB Electronics, a produkowany na licencji przez amerykański koncern L3Harris.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu