Felietony

Te straszne i „dyskryminujące białych” nowe zasady oscarowe nie zmienią absolutnie niczego

Weronika Makuch
Te straszne i „dyskryminujące białych” nowe zasady oscarowe nie zmienią absolutnie niczego
102

Kilka dni temu w sieci pojawiły się nowe zasady wybrane przez Akademię Filmową, które mają na celu poprawienie sytuacji osób z mniejszości w hollywoodzkim światku. Internet zagrzmiał, choć nie miał ku temu żadnych powodów.

Nowe zasady zaprezentowane przez Akademię wzbudziły ogromne emocje. Wydaje się jednak, że całkowicie niepotrzebnie. Dokładniejsze przyjrzenie się wytycznym, przeanalizowanie sytuacji na rynku filmowym oraz porównanie do zasad innych festiwali jasno pokazują, że cała afera jest właściwie o nic. Kilka lat temu niemalże identyczne kryteria wprowadziła BAFTA. I czy coś się faktycznie zmieniło, świat runął, a na rynku jest wreszcie lepiej? No nie do końca.

STANDARD A – REPREZENTACJA NA EKRANIE, TEMATY I MOTYWY NARRACYJNE 

A1. Aktorzy pierwszoplanowi lub istotni aktorzy drugoplanowi

  • Przynajmniej jeden z aktorów pierwszoplanowych lub istotnych aktorów drugoplanowych reprezentuje mniejszość rasową lub etniczną (Azjaci, Latynosi, Czarnoskórzy, Rdzenni Amerykanie, Afrykańczycy, Arabowie i inne grupy mniejszościowe).

A2. Ogólna obsada

  • przynajmniej 30% aktorów w drugoplanowych i epizodycznych rolach musi reprezentować co najmniej dwie spośród tych grup: kobiety, mniejszości rasowe, osoby LGBTQ+, osoby z niepełnosprawnością fizyczną lub intelektualną, niedosłyszące.

A3. Główny wątek fabularny

  • główny wątek fabularny musi być związany z co najmniej jedną spośród tych grup: kobiety, mniejszości rasowe, osoby LGBTQ+, osoby z niepełnosprawnością fizyczną lub intelektualną, niedosłyszące.

STANDARD B – EKIPY FILMOWE I ZESPOŁY TWÓRCZE

B1. Ekipa filmowa

  • Casting, zdjęcia, muzyka, kostiumy, reżyseria, montaż, fryzury, charakteryzacja, produkcja, scenografia, dźwięk, efekty specjalne, scenariusz – co najmniej dwa z powyższych działów powinny być kierowane przez osoby z tych grup: kobiety, mniejszości rasowe, osoby LGBTQ+, osoby z niepełnosprawnością fizyczną lub intelektualną, niedosłyszące.
  • Casting, zdjęcia, muzyka, kostiumy, reżyseria, montaż, fryzury, charakteryzacja, produkcja, scenografia, dźwięk, efekty specjalne, scenariusz – co najmniej jeden z powyższych działów powinien być kierowany przez osoby reprezentujące mniejszość rasową lub etniczną (Azjaci, Latynosi, Czarnoskórzy, Rdzenni Amerykanie, Afrykańczycy, Arabowie i inne grupy mniejszościowe).

B2. Inne istotne role

  • Co najmniej sześć osób niższego szczebla ekipy powinny reprezentować mniejszość rasową lub etniczną.

B3. Ogólny skład ekipy filmowej

  • Co najmniej 30% całej ekipy filmowej powinny stanowić osoby z tych grup: kobiety, mniejszości rasowe, osoby LGBTQ+, osoby z niepełnosprawnością fizyczną lub intelektualną, niedosłyszące.

STANDARD C – DOSTĘP DO PRZEMYSŁU I MOŻLIWOŚCI

C1. Płatne praktyki i staże

  • Duże studia i dystrybutorzy muszą mieć stały program płatnych staży w różnych działach skierowane do osób z tych grup: kobiety, mniejszości rasowe, osoby LGBTQ+, osoby z niepełnosprawnością fizyczną lub intelektualną, głuchonieme.
  • Małe studia i niezależni dystrybutorzy muszą mieć co najmniej dwie osoby na płatnych stażach reprezentujące którąś z  grup: kobiety, mniejszości rasowe, osoby LGBTQ+, osoby z niepełnosprawnością fizyczną lub intelektualną, głuchonieme.
. )
  • studia, dystrybutorzy, firmy finansujące produkcję filmów muszą oferować programy szkoleń i rozwoju umiejętności osobom reprezentującym te grupy: kobiety, mniejszości rasowe, osoby LGBTQ+, osoby z niepełnosprawnością fizyczną lub intelektualną, niedosłyszące.

STANDARD D – KOMUNIKACJA Z WIDOWNIĄ

  • Studio lub firma producencka muszą mieć w zespołach zajmujących się reklamą, dystrybucją, PR-em osoby na kierowniczych stanowiskach, które reprezentują poniższe grupy: kobiety, mniejszości rasowe, osoby LGBTQ+, osoby z niepełnosprawnością fizyczną lub intelektualną, niedosłyszące.

Nowe standardy na Oscarach niczego nie zmienią

Oscary może tak naprawdę nigdy nie doceniały tych najlepszych z najlepszych filmów. Od pewnego czasu dyskusja w sieci na temat tejże nagrody i samej gali krąży raczej po sferach negatywnych. Ludzie oburzają się, że przecież ta statuetka nie ma wartości, tak naprawdę to nikogo nie obchodzi i nadaje się do śmieci. Oglądalność gali spada na łeb na szyję, a jednak w przypadku zmian w strukturze wybucha jakaś absurdalna burza. Jak to jest z tym wybieraniem filmów? Wszystko rozbija się przede wszystkim o olbrzymie pieniądze i marketing. Produkcje potrzebują zarówno sławy wśród widzów, jak i członków Akademii. Przedoscarowa gorączka w Hollywood skupia się na wielkich bankietach, specjalnych pokazach i podlizywaniu się członkom Akademii, żeby ci w ogóle na dane dzieło rzucili okiem. Wytwórnie to wielkie maszyny, które doskonale zdają sobie sprawę, które z ich filmów nadają się do promowania do statuetki, bo na galę nie trafi jednak wszystko. Wytwórnie już od startu projektu pakują wielkie pieniądze w tzw. FYC (for your concideration campaign), aby jeszcze w trakcie produkcji móc ewentualnie pozmieniać to i owo w filmie, aby bardziej pasował Akademii. To od wielu, wielu, wielu lat nie jest święto wolności kreatywnej i miłości do sztuki, tylko kalkulowania zysków i strat.

Wytwórnie wychodzą ze skóry dla Oscarów, bo to ciągle jest bardzo ważna nagroda w filmowym światku. Tak, to prawda, że młodzi odchodzą od Oscarów. Spada oglądalność gali, zmniejsza się podniecenie tematem. Nie zmienia to jednak faktu, że sama nominacja (nie mówiąc już o wygranej) jest otwarciem niemalże wszystkich drzwi w Hollywood i prowodyrem rozdzwonienia się telefonów. Ekipa pracująca przy docenionym filmie ma potem w karierze po prostu dużo łatwiej. Nagrody indywidualne pozwalają artystom na wielką swobodę w wybieraniu kolejnych projektów i wysokości swojej gaży. Pamiętajmy też, że mimo wielkiego tomiwisizmu ze strony widzów jakimś cudem oscarowe filmy oraz te z oscarowymi gwiazdami zarabiają w kinach bardzo dobrze.

Dyskryminacja płciowa, rasowa i każda inna jest faktem i nie zniknie dzięki nowym zasadom. To wszystko nie wydarzy się w przeciągu roku czy dwóch, na to niestety potrzeba dużo więcej pracy. Oczywiście nie ma też mowy o nowej dyskryminacji. Ci słynni biali i heteroseksualni mężczyźni są bezpieczni, nie muszą się o nic martwić. Wśród nominacji z najbliższych lat nie będą znajdowały się wyłącznie filmy o czarnoskórych, homoseksualnych inwalidach, to idiotyczna bzdura. Nie ulega jednak wątpliwości, że pojawią się tam filmy poruszające ważne problemy społeczne, ponieważ pojawiają się tam od lat. Doszukując się na siłę „poprawności politycznej” w zwycięskich filmach moglibyśmy uznać, że brakowało jej dopiero we Władcy Pierścieni: Powrocie króla (2004), choć i tutaj pewnie doszukalibyśmy się jakichś metafor. Ostatnim zwycięskim filmem, który mógłby się nie zakwalifikować przez nowe zmiany jest najprawdopodobniej Operacja Argo z 2013 roku.

Kompletnie nie wierzę w dobre intencje Akademii Filmowej, bo to ona jest tu największym problemem. W jej skład wchodzą w zatrważającej większości biali mężczyźni, a średnia wieku wynosi... 62 lata. Nic dziwnego, że w filmowym świecie wciąż panują przekonania sprzed lat i nic się tak naprawdę nie zmienia, skoro najważniejszymi filarami branży trzęsie taka ekipa. Może największym problemem jest dożywotnie członkostwo po dostaniu się w szeregi? Może jednak powinno wygasać po kilkuletnim okresie abstynencji zawodowej? Rzecz jasna, takich zmian Akademia nie zaproponowała. Trudno nie pomyśleć, że przygotowując nowe wytyczne, nie poszli sami sobie na rękę, opierając się na danych, które już mieli. Nie wprowadzili zmian niemożliwych do zrealizowania, zasugerowali coś bardzo prostego do spełnienia, pozwalając sobie jedynie na drobne szaleństwa w kwestiach stażów (co akurat jest sporym plusem).

Potrzebujemy czegoś lepszego niż nowe zasady

Zasady wcale nie są trudne do spełnienia, szczególnie, że nie trzeba przecież odhaczyć ich wszystkich. Interesy grubych ryb ze światka filmowego zdecydowanie nie ucierpią, nadal będą mieli się świetnie. Widzowie bardzo szybko zapomną o tych „olbrzymich” zmianach i „gwałcie na kreatywną wolność”. Potrzebujemy zmian, musimy ruszyć do przodu. Dyskryminacja jest paskudnym zjawiskiem, z którym należy walczyć. Niestety tu nie ma prawdziwego boju, to tylko próba zrobienia głośnej afery, która ma zamydlić ludziom oczy. Jak widać Akademii udało się to znakomicie. Nie wiem, czy w kolejnych latach Oscary stracą na wartości. Nie wiem, czy do prawdziwych zmian potrzebna jest zmiana pokoleniowa w Akademii, czy może osiągniemy sukcesy już wcześniej. Antyfani Oscarów wciąż mają do dyspozycji wiele innych festiwali, które mogą uznawać za najważniejsze. Przeciwnikom zmian ponownie jednak odradzam BAFT-ę, nie polubicie się z nimi. Mam szczerą nadzieję, że te burzliwe dyskusje niektórym po prostu otworzą oczy i że pewnego dnia będzie lepiej. Na pewno nie będzie to jednak zasługa nowych zasad Akademii.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu