Po Godzinach

Oscarowe filmy w Internecie przed premierą. To najlepszy przykład na to, jak zacofane jest Hollywood

Konrad Kozłowski
Oscarowe filmy w Internecie przed premierą. To najlepszy przykład na to, jak zacofane jest Hollywood
32

Niektóre filmy walczące o statuetki dopiero weszły do kin lub niedługo będą miały swoją premierę, ale do gali rozdania Oscarów pozostało niewiele czasu. To oczywiście oznacza, że w Sieci znalazły się przedpremierowe wersje wielu filmów i to w naprawdę dobrej jakości. Hollywood i Akademia są jednak sami sobie winni.

Filmy nominowane do Oscarów dostępne w Sieci przed premierą

Nikt w Hollywood ani z Amerykańskiej Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej nie będzie miło wspominał wczorajszego dnia. Ponad 10 filmów, które wyciekły do Sieci i to w naprawdę dobrej jakości, to tytuły walczące o tegoroczne Oscary. Większość z nich dopiero co weszła do kin lub ich premiera nastąpi w najbliższych tygodniach albo miesiącach. Sytuacja zależna jest oczywiście od regionu, ale jasne staje się, że nie jest to sprzyjająca debiutom okoliczność. Skąd pochodzą tak dobre kopie filmów, które dystrybuowane są pomiędzy kinami z zachowaniem jak największych środków bezpieczeństwa? Otóż winnymi w tej sytuacji są sama Akademia i Hollywood, którzy zwlekają ze zmianą metody dostarczania filmów do oceny członkom Akademii.

Czytaj też: Disney może zaorać DVD – i to za pomocą nowych Star Wars

Pomiędzy nimi krążą bowiem... płyty DVD. Chciałbym teraz pominąć sam aspekt używania archaicznego nośnika, który jest z nami od 1995 roku, ale nie mieści mi się w głowie, że mając tak długo do czynienia ze standardem HD, a od kilku lat z rozdzielczością 4K, członkowie Akademii wciąż oglądają kandydatów do Oscarów w jakości, którą mógłbym przyrównać do rozdzielczości 480p z YouTube'a. Podejrzewam, że nikt z Was umyślnie nie zaniży jakości klipu z 1080p, a tym bardziej z 720p do 480p, podczas gdy osoby decydujące o przyznaniu jednych z najważniejszych nagród przemysłu filmowego nie mają odpowiedniej sposobności na sprawdzenie i docenienie filmów, na które przeznaczono ogromne ilości czasu i pieniędzy.

Dajmy spokój z tym archaicznym nośnikiem

Jest to o tyle kuriozalna sytuacja, że to właśnie te płyty DVD są źródłem dla licznych przecieków i to każdego roku w okolicy sezonu Oscarowego. Tym razem w Internecie są już dostępne między innymi "1917" (który dopiero wchodzi do kin), "Richard Jewell" (czekamy na premierę), "Małe kobietki" (czekamy), "Gorący temat" (właśnie wszedł do kin), "Na noże" (czekamy na premierę DVD/Blu-ray/cyfrowo), "Cóż za piękny dzień" (polska premiera dopiero w marcu). Oczywiście pojawiają się opinie, że takie potknięcia przyciągają do kin większą liczbę widzów z powodu krążących w Sieci licznych dobrych ocen danego tytułu, ale trudno jest określić, czy tak w rzeczywistości jest i w przypadku którego tytułu. A Hollywood i Akademia wciąż zwlekają z wprowadzeniem wewnętrznego serwisu VOD...

O takich zakusach słyszymy od pewnego czasu, a w październiku zeszłego roku wszystkie wytwórnie filmowe poparły pomysł Akademii we wdrożeniu własnej usługi VOD, która wyprze dystrybucję filmów na DVD. Prezes Akademii, David Rubin, powiedział serwisowi IndieWire, że dojdzie do tego już w sezonie 2020, chociaż nie jest wykluczone, że przez kilka następnych lat płyty DVD wciąż będą krążyć pomiędzy członkami Akademii. Teraz mogą oni oglądać online tylko filmy dokumentalne, animowane i krótkometrażowe. W chwili obecnej studia muszą ponosić dodatkowe koszta, ponieważ oprócz wydatków na tłoczenie DVD muszą opłacać dodawanie własnych produkcji do usługi online 12,5 tysiąca dolarów od tytułu. W przypadku płyty DVD mówimy o około 35 dolarach od każdego wysłanego nośnika, a studia rozsyłają swoje filmy do ponad 30 tysięcy członków Akademii oraz grup krytyków filmowych. Variety sugeruje, że koszt promocji danego filmu sięga nawet 1 miliona dolarów.

Skąd to przywiązanie Akademii do DVD?

Jak widać wśród osób otrzymujących takie filmy przed premierą znajdują się chętni na podzielenie się nimi z innymi. Oczywiście wdrożenie platformy VOD nie zapobiegnie w 100% nielegalnemu udostępnianiu treści w Sieci, ale być może je nieco utrudni. Teraz kilka grup odpowiadających za ripowanie filmów nie ma większych problemów ze zdobyciem przedpremierowych wydań DVD, co potwierdzają tegoroczne przecieki, wśród których kilka tytułów ma nawet więcej niż jedno źródło pochodzenia.

Polecamy: Oscary 2020. Nomiacje - pełna lista. Polski film walczy o statuetkę!

Co dziwi mnie najbardziej? Podobno niektórzy członkowie Akademii po prostu chcą być w posiadaniu takich płyt DVD, dlatego sprzeciwiają się wycofaniu ich z obiegu. Jako kolekcjoner potrafię zrozumieć przywiązanie do wydań fizycznych filmów, szczególnie tak wyjątkowych, ale co jest powodem przywiązania do tak koszmarnej jakości, na tle aktualnych możliwości technicznych przemysłu filmowego, pozostaje dla mnie zagadką.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu