Felietony

One rządzą na Boskiej czyli jak się robi dobry serwis o modzie

Grzegorz Marczak
One rządzą na Boskiej czyli jak się robi dobry serwis o modzie
Reklama

Nie do wiary ale pierwszy raz w życiu rozmawiałem godzinę czasu o modzie, no dobra prawie o modzie, a tak naprawdę o tym jak się robi serwis o modzie....

Nie do wiary ale pierwszy raz w życiu rozmawiałem godzinę czasu o modzie, no dobra prawie o modzie, a tak naprawdę o tym jak się robi serwis o modzie. W tym temacie miałem okazję przepytać Agatę Stefanowicz i Weronikę Woronowską, które na co dzień tworzą Boska.pl (to była bardziej rozmowa niż wywiad, dlatego też materiał jest taki obszerny). Dziewczyny podczas rozmowy bardzo mi zaimponowały tym jak są zorganizowane ale przede wszystkim swoim zaangażowaniem. Dla każdego serwisu tematycznego z treściami taki zespół to prawdziwy skarb. Żyją tym co robią, pasjonują się modą i jak widać cały czas czerpią dużo przyjemności z pracy.

Reklama

Także zapraszam serdecznie do zapoznania się z naszą rozmową, zróbcie sobie kubek dobrej kawy bo spisałem poniżej praktycznie godzinną rozmowę więc trochę do czytania jest. Polecam szczególnie tym, którzy myślą o stworzeniu własnego serwisu tematycznego w sieci - od tego duetu można się bardzo wiele nauczyć (jak się przygotować, jak zarządzać stroną, jak tworzyć treści itp).

Ps. Dziewczyny przypilnowały nawet aby w odpowiedni sposób pisać nazwę ich serwisu czyli BOSKA! (w każdym pytaniu trzeba było poprawiać) :)

Kiedy powstała Boska.pl?

Premiera serwisu była pod koniec marca, dokładnie wtedy, kiedy na holenderskim rynku zadebiutował VOGUE. Wspaniale zaczynać w tak doborowym towarzystwie! Jest to o tyle interesujące, że holenderski rynek jest ponoć bardzo podobny do polskiego i możliwe, że kolejnym krajem, do którego wejdzie Conde Nast z tym tytułem, będzie właśnie Polska.

A jakie to ma znaczenie dla was? To jest jakaś szansa / zagrożenie?

Na pewno prywatnie zaliczałybyśmy się do grona wiernych czytelniczek. Nie sądzimy natomiast, aby papierowy VOGUE był konkurencją dla portali modowych. Nawet, jeśli uruchomią własny serwis, to nie będzie on tak często aktualizowany jak BOSKA! plus tego typu wydawnictwa mają własną politykę i koncepcję, którą narzucają redaktorom. Przykład: Na pewno nie pokażą sesji, które zrobiła konkurencja, choćby nie wiem jak były ciekawe czy kontrowersyjne.

Czyj to był pomysł ta wasza BOSKA!?

Nasz wspólny, można powiedzieć, że BOSKA! ma troje rodziców – nas i Krzysztofa Gagackiego – prezesa G7 Media. Pomysł chodził nam po głowach od dłuższego czasu, a w posiadaniu domeny byliśmy już od dwóch lat.

To czym według was jest BOSKA!? Dla faceta różnica między Papilotem a BOSKA! jest niewielka…

BOSKA! jest bardzo mocno skoncentrowana na modzie, a jej domeną są przede wszystkim inspirujące zdjęcia. Właściwie chyba „inspirująca” to określenie najlepiej do niej pasujące.


Reklama

No dobra, BOSKA! powstała w marcu, teraz mamy wrzesień. BOSKA! ma około pół miliona czytelników i 2 do 3 milionów odsłon?

Zgadza się, natomiast te 3 miliony to wynik z lipca i sierpnia. Przed wakacjami boska miała prawie 7 milionów odsłon.

Krzysiek nie ukrywał, że początkowo ruch był z likepage’y na Facebooku. Czy likepage waszej strony powstał razem z serwisem, czy możę wcześniej?

BOSKA! żyje na Facebooku od stycznia.

Reklama

A trudno jest taki ruch z likepage’y utrzymać w serwisie? Zakładam, że po wrzuceniu linku do strony www ludzie wchodzą, ale pewnie też zaraz wychodzą. Czy trudno jest zatrzymać taki ruch w serwisie?

Mamy kilka, a właściwie kilkanaście likepage’y. Wiemy, w co najchętniej klikają ludzie na  Nie mam się w co ubrać! albo Nie ogarniam i jaki kontent powinnyśmy tam publikować oraz w jakiej formie podać.

A jak to dzielicie? To znaczy, co się sprawdza gdzie?

Zanim odpowiemy, musimy dodać, że zanim BOSKA! powstała zaczęłyśmy zastanawiać się, jaki likepage jeszcze warto stworzyć, aby wesprzeć nasze działania w późniejszym okresie. W ten sposób powstało np. Malowanie paznokci. Nie jest to duży likepage, ale przynosi nam bardzo fajny, mocno stargetowany ruch. Kolejny przykład to strona Kocham trampki.

Jezu, dużo jest ludzi na takim likepage’u Kocham trampki?

Kilka tysięcy, mniej niż 10. Działa to jednak tak, że na Malowanie paznokci wrzucamy tylko teksty o malowaniu paznokci i analogicznie działamy na innych stronach.

To ciekawe, bo myślałem, że macie kilka stron po kilkaset tysięcy fanów i już, a wy zrobiłyście mocno tematyczne likepage, gdzie ludzie są mocno zakręceni na dany temat.

To dużo roboty, prawda?

Dokładnie, każdemu wydaje się, że aktualizacja strony na Facebooku to czysta przyjemność i mało pracochłonna zabawa. My to robimy codziennie, przez 7 dni w tygodniu. Pracujemy w każdą sobotę czy niedzielę niezależnie od tego, czy są święta czy nie. To po prostu trzeba zrobić i już. Nie można tego zaniedbać nawet przez jeden dzień.

Powiedzcie, czy każdy wpis, który jest na BOSKIEJ! rozrzucacie później na Facebooku?

Nie, zdajemy sobie sprawę, że niektóre artykuły mogą zainteresować bardzo wąskie grono czytelników zakręconych na punkcie mody. Nie chcemy też, aby użytkownicy FB zniechęcali się przez zbyt częste aktualizacje.

Reklama

Czyli to nie jest automat, że każda publikacja musi iść na Facebooka?

Absolutnie nie, staramy się wstawiać nie więcej niż dwa linki dziennie. Dość często aktualizujemy samego facebooka BOSKIEJ!  Traktujemy nasz likepage jak taką drugą BOSKĄ!. Jeśli ktoś chce naprawdę dobrze orientować się w branży fashion, powinien odwiedzać zarówno stronę WWW, jak i stronę na Facebooku bo te dwa miejsca wzajemnie się uzupełniają.

Czy tylko we dwie prowadzicie likepage Boskiej i inne towarzyszące?

W zasadzie tak.

Ile tekstów dziennie się na BOSKIEJ! pokazuje?

8 do 10, czasami jest więcej, jeśli widzimy, że dzieje się coś ciekawego. Musimy się też pochwalić, że mamy naprawdę świetne tempo wyszukiwania informacji.

A jak to robicie?

Mamy swoje tajne źródła, nawiązałyśmy dobre znajomości za pośrednictwem for internetowych. Nasze źródła są naprawdę skuteczne - bardzo często BOSKA! publikuje newsy dużo wcześniej niż zagraniczne portale o podobnej tematyce. Co ciekawe, sporo polskich portali bierze newsy z BOSKIEJ!...

Jak to osiągnęłyście?

Jeszcze przed starem BOSKIEJ! zbierałyśmy informacje, szukałyśmy źródeł nesów, budowałyśmy kontakty. Miesiąc przed starem zaczęłyśmy przygotowywać bazę artykułów, aby od początku w serwisie były treści.

Ile czasu spędzacie na BOSKIEJ! i Facebooku?

Tak naprawdę cały dzień plus do tego opiekujemy się jeszcze Papilotem. Mamy wprawdzie 5 dodatkowych redaktorek, ale cały czas też jesteśmy zaangażowane w nadzorowanie rozwoju obu serwisów. Ostatnio opracowałyśmy cały plan rewolucji Papilota, który zostanie zrealizowany jeszcze w październiku.


Czyli dobrze liczę, że BOSKĄ! i Papilota obsługuje 7 osób?

Tak, to jest naprawdę nieźle, jak na tak duże serwisy. Źródłem sukcesu jest przede wszystkim pasja, bardzo nas kręci to, co robimy. Internetowego bakcyla przekazałyśmy także  koleżankom z redakcji. Widzimy teraz, jak to świetnie działa.

A macie własne blogi?

Nie, nie mamy na to czasu, bo priorytetem jest BOSKA!.

Czy w tekstach na BOSKIEJ! podpisujecie się? Czy jest tak, ze czytelnicy rozpoznają wasz styl i wiedzą że każda z was pisze o czymś innym?

Nie, na BOSKIEJ! jest zakładka REDAKCJA i tam widnieją nasze nazwiska oraz maile i numery telefonów. Nie podpisujemy się pod artykułami. Mamy jeden wypracowany styl - odrobinę kapryśny, lekki, zwiewny, błyskotliwy. I to działa, to się sprawdza. Mamy to szczęście, że nad BOSKĄ! nie stoi duże wydawnictwo, które kontroluje wszystkie nasze poczynania. Czujemy tę swobodę.

W waszych tekstach znajdę więcej opinii czy faktów?

Zdecydowanie więcej faktów. Staramy się przedstawiać modową rzeczywistość taką, jaka jest. Zawsze bazujemy na  kilku źródłach, dokładnie wskazujemy pochodzenia podawanych informacji oraz  zdjęć. Na konkurencyjnych portalach widzimy natomiast często kopiowanie żywcem artykułów znalezionych na zagranicznych portalach. Różnica jest taka, że my ten sam artykuł traktujemy jako inspirację i bodziec do zgłębienia tematu, a cała reszta idzie po najmniejszej linii oporu, tłumacząc tekst z angielskiego na polski.

Wiecie, zakładam, że jeśli ktoś się nie pasjonuje tym co robi i jest zatrudniony na pół etatu, mając do wklepania 10 tekstów dziennie to tak to właśnie wygląda…

Czego my staramy się nie robić, to nie bazować tylko na jednym źródle. Zawsze pogłębiamy temat, szukając dodatkowych informacji.

No dobra, ale na BOSKIEJ! widziałem też klasyczne newsy?

Oczywiście, staramy się informować o ciekawych rzeczach na bieżąco. Dla niektórych informacje ze świata mody są równie ekscytujące, co dla innych fakty z TVN24. Dlatego staramy się dostarczać dawkę świeżych newsów codziennie.

A teraz zmieniając nieco temat, pytanie o blog Kasi Tusk. Podoba wam się?

Tak, o Kasi pisałyśmy wielokrotnie.

I to jest profesjonalnie prowadzony blog?

Tak, dlatego zawsze bardzo irytuje opinia, że odniósł sukces tylko dlatego, że tata autorki jest premierem. Kasia Tusk nie przebiera się jak kolorowy ptak, czyli jak większość blogerek…

Co to znaczy kolorowy ptak?

Polskie blogerki mają tendencję do przesady. Na swoich blogach pokazują się w strojach kompletowanych wyłącznie na potrzeby zdjęć. Spotykając je na ulicy widzimy, że na co dzień ubierają się zupełnie inaczej.

Kasia Tusk to jedna z nielicznych blogerek, pokazujących stylizacje do noszenia. Nie uważamy, aby pisała źle. W porównaniu z innymi polskimi blogerkami, ona językiem polskim włada śpiewająco. Przede wszystkim też jej blog wygląda bardzo schludnie - są piękne zdjęcia i bardzo fajnie korzysta z trendu na jakim my chcemy budować BOSKĄ!, czyli inspirować czytelników.

Dodam, że ja też nie jestem z tych, którzy krytykują blog Kasi Tusk, czy też uważają, że nazwisko wystarczy. Wystarczyłoby pewnie na miesiąc.

Dla nas Kasia jest taką dziewczyną z sąsiedztwa, pokazuje, że można ubrać się za relatywnie niewielkie pieniądze. Nie kreuje się na gwiazdę mody, często pisze o swoich wyzwaniach, problemach i codziennych sprawach. Nie jest  związana z tym warszawskim światkiem modowym, co nie ukrywamy, jest miłą odmianą.

Wiele portali skupia się właśnie na Warszawie, na promowaniu nazwisk własnych i swoich znajomych. Tworzy się takie towarzystwo wzajemnej adoracji.  My  chcemy być przede wszystkim bardzo obiektywne,  ale przy okazji staramy się jednak pokazywać tylko to, co jest pozytywne. Nie piszemy o rzeczach, które się nam nie podobają.

Czyli nie piszecie kontrowersyjnie?

Nie, nie chcemy pisać o rzeczach brzydkich i krytykować. To przeczyłoby  naszej wizji inspirowania czytelników.

Fajne, fajne podejście. A powiedzcie, czy BOSKA! nie jest za bardzo czarno-biała jak na portal o modzie?

BOSKA!, jej grafika, ma ascetyczny wygląd właśnie po to, aby eksponować dobre zdjęcia. Traktujemy ją jak naszą choinkę, na którą zakładamy bombki tak, aby pasowały do całości. Można powiedzieć, że jesteśmy stylistkami serwisu.

A tytuły są ważne ?

Tak, tytuły są tak naprawdę kluczem do sukcesu. Jest to wstęp do kolejnej części tekstu. Kiedy zaczynałyśmy, miałyśmy po 19 i 20 lat i dopiero poznawałyśmy Internet.  Uczyłyśmy się razem z Krzysztofem. Każdego dnia nabierałyśmy doświadczenia i różnica pomiędzy Papilotem kiedyś a teraz świadczy o latach naszej pracy.

Czy Boska będzie szła tymi samymi torami?

Nie, BOSKA! może ominąć pewne etapy, punkty krytyczne, które zaliczyłyśmy z Papilotem.

Jakie to są punkty?

Przede wszystkim nauka budowania odpowiednich tytułów, idea niepowielania treści, które pojawiły się na innych polskich portalach. Jeśli coś zdarzyło się już kilka razy, ktoś już wcześniej to umieścił, to my mamy honor i po prostu o tym nie piszemy.

OK, ale są takie wydarzenia, o których nie możecie nie napisać...

Więc wstajemy i mamy to jako pierwsze. Przychodzimy do redakcji, kawa, przegląd najbardziej interesujących źródeł, sprawdzenie poczty i maile od naszego znajomego blogera ze Stanów, który podsyła nam wiadomości z pierwszej ręki.

A nie ma z tym później żadnych problemów (śmiech)...

Pod każdym zdjęciem wskazujemy źródło, a jeśli korzystamy z kontentu blogowego, zawsze do danego bloga linkujemy. Bywa tak, że otrzymujemy za to podziękowania, że pomogliśmy komuś coś wypromować. Uważam, że jest to uczciwy układ.

Powiedzcie mi jaką rolę odgrywał SEO w pisaniu? Umiecie pisać, bo ja muszę przyznać, że nie bardzo.

Już w Papilocie byłyśmy  szkolone w tym zakresie. Na BOSKIEJ! stosujemy SEO głównie w tytułach, oprócz tego dbamy o słowa kluczowe w treści. Nie jest to jednak nasz priorytet. Mogłybyśmy być w tym mistrzyniami, ale też trzeba oddzielić pęd za statystykami od językowego artyzmu.

Przejrzałem kilka tekstów i mam wrażenie, że nie jest to tak mocno napisane. Zaczynasz tekst od nazwy  marki, powtarza się ją, w drugim akapicie znowu coś innego.

My wolimy unikać powtarzania. Wszystkie teksty mamy odpowiednio podpisane tagami, zdjęcia opatrzone altami, a to podstawa. Poza tym tematyka BOSKIEJ! Jest mocno zawężona. Jeżeli ktoś będzie chciał wpisywać w wyszukiwarkę frazę typowo modową, to mamy szansę pozycjonować się gdzieś wysoko w Google.

Papilot nie doszedł w końcu do miliona czytelników? Tak..?

W pewnym momencie przekroczył.

Realnych użytkowników?

Być może nie, ale powiedzmy, że oscyluje.

A Wy macie teraz pół? No to powiedzmy, że może być tak 300, 400 realnych...

Ciągle mamy apetyt na więcej. Nasze użytkowniczki pochodzą głównie z dużych miast - Trójmiasto, Warszawa, Kraków, Poznań, Wrocław. Być może Toruń, Szczecin i okolice... I tutaj tak naprawdę kończy się grono dziewczyn zainteresowanych modą. Ta liczba jest ograniczona, ale mimo wszystko wierzymy, że BOSKA! będzie miała ten milion użytkowników.

W Polkach cały czas pokutuję błędne myślenie o modzie. One uważają, że jeśli pokazujemy jakąś konkretną rzecz, to tym samym mówimy im, żeby to kupiły. Jest jednak inaczej. My je inspirujemy - to jest fajny fason, fajny styl... Polki są praktyczne, nie są estetkami. Nie lubią oglądać ładnych rzeczy.

Być może dlatego, że jeszcze niedawno moda kojarzyła się z czymś drogim?

No właśnie, a my pokazujemy na fajne buty, które są drogie, ale nie po to, żeby od razu je zamawiać i płacić gigantyczne pieniądze, ale po to, żeby pójść do sklepu, znaleźć podobny fason i dobrze się czuć.

Jednego dnia pokazujemy je na wybiegu, następnego „do t yourself”.

Czy jak jest impreza modowa, to jedziecie i robicie relacje? Jest to często bardzo angażujące, a efekt jest znikomy bądź żaden, gdy impreza okaże się bardzo słaba.

Interesują nas pokazy mody topowych marek oraz projektantów. Jesień jest gorącym czasem w modzie. Zaczyna się kolejny sezon.

A jaką rolę w serwisie odgrywa video?

Aktualnie nie mamy własnych materiałów, ale korzystamy z filmów produkowanych np. przez domy mody.

A czy jesteście zasypywane ciuchami ze wszystkich sklepów modowych w Polsce?

Nie, to tak nie działa. Na świecie do topowych redakcji modowych przychodzą zaproszenia na pokazy, a redaktorki są obdarowywane prezentami od projektantów. W Polsce to dopiero raczkuje.

A jak to wygląda ze stronami dla facetów? Czy to by wypaliło?

Mówiąc szczerze, mogłoby nie zagrać. Nie jest problemem stworzyć miks wszystkiego dla kobiet. Według statystyk, u mężczyzn wygląda to inaczej. Nie jest tak, że są całkowicie niezainteresowani modą albo tylko zorientowani na gadżety. Wchodzą na strony, widzą piękne dziewczyny, którymi się zachwycają, a za chwilę szukają prostego przepisu na obiad.

Albo artykułów motoryzacyjnych?

Facet jest bardziej wymagającą postacią  w Internecie. Dla mężczyzn sprawdziłaby się opcja - mniej portali, mniejsza objętość, a lepiej zdefiniowane. Wtedy facet nie wchodzi na jeden portal, ale korzysta z wielu.

A co z częścią mężczyzn, którzy się interesują modą? Są ładnie ubrani, uczesani, korzystają z kosmetyków. Czy to jest grupa, dla której można pisać?

Otrzymujemy maile od facetów, często młodych blogerów, którzy wysyłają nam linki do prowadzonych przez siebie stron. Szukają swojego miejsca w sieci, a my proponujemy im BOSKĄ!.

Co myślicie o facetach, którzy tym się interesują, stylizują?

Uważamy, że to świetny materiał. Mają potencjał, mogą kiedyś zostać dobrymi redaktorami. Trzymamy za nich kciuki – męskie spojrzenie na modę może być bardzo interesujące.

Czy oni piszą o modzie męskiej, czy damskiej?

Zazwyczaj takiej i takiej. Facet, który interesuje się modą, potrafi spojrzeć na to z różnej perspektywy. Kobiety przeważnie interesują się modą dla kobiet.  Znacznie łatwiej jest rozpoznać na ulicy mężczyznę, który ma z modą trochę więcej wspólnego.

Powiedzcie mi jak wygląda dzień redakcji BOSKA!?

Dzień zaczynamy od mocnej kawy i wnikliwego researchu. Szukamy tego, co jest warte napisania. Nie mamy z góry opracowanej strategii. To, co toczy się przez kolejnych 8-10 godzin, zależy od gorących wydarzeń w branży. Jesteśmy w stanie tak podzielić się pracą, że gdy jedna pracuje przez kilka godzin nad dłuższym tekstem, druga w tym czasie tworzy kilka krótszych newsów i aktualizuje likepage.

Czyli co - dzisiaj piszecie o kosmetykach, jutro o makijażach?

Nie, staramy się, żeby tematyka była proporcjonalnie rozłożona na każdy dzień.  Dbamy o równowagę pod każdym względem, ale najczęściej spontanicznie wychodzi, że wszystkiego jest po trochu.

Co myślicie o Pintereście? Czy bardziej jest o modzie, dla kobiet, dla facetów?

Nie wiemy, co sądzą o nim inni, ale my jesteśmy zachwycone. Pinterest BOSKIEJ! założyłyśmy niemal natychmiast i ciągle go upiększamy. Pewnie dlatego tak bardzo podoba nam się idea tego serwisu, że chodzi w nim głównie o piękne zdjęcia.

Czy może stać się źródłem czytelników?

Na chwilę obecną Facebook jest znacznie bardziej przystępny. Pinterest tez kreuje wizerunek, ale jest zbyt skomplikowany dla polskiego Użytkownika, trudno z niego też pompować ruch na serwis. Sprawuje raczej funkcję reprezentacyjną. W niedalekiej przyszłości będziemy zakładać profil BOSKIEJ! Na Twitterze, ponieważ zauważyłyśmy, że w międzynarodowym świecie mody obecność na Twitterze ma większe znaczenie niż na Facebooku.

Jak wygląda sprawa z funduszami?

Stworzyłyśmy koncepcję reklamy na BOSKIEJ!,  która ma być atrakcyjna zarówno dla dużych inwestorów, jak i pomniejszych klientów. To między innymi BOSKI screening, który składa się z tapety, dbb oraz winiety. Ta ostatnia tworzy BOSKI slogan reklamowy, np. BOSKA chwila z DOVE czy BOSKA receptura TIMOTEI. Trzeba też podkreślić, że grafika screeningu jest idealnie dopasowana do estetyki i kolorystyki serwisu.

Widziałem już pewne hasła. Jest duże zainteresowanie?

Z dnia na dzień coraz większe. I niech tak zostanie!

Czyli rozumiem, że w waszych rękach jest niemal wszystko? Być może oprócz serwerów.

Kreujemy tematykę i tworzymy treści na portalu, opiekujemy się Facebookiem oraz zajmujemy się reklamą Papilota i BOSKIEJ!.

A czy konkursy na tych likepage’ach tak naprawdę działają?

W naszej karierze mieliśmy jeden konkurs na Facebooku z udostępnianiem zdjęć. Trwał miesiąc i cieszył się dużym zainteresowaniem.

Iloma likepage’ami musi zarządzać cała redakcja?

Około 15 i żadnego staramy się nie zaniedbywać, walcząc o jak największą ilość lajków pod postem.

Obecnie tych ‘lajków’ nie ma aż tak dużo. Czym to jest spowodowane? Na Waszej stronie widziałem, 5-10 przy danych newsach?

Jeśli chodzi o lajki przy newsach na portalu, to rzeczywiście wynik balansuje na grancy 10 przy artykułach zarezerwowanych tylko dla fashion fanatyków. Tych tekstów nie promujemy zwykle na Facebooku. Jednak zdarzają się także publikacje, które zbierają nawet po kilkanaście tysięcy lajków, oczywiście przy pomocy promocji na FB.

Ostatnie pytanie. Robicie duży serwis o modzie. Czy nie jest Wam żal, że ludzie nie kojarzą Waszych nazwisk?

Zawsze bardziej nas pociągało bycie szarą eminencją. Spoglądanie na świat mody z boku jest fascynujące.  Wychodzimy z założenia, że BOSKA! jest pewnego rodzaju dziełem, które tworzymy w zgranym duecie i w przyszłości internetowa praca u podstaw będzie procentować. Na pewno nadejdzie dzień, gdy skończy się era przebieranych blogerek i samozwańczych stylistek, a zacznie się doceniać prawdziwych pasjonatów z wiedzą, doświadczeniem oraz warsztatem dziennikarskim. Ponad wszystko chcemy być kojarzone z dobrym kunsztem redaktorskim i dzisiaj to jest nasz priorytet.

Dzięki za rozmowę

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama