Wojciech Olszański, występujący pod pseudonimem Aleksander Jabłonowski to doskonale znany patostreamer, propagator teorii spiskowych, jeden z autorów skandalicznego wybryku, jakim było spalenie Statutu Kaliskiego podczas ubiegłorocznego marszu niepodległościowego w Kaliszu. Odbyło się to przy okazji szkalowania społeczności żydowskiej oraz innych mniejszości narodowych. W ubiegłym tygodniu o Olszańskim zrobiło się ponownie głośno: Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich alarmował, że patostreamer nawoływał do zabicia człowieka. W tle toczą się postępowania przeciwko "Kamratowi".
Wojciech Olszański (Aleksander Jabłonowski) i Osadowski wylecieli z YouTube! Dlaczego tak późno?!
Jak donoszą Wirtualne Media, zamknięcie kanału Olszańskiego i Osadowskiego, a także kontrowersyjnego filmu z ich udziałem - ma związek z groźbami śmierci wobec Igora Isajewa - aktywisty i dziennikarza ukraińskiego. Olszański jest doskonale znany z tego, że ekstremalnie nienawistnie wypowiada się w kontekście mniejszości, prezentuje wręcz patologiczny nacjonalizm oraz ociera się momentami o zachowania o charakterze faszystowskim. Równolegle, przeciwko patostreamerowi toczą się postępowania - z tego powodu również zatrzymano go w areszcie śledczym.
Wirtualne Media zwróciły się do Google z prośbą o komentarz, jednak serwis nie otrzymał dotychczas żadnej odpowiedzi. Dopiero dzisiaj okazało się, że YouTube podjął konkretne działania - film został usunięty, a kanał Olszańskiego i Osadowskiego zniknął z sieci. Redakcja cytowanego serwisu zapytała między innymi o to, czy YouTube zdaje sobie sprawę z tego, jakie treści wygłasza Olszański i w jaki sposób administracja przeciwdziała mowie nienawiści oraz treściom niezgodnym z obowiązującym prawem. Ponadto, również sama ofiara hejtu - Igor Isajew wysłał zgłoszenie do YouTube, jednak pozostało to bez odpowiedzi.
Olszański już wcześniej otrzymywał bany - jak wskazuje powyższy tweet, już w 2021 roku miał problemy z YouTube i zapowiadał przejście na inne serwisy contentowe, w tym rosyjski RuTube.
Jak wynika z postu Marcina Celińskiego z Resetu Obywatelskiego - kanał Olszańskiego dopiero dzisiaj zniknął z Internetu. Wygląda na to, że patostreamerom pozostaje na razie tylko BanBye, gdzie prawdopodobnie będzie w stanie działać bez żadnych ograniczeń. Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych podaje, że po ich zawiadomieniu prokuratura zdecydowała się postawić dodatkowe zarzuty - to może oznaczać, że zamiast preferowanej kary pozbawienia wolności w zawieszeniu - sąd zdecyduje o bezwzględnym więzieniu dla Olszańskiego. Jak wynika z ustaleń źródła, wobec Olszańskiego toczy się obecnie 30 postępowań karnych.
YouTube i Google są opieszałe i słabo działają w takich sprawach
Wojciech Olszański jest doskonale znany z powodu bardzo agresywnych wypowiedzi względem mniejszości narodowych, etnicznych, seksualnych i innych. Jest skrajnym ksenofobem, a także propagatorem teorii spiskowych. W swoich materiałach przedstawia Stany Zjednoczone jako najgorszego partnera politycznego dla Polski i jednocześnie wskazuje na Rosję jako pożądany kierunek naszych pozytywnych ruchów dyplomatycznych. Po wybuchu wojny na Ukrainie, Olszański włączył się w nurt szkalowania Ukraińców, tamtejszej racji stanu, jej władz oraz wybielania działań Rosjan.
Co do YouTube - nie dziwi mnie opieszałość w odpisywaniu na zapytania, ani bierność w zakresie treści niezgodnych z obowiązującym prawem oraz regulaminem. Jeżeli pamiętacie sprawę Krzysztofa Kononowicza i mój szeroki reportaż na ten temat, to od publikacji wpisu jedynie zdjęto kilka filmów oraz zdemonetyzowano parę innych. Absolutnie nie rozwiązuje to kwestii wykorzystywania nieporadnego człowieka do robienia bardzo prężnego biznesu. Jak wynika z moich ustaleń oraz innych źródeł, przychody z nagrywania Krzysztofa Kononowicza dają autorowi całego procederu wynoszą co najmniej kilkanaście tysięcy złotych miesięcznie.
Czytaj więcej: Krzysztof Kononowicz nie wie, że cierpi. Żyje jak w „Truman Show”
Dzieje się to dalej mimo mojego częstego kontaktu zarówno z rzecznikiem Google na region CEE, jak i zespołem prasowym. Mam ponadto wrażenie, że w pewnym momencie zaczęto mnie unikać i odbierać ode mnie telefony. Wydaje mi się, że to gra na przeczekanie, aż temat po prostu ucichnie i przestanę się nim interesować. Absolutnie nie mam zamiaru odpuszczać i mam nadzieję, że w podobnych sprawach nie będą robić inni dziennikarze, którzy obserwują niebezpieczne zjawisko patostreamów i patokanałów, nie tylko na YouTube.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu