Reklamy atakują nas z każdej strony, natrafiamy na nie w telewizji, w gazecie, w internecie, gdy spacerujemy po mieście, gdy gramy w naszą ulubioną gr...
Oglądaj reklamy i zarabiaj na nich, a zarobione pieniądze wydaj na filmy i seriale online
Reklamy atakują nas z każdej strony, natrafiamy na nie w telewizji, w gazecie, w internecie, gdy spacerujemy po mieście, gdy gramy w naszą ulubioną grę na smartfonie. Irytują one większość z nas, jednak fakt jest taki, że firmy muszą się reklamować żebyśmy kupowali ich produkty. Jednak istnieje stare powiedzenie, jeżeli nie możesz wygrać ze swoim wrogiem przyłącz się do niego. W przypadku startupu HitBliss nie chodzi o dosłowne przyłączanie się do reklamodawców, a bardziej o wykorzystanie kontentu, który nam serwują do własnych celów.
Zasadniczo z istnieniem reklam musimy się na swój sposób pogodzić, są one de facto formą zapłaty za kontent, który oglądamy/czytamy. Niezależnie czy oglądamy TV czy film w internecie, coraz częściej pojawiają się w tych materiałach różnego rodzaju mniejsze lub większe formy reklamowe. Mam tu na myśli różnego rodzaju reklamy, których czasem nie dostrzegamy takie jak pasek, który pojawia się u dołu ekranu, informacja o lokowaniu produktu, czy też reklama wideo, którą musimy obejrzeć by wyświetlić film na Youtube.
Fakt, wszystkie te formy irytują, a co niektórych doprowadzają nawet do szewskiej pasji (znam takie przypadki). Wiele osób w internecie korzysta z różnego rodzaju oprogramowania, które blokuje niektóre treści. Przyznaję się bez bicia, że wchodząc na Youtube sam odpalam adblockera. Nie wiem czy ja mam takie szczęście, czy taka jest polityka samej platformy YT, bo co raz trafiam na dziesięcio lub piętnastominutowe reklamy. Nie byłoby w tym nic złego, czasem lubię obejrzeć dobrą kreację i fajny pomysł, jednak nie w momencie gdy chcę obejrzeć np. pięciominutowy filmik.
Sam Antyweb.pl utrzymuje się z reklam, jednak są one odpowiednio dobrane, nienatarczywe, nieinwazyjne. Zasadniczo korzystając z takich serwisów jak ipla czy Youtube, korzystam z czyjejś pracy, czy to czytając teksty czy oglądając video i płacę za to pośrednio właśnie dopuszczając i oglądając reklamy. Nawet jeśli jest to portal typu Onet czy Gazeta i nawet kiedy irytuje nas upychanie wszędzie reklam to zawsze też warto uświadomić sobie, że za takim portalem stoją zwykli ludzie, którzy chcą utrzymać swoje rodziny i otrzymywać wynagrodzenie za swoją pracę.
Jest jednak jeden problem z reklamami, które codziennie oglądamy, mianowicie są one źle targetowane. Oczywiście, jestem świadom, że Google oraz innie firmy śledzą moje poczynania w internecie, jednak kontent reklamowy, który mi dostarczają nie zawsze mnie interesuje. No ale wracając do tematu samego startupu HitBliss, jego twórcy postanowili stworzyć platformę, która będzie dostarczała jej użytkownikom reklamy. Brzmi to dość szalenie, żeby nie powiedzieć absurdalnie, bo kto by chciał otrzymywać jeszcze więcej reklam?
HitBliss jest skupiony bardziej na samym użytkowniku czyli odbiorcy reklam niż na samych reklamodawcach, na których zarabia. Cała idea skupiona jest wokół lepszego targetowania reklam, a generalnie chodzi o to, że to użytkownik wybiera jakie reklamy i o jakiej treści będzie oglądał. To też brzmi wyjątkowo bezsensu, jednak w tym szaleństwie jest logika. HitBliss pracuje nad platformą, dzięki której użytkownicy będą mogli wybrać jakie reklamy i o jakiej tematyce będą oglądać.
Dzięki oglądaniu reklam mogą oni zarabiać wirtualna walutę, za którą mogą kupić np. dostęp do najnowszych filmów, seriali czy płatnego kontentu w internecie. Oznacza to przede wszystkim to, że HitBliss chce poprawić nastawienie ludzi do reklam, a właściwie chce zbudować nowego rodzaju bardziej symbiotyczne relacje między odbiorcami, a reklamodawcami. Poprzez symbiozę mam na myśli to, że zarówno widz jak i reklamodawca otrzymują konkretną wartość dodaną.
HitBliss rozpoczął prace nad swoim pomysłem w 2008 roku i na starcie otrzymał ponad 10 milionów USD z rundy seed od funduszu Alpond Capital. W zeszły piątek zespołowi tworzącemu tę platformę udało się wystartować z zamkniętymi testami beta. Sam pomysł zbliżony jest z wyglądu i schematu działania do iTunes czy Amazon Instan. HitBliss posiada własnego klienta, dzięki któremu po zainstalowaniu użytkownik może przeglądać najnowsze seriale czy filmy – oczywiście odpłatnie. W tym momencie HitBliss współpracuje z takimi wytwórniami jak Paramount, Warner Bros, Starz i Universal, a jeszcze w tym roku do tego grona ma dołączyć HBO.
To właśnie ich produkcje możemy kupić w sklepie HitBliss. Wszystkie filmy dostępne są tego samego dnia, gdy pojawia się ich wersja DVD, a seriale dzień po ich telewizyjnej premierze. Najważniejszą różnicą jaką oferuje HitBliss jest nowa forma płatności, do tej pory niespotykana w branży filmowej czyli możliwość płacenia pieniędzmi zarobionymi podczas oglądania reklam.
Z drugiej strony, użytkownik by zarabiać wirtualne pieniądze, które może wydać w HitBlissowym sklepie musi zainstalować specjalny program, który będzie serwował mu wybrane przez niego reklamy. Zasadniczo targetowanie odbywa się na podobnej zasadzie jak w innych tego typu platformach, użytkownik musi początkowo podać takie informacje jak jego płeć, stan cywilny, wiek etc. Im więcej informacji osobistych poda tym lepiej będą targetowane reklamy, które pojawią się przed jego oczyma. Dodatkowo, im więcej informacji podamy tym więcej zarobimy na oglądniętych reklamach, coś za coś.
Po podaniu informacji, użytkownik może przystąpić do oglądania reklam. Najważniejsze jest jednak to, że użytkownik wybiera sam, które reklamy będzie oglądał. System jedynie podsuwa mu te, które najbardziej pasują do jego profilu osobowości, czyli tego co podał przy wypełnianiu kwestionariusza osobowego. Stawki kredytów, które możemy otrzymać za poszczególne reklamy tudzież bloki reklamowe różnią się od siebie, jednak zasadniczo obejrzenie dwuminutowej reklamy pozwala na wypożyczenie jednego odcinka ulubionego serialu. By wypożyczyć film, trzeba obejrzeć mniej więcej dziesięciominutowy blok reklamowy. Oczywiście tak jak w innych platformach użytkownik może oceniać poszczególne reklamy, dzięki czemu w przyszłości będą one jeszcze lepiej targetowane na podstawie jego opinii.
Oczywiście HitBliss zabezpieczyło się przed oszustwami. Jeżeli użytkownik wyciszy głos w swoim komputerze aplikacja HitBliss automatycznie wyłączy odtwarzanie reklamy, a tym samym przerwie zarabianie kredytów. To samo dzieje się w momencie, gdy podczas odtwarzania reklamy włączymy inną aplikację/program, np. otworzymy przeglądarkę internetową. Jakby tego było mało, HitBliss co jakiś czas będzie pytał użytkownika czy rzeczywiście siedzi przed komputerem i ogląda reklamy, czy może odszedł od komputera (lub zasnął/zszedł z tego świata).
HitBliss z pewnością nie jest pierwszym tego typu pomysłem. W Internecie istnieje co najmniej kilka tego typu rozwiązań, dzięki którym użytkownicy mogą np. zbierać mile lotnicze, czy zdobywać kredyty (gry facebookowe). Z drugiej strony, dobrze wszystkim znany Spotify dostarcza użytkownikom darmową muzykę poprzeplataną reklamami.
HitBliss wyróżnia jedna rzecz, możliwość wyboru treści reklamowych, które pojawiają się przed oczami użytkownika. Dzięki temu, ze strony użytkownika pojawia się pewne zaangażowane, czyli wybieranie i ocena treści, które ogląda. Zasadniczo niesie to korzyści dla obu stron, użytkownik/odbiorca reklam ogląda reklamy produktów, które go rzeczywiście interesują i zarabia na tym, a reklamodawca jest pewien, że to co udostępnia użytkownikowi zostało rzeczywiście obejrzane, a dodatkowo otrzymuje cenny feedback nt. samego kontentu.
Teoretycznie obie strony powinny być zadowolone. Ja osobiście mam mieszane uczucia co do tego rozwiązania. Sama forma płatności za wypożyczenie filmu czy serialu jest ciekawa, jednak pytanie jaki odsetek ludzi będzie z tego korzystał? Czy rzeczywiście będą chętni by oglądać 10 minut reklam by wypożyczyć film? Wydaje mi się, że nie. Z moich doświadczeń mogę powiedzieć, że użytkownicy wolą wydać te paręnaście dolarów na wypożyczenie filmu niż spędzać 10 minut wpatrując się w ekran monitora oglądając kolejne reklamy.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu