YouTube

Od tego filmu wszystko się zaczęło…

Paweł Winiarski

Pierwszy komputer, Atari 65 XE, dostał pod choinkę...

Reklama

Dokładnie 10 lat temu wrzucono do YouTube pierwszy film. Chyba nikt nie przypuszczał wtedy, że usługa zdobędzie taką popularność i na zawsze zmieni in...

Dokładnie 10 lat temu wrzucono do YouTube pierwszy film. Chyba nikt nie przypuszczał wtedy, że usługa zdobędzie taką popularność i na zawsze zmieni internet.

Reklama

Co robiliście 23 kwietnia 2005 roku? Ja kończyłem właśnie swoją pracę magisterską mając nadzieję, że drukarka nie odmówi posłuszeństwa i nie będę musiał gnać do punktu ksero. Tego samego dnia niejaki Jawed Karim, jeden z założycieli nieznanego wtedy jeszcze YouTube, umieścił w swoim serwisie pierwszy film. Trwający 19 sekund, kiepskiej jakości materiał, przedstawiał Jaweda odwiedzającego zoo w San Diego i słonie robiące za jego tło.

Film zarejestrował Yakov Lapitsky, a do dnia dzisiejszego obejrzano go ponad 19,5 miliona razy, umieszczając pod nim ponad 135 tysięcy komentarzy. Użytkownik „jared” dołączył do serwisu 23 kwietnia, na profilu nie pojawił się już żaden kolejny film, choć do dnia dzisiejszego zasubskrybowało go 77 547 osób.

W 2013 roku stworzono nowy opis materiału - jako protest przeciwko dalszej integracji z Google+, przez którą ucierpiał system komentarzy na YouTube.

Pierwsze wideo na YouTube. Może to już czas by wrócić do zoo?

YouTube powstał 14 lutego 2005 roku, założyło go trzech pracowników PayPala - Chad Hurley, Steve Chen i Jawed Karim. W początkowy rozwój serwisu wpompowano 11,5 miliona dolarów - inwestorem była firma Sequoia Capital. W październiku 2006 roku usługę przejęła firma Google. Wartość transakcji szacuje się na 1,65 miliarda dolarów.

Dziś nie wyobrażamy sobie internetu bez YouTuba. Kiedyś usługa używana jedynie przez „internautów” (ktoś jeszcze używa tego określenia?) dziś często jest źródłem materiałów wideo dla telewizji, również polskiej. „Źródło: YouTube.com” jest chyba najgorszym możliwym podpisem pod telewizyjnym wykorzystaniem materiałów z sieci. Rodzime telewizje śniadaniowe gustują ostatnimi czasy w zapraszaniu polskich youtubowych fenomenów kreując je na nowe gwiazdy mediów.


Doskonale pamiętam jak wyglądał świat przed YouTube i jestem pewien, że większość z Was również. Dla mnie YouTube, jak również jego niegdysiejszy konkurent Google Videos było rewolucją w sieci. Rewolucją, która niosła za sobą ogromną wygodę. W szkole średniej i na studiach też oglądałem krótkie filmiki na komputerze, ale pamiętacie jak wchodziło się w ich posiadanie? Odwiedzający nas z dyskiem znajomy, krążące po ludziach płyty z fajnymi/ładnymi/głupimi/zabawnymi materiałami wideo. Tak wyglądała wtedy rzeczywistość. Do dziś pamiętam Google Videos w swojej pierwszej pracy - nie mieliśmy podłączonych głośników, oglądaliśmy więc materiały bez dźwięku. Pamiętam, że kiedy coś mi się spodobało, sprawdzałem to w domu jeszcze raz - tym razem już z fonią.

Reklama

„Broadcast yourself” to hasło YouTuba, które jest z nim od lat. Trudno określić usługę w lepszy sposób. Popularność zarówno serwisu jak i pojawiających się w nim osób czy materiałów wynika właśnie z „ludzkiego” podejścia do treści wideo. Wcześniej autorzy śmiesznych czy też ambitnych niskobudżetowych filmów musieli albo puszczać swoje materiały w obieg pocztą pantoflową, albo trzymać kciuki że jakaś telewizja (najczęściej lokalna) podłapie ich film. YouTube pozwolił podzielić się nim ze światem, a wciąż rozwijająca się sieć pchała go dalej, nawet w najdalsze zakątki świata.


Reklama

YouTubowi można zarzucić wiele, ale trudno odmówić mu zrewolucjonizowania internetu. Znajdziecie tam TONY bezwartościowych materiałów, ale obok nich pojawiają się też świetne filmy - często od osób, za którymi nie stoją wielkie koncerny medialne i ogromne budżety. YouTube to też wielki konkurent dla dzisiejszej telewizji i dajcie mu jeszcze kilka lat, a zdepcze ją jak małego robaka.

grafika: 1, 2, 3

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama