Fotografia

Od fotografii smartfonowej do tabletowej

Maciej Sikorski
Od fotografii smartfonowej do tabletowej
Reklama

Pod koniec ubiegłego roku pisałem o zestawieniu najlepszych zdjęć opublikowanym przez Agencję Reutersa. Zwracałem wówczas uwagę na to, że ludzie przes...

Pod koniec ubiegłego roku pisałem o zestawieniu najlepszych zdjęć opublikowanym przez Agencję Reutersa. Zwracałem wówczas uwagę na to, że ludzie przestają obserwować (bezpośrednio) otaczającą ich rzeczywistość i spoglądają na świat przez filtr w postaci ekranu smartfonu. Niedawno pomyślałem, że to może się zmienić na plus, teraz zastanawiam się, czy temat nabierze niedługo karykaturalnych kształtów.

Reklama

Nie chcę powtarzać wszystkiego, co napisałem w przywołanym już tekście, zacytuję jeden fragment:

Sytuacja, w której ktoś traci bezpośredni widok czegoś ciekawego, wspaniałego lub strasznego, ale wartego uwagi i obserwuje to za pośrednictwem wyświetlacza w swoim telefonie wywołuje u mnie konsternację. Istniała szansa zarejestrowania ważnej sceny własnymi oczami, a tymczasem ktoś zdecydował się na patrzenie w wyświetlacz smartfonu. Większą uwagę przywiązywał przy tym do tego, by telefon mu nie wypadł i nikt nie zasłaniał obrazu ręką, niż do tego, co działo się tuż przed nim. To po trosze straszne, śmieszne i smutne. Nie chcę nikogo pouczać albo wskazywać „jedynej właściwej drogi”, ale mam cichą nadzieję, że w zestawieniu Reutersa pojawi się jeszcze kiedyś zdjęcie, na którym tłum będzie patrzył na falę, a nie na smartfony, które ową falę uwiecznią.

Minęło kilka kwartałów, przez ten czas coś mogło się zmienić. Zmieniło się? Tak. W komentarzach do tekstu,z którego pochodzi cytat zwrócono uwagę, iż wyjściem z dziwnej sytuacji może być rozpowszechnienie produktów typu Google Glass. Użytkownik patrzy bezpośrednio na zdarzenie, ale jednocześnie je uwiecznia. Tyle, że nie musi już na to zwracać uwagi, sprzęt ogarnia sprawę sam. Problem (z opisywanego punktu widzenia) polega na tym, że Google Glass to nadal drogi i mało użyteczny gadżet o bardzo ograniczonym zasięgu. Na nim jednak sprawa się nie kończy. Niedawno HTC zaprezentowało kamerę RE, która również wpisuje się w ten temat.

Urządzenie tajwańskiego producenta mogłoby realizować założenie przedstawione przez twórców Google Glass: człowiek bierze udział w czymś ważnym, może to uwiecznić, ale nie musi angażować się w sam proces. Kamera HTC może być przeczepiona do koszuli, rękawa, ramienia, plecaka i nagra film/zrobi zdjęcie, a właściciel będzie mógł nacieszyć oko piękną/fascynującą/oszałamiającą chwilą. Dlatego z entuzjazmem odchodziłem do planu azjatyckiej korporacji. Potem trochę osłabł, bo nie jestem pewien, czy firmie uda się sprzedać swój pomysł rzeszy klientów. Niemniej wygląda to ciekawie - doszedłem do wniosku, że może się zmniejszyć liczba ludzi, którzy na świat będą patrzeć głównie przez moduł foto w smartfonie.

Ostatni tydzień przyniósł pewne zaskoczenie. Oto okazało się, że śledzenie rzeczywistości za pośrednictwem ekranu smartfonu i uwiecznianie jej z pomocą aparatu tego urządzenia nie jest ostatnim stadium dziwnego zjawiska - można to jeszcze robić przy użyciu tabletu. Kilka dni temu Apple przekonywało podczas swojej imprezy, że iPady to świetny sprzęt do robienia zdjęć/kręcenia filmów. Nie do ich przechowywania/obrabiania/przeglądania, ale właśnie do robienia. Dziwnie się na to patrzyło. Jednocześnie w głowie zaświtała myśl, że Apple nie jest wyjątkiem. Owszem, może się teraz kojarzyć z fotografią tabletową, ale inni producenci pójdą pewnie podobną drogą.

Pod koniec ubiegłego tygodnia pisałem o nowym tablecie Lenovo. Intrygujący sprzęt, bo posiada na pokładzie projektor. A co rzuca się w oczy, gdy ogląda się film promujący produkt? Ludzie robią nim sobie zdjęcia. Na co zwraca się uwagę oglądając Nexusa 9 wyprodukowanego przez HTC? Na aparat. Gdyby nie był to istotny element, to pokazywano by go tak intensywnie w krótkim materiale filmowym. Podejrzewam, że inne firmy nie odpuszczą i niedługo będziemy się dowiadywać, że tablet to bardzo dobry sprzęt do robienia zdjęć: duży ekran, dobry aparat, mnóstwo dedykowanych funkcji. Idealny sprzęt dla domorosłego fotografa - po co ograniczać się do smartfonu?

Ostatnio brałem udział w kilku imprezach masowych i chociaż nie dziwił mnie widok setek ludzi ze smartfonami robiącymi zdjęcia i filmy, to do tabletów spełniających podobną funkcję nie mogłem się nadal przyzwyczaić. Wygląda to po prostu dziwnie. Skoro jednak Apple przekonywało, że to jest cool, a inni producenci zapewne nie będą drwić i pójdą tą ścieżką, to niedługo wspomniany obrazek może się stać czymś powszechnym. Czy to komuś szkodzi? Nie. Ale może zastanawiać. Mnie zastanawia i chyba szybko nie przestanie.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama