Dzień dobry, mam nadzieję, że jesteście już po porannej kawie, herbacie, czy siłowni. Jak dziś spaliście? To z pozoru trywialne pytanie skrywa w sobie...
Dzień dobry, mam nadzieję, że jesteście już po porannej kawie, herbacie, czy siłowni. Jak dziś spaliście? To z pozoru trywialne pytanie skrywa w sobie niesamowity biznesowy potencjał. Spokojnie, nie będę Wam sprzedawał pościeli, tylko przedstawię Sense, urządzenie, dzięki któremu mamy spać smacznie jak niemowlak, a rano budzić się do pracy, uczelni, czy do stania w kolejce w pośredniaku jak młody bóg!
Każdy musi spać, bez wyjątku (pomijam różne dziwne historie z pogranicza nauki i science-fiction). Ze zdumieniem obserwuję, jak bardzo danie nadziei na dobry sen jest doskonałą zachętą dla wielu ludzi, by wyciągnęli swoje karty kredytowe z portfeli. Udowadnia to Sense, projekt z Kickstartera, który na 24 dni przed końcem zbiórki funduszy wsparło ponad 8600 osób, wpłacając ponad 1,1 mln dolarów!
Sense to urządzenie monitorujące nasz sen. Ma ono zagościć na naszym stoliku nocnym i zastąpić również wysłużony budzik lub alarm w naszym smartfonie. Sense składa się z trzech elementów. Urządzenia głównego, które swoim wyglądem przypomina mi przerośniętą piłkę golfową, małego czujnika, który mamy przypiąć do naszej pościeli oraz aplikacji mobilnej.
Czujnik przypinany do poduszki to doskonała alternatywa dla wszystkich urządzeń monitorujących nasz sen, a które musimy mieć nałożone na ciało. Zero ingerencji w nasz komfort snu, to podstawowe założenie przyświecające twórcom projektu. Ten niewielki gadżet zawiera 6-osiowy akcelerometr oraz żyroskop, dzięki czemu odnotuje nasz najmniejszy ruch w nocy, dzięki czemu uzyskamy bardzo szczegółowe dane, które poprzez Bluetooth zostaną przesłane do naszego telefonu. W przypadku tego małego czujnika snu nawet nie musimy martwić się o jego ładowanie, gdyż został tak skonstruowany, by działać nieprzerwanie przez rok. Jeśli zapomnicie odpiąć go przed praniem, również nic złego się nie stanie.
Urządzenie stawiane na nocnym stoliku zostało wręcz naszpikowane czujnikami. Dzięki temu dokona ono pomiarów natężenia światła w sypialni, zbada temperaturę oraz wilgotność panującą w pokoju. Twórcy zapewniają, że do poprawy jakości snu konieczne jest również zbadanie, czy w powietrzu nie znajdują się mikroskopijne cząsteczki i pyłki, które mogą uczulać. Właśnie w tym celu Sense został wyposażony w czujnik cząsteczek.
Sense posiada oprócz Bluetooth oraz ANT moduł Wi-Fi, dzięki któremu możemy zawsze uzyskać zdalny dostęp do urządzenia i przy pomocy wbudowanego mikrofonu mieć wiedzę, co dzieje się w sypialni. Sense posiada również głośnik, który może odtwarzać odgłosy natury, ułatwiając nam zaśnięcie, a także postawi nas w jednej chwili na nogi, gdy usłyszymy sygnał pobudki. Sense, dzięki zbieraniu wielu danych na temat naszego snu oraz otoczenia, ma pozwolić na tzw. inteligentne budzenie. Czyli w chwili, gdy sen jest najbardziej płytki tak, by poranek stał się możliwie najmniej bolesny.
Budzi zaprogramujemy przy pomocy aplikacji mobilnej, również na niej, po każdej nocy, uzyskamy szczegółowy raport na temat tego, co działo się w nocy i jak można poprawić jakość naszego snu. Na ile wyceniono Sense i dobry sen? Tylko albo aż na 99 dolarów. Jak widać obietnica dobrego snu jest bardzo cenna i kusi i kusić będzie zawsze wiele osób, co najlepiej pokazuje przykład tego projektu. Nie ulega wątpliwości, że Sense to również bardzo kompleksowe rozwiązanie, które nie ma się co dziwić, zebrało już 7 cyfrową sumę pieniędzy poprzez finansowanie społecznościowe. Zawsze jednak mam wątpliwość, na ile takie wynalazki faktycznie mogą poprawić jakość naszego snu. Dopóki nie spróbuję, to się nie przekonam.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu