Felietony

Procesory najnowszej generacji to produkty-widmo. Kiedy możemy spodziewać się ich w tańszych smartfonach?

Albert Lewandowski
Procesory najnowszej generacji to produkty-widmo. Kiedy możemy spodziewać się ich w tańszych smartfonach?
Reklama

Jednym z najważniejszych elementów każdego urządzenia elektronicznego jest zamontowany w nim układ scalony. To właśnie dzięki niemu całość może działać, a w przypadku smartfonów przekłada się na szereg możliwości oraz stanowi istotny parametr przy porównywaniu między sobą różnych modeli. Niestety, o ile w przypadku flagowców nowe SoC trafią wyjątkowo szybko, o tyle w przypadku tańszych produktów na kolejne generacje procesorów musimy czekać o wiele dłużej. Dlaczego tak to wygląda?

Pokaz siły producentów

Obecnie w segmencie mobilnym możemy wyróżnić kilku producentów procesorów do smartfonów. Najważniejszym jest Qualcomm, dalej mamy Mediateka, ale w tym wszystkim należy także wspomnieć o Samsungu i Huawei, które skupiają się na produkcji na własne potrzeby, a także Spreadtrum, Marvell czy Broadcom. Jeżeli jednak chodzi o modele ze średniej i wyższej półki, to jedynie ta pierwsza dwójka prezentuje SoC dostępne dla wszystkich i w pewien sposób kształtują ten segment.

Reklama

Ostatnio pojawiła się informacja o Snapdragonie 670. Teoretycznie świetna wiadomość, że Amerykanie testują kolejny wydajny układ, oferujący nawet wsparcie do 6 GB LPDDR4X RAM, ekranów o rozdzielczości do 2560 x 1440 pikseli i 64 GB pamięci eMMC 5.1. Jedyne, co mnie dziwi, to brak obsługi szybszych modułów UFS, ale na razie wygląda na to, że te pozostają zarezerwowane dla topowych urządzeń. Do tego należy wspomnieć o ośmiu rdzeniach Kryo 360: dwóch wydajnych oraz sześciu energooszczędnych; i grafice Adreno serii 600. Podobno pierwsze telefony z nim ujrzymy pod koniec połowy 2018.

Konieczne oszczędności

W teorii zapowiada się to pięknie. Jednak zastanówmy się, ile modeli w obecnym roku może pochwalić się Snapdragonem 660, czyli, naturalnie, poprzednikiem 670. Jeżeli chodzi o takie dostępne w Europie, to nie jesteśmy w stanie wymienić zbyt wielu, a wspomnę tu jedynie o Asusie Zenfone 4 czy Xiaomi Mi Note 3. Na świecie pojawiło się jeszcze kilka propozycji, np. Smartisan Nuts Pro 2 czy Oppo R11s Plus, jednak naprawdę niewiele firm zainteresowało się tym arcyciekawym procesorem. Powody są, niestety, dosyć prozaiczne.

Po co montować droższy układ, skoro można tańszy? Od dłuższego czasu szczególną miłością został obdarowany Snapdragon 625, który od strony technicznej nie prezentuje się wybitnie, jednak ma stosunkowo wysokie taktowanie (2 GHz), a do tego osiem rdzeni. W tabliczkach ze specyfikacją dzielnie się broni. Owszem, muszę tu przyznać, że Qualcomm wykonał kawał porządnej roboty, choć w bardziej wymagających zadaniach, np. grach, widać, że nie jest to nic wydajnego. O ile w telefonach do około 1100-1200 złotych można go jeszcze zaakceptować, o tyle w droższych to lekkie nieporozumienie.

Wydajność, a energooszczędność

W tym wszystkim nie wolno zapominać o istotnej kwestii. Dobrze, aby dany procesor nie miał zbyt wygórowanego zapotrzebowania na energię, ponieważ przy stosunkowo małych bateriach właśnie takie czynniki przekładają się bezpośrednio na czas pracy. W dodatku niewiele osób wykorzysta pełną moc wydajnych układów. We flagowcach topowe procesory są obligatoryjne, ponieważ wymaga się od nich najlepszych podzespołów, bez względu na to, czy ktokolwiek użyje drzemiący w nich potencjał. Pewnego rodzaju sztuka dla sztuki.

Tymczasem aplikacje ze Sklepu Play wykorzystają kolejne dostępne wątki, jednak większość z nich nie ma szczególnych wymagań odnośnie wysokiej mocy obliczeniowej. Nadal w użytku pozostaje wiele starszych, mniej wydajnych telefonów. Deweloperzy muszą tu pomyśleć o wszystkich – taki podział rynku jest nieunikniony przy tak ogromnej różnorodności smartfonów.

Moc na pokaz

Również Samsung i Huawei szczególnie nie trudzą się na oferowanie szczególnie szybkich SoC dla swoich "średniaków". Koreańczycy jednak zrobili krok naprzód z Exynosem 7885, aczkolwiek wynika to przede wszystkim z pozycjonowania serii Galaxy A8 na wyższej półce, a Chińczycy wciąż dopracowują swojego Kirina 65x, mimo że nadchodzi już czas na prezentację jego następcy. W sumie kto będzie zwracał uwagę na "nic nieznaczące" detale, takie jak rodzaj rdzeni i tym podobne, skoro jest ich dużo i są wysoko taktowane? To identycznie jak z aparatami o wysokiej rozdzielczości - większość osób zachwyci się pięknie wyglądającą liczbą. Z tego względu w tańszych modelach nie ma co liczyć na najnowsze procesory.

źródło: Roland Quandt

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama