Felietony

Skandale, wpadki, pieniądze... W 2017 roku technologie zeszły na dalszy plan

Maciej Sikorski
Skandale, wpadki, pieniądze... W 2017 roku technologie zeszły na dalszy plan
Reklama

Jak rok 2017 można podsumować w świecie nowych technologii? Mnie do głowy przychodzi słowo stabilizacja, chociaż część osób zastąpiłaby je pewnie wyrazem "nuda". Faktycznie było nieciekawie? Chyba nie - ludzie nie krzyczą już "wow" co kilka dni, bo zdążyli się przyzwyczaić do tempa zmian w świecie IT, jej owoców, które odnajdujemy w codziennym życiu. W jakimś stopniu oswoiliśmy się z szybkim postępem. Intrygujące w ostatnich kwartałach było jednak to, że na pierwszy plan nie wychodziły sprawy czysto techniczne - górę wzięły "problemy z zaplecza". Jeśli nie chodziło o pieniądze, to pojawiały się kwestie konfliktu z prawem, wpływu a politykę czy nowej siedziby.

Korporacje IT nie zaskoczyły mnie w tym roku swoimi produktami - będę się upierał przy tej opinii, chociaż mam świadomość, że przynajmniej część z nich ma za sobą naprawdę ciekawe premiery. Wystarczy wspomnieć Apple, które kilka miesięcy temu pokazało model iPhone X. To jest coś świeżego, duża rzecz w wykonaniu amerykańskiej firmy. Gdybym jednak został zapytany o poczynania giganta z Cupertino w roku 2017, o to, co działo się w firmie i wokół niej, pewnie w pierwszej kolejności wskazałbym na kolejne rozdziały afery z (nie)płaceniem podatków. Sprawa, która ciągnie się od lat, a która w minionych tygodniach potwierdziła, że są równi i równiejsi, że korporacje mogą się bawić z fiskusem w kotka i myszkę.

Reklama


Rok 2017 w wykonaniu Apple to dla mnie nadal rosnąca góra złota, robiąca wrażenie kapitalizacja i uruchomienie nowej siedziby, która ma być pomnikiem tej porażającej wielkości. iPhone X czy inne urządzenia lub usługi wyglądają w tym świetle niczym dodatki do korporacyjnego rozwoju. Ale czy to "problem" amerykańskiego molocha? Nie, wystarczy rzucić okiem na Samsunga - ostatnie 12 miesięcy nie musi się kojarzyć z bardzo dobrymi smartfonami, ekranami, postępem. Na hasło "Samsung 2017" w pierwszej kolejności zareaguję słowem "afera". I tym razem nie chodzi o wybuchający telefon, lecz o zarzuty postawione rzeczywistemu szefowi potężnej firmy. Zarzuty, które zaprowadziły go do więzienia. Paradoksalnie dzieje się to w czasie, gdy czebol świetnie radzi sobie finansowo, bije kolejne rekordy przychodów i zysków. Nie można mieć wszystkiego.

Wróćmy do USA, gdzie Facebook często był przywoływany nie za sprawą nowych rozwiązań, lecz wpadek, pytań o to, jak wykorzystano go przed wyborami prezydenckimi, jak poczynają sobie na nim różne służby, kto wykupuje reklamy i do kogo je kieruje. Tematem przewodnim były tzw. fake news. W podobnych klimatach analizowano funkcjonowanie Google. Sprawa zrobiła się na tyle poważna, że obaj giganci zapowiedzieli, iż będą zatrudniać dodatkowych ludzi do rozwiązania problemu, bo tak przez nich chwalona sztuczna inteligencja jeszcze nie jest gotowa na wyzwania tego kalibru. W przypadku firmy z Mountain View poważnym tematem było również kolejne starcie z unijnymi urzędnikami. A jego efekt to wielka kara finansowa nałożona na korporację. Chociaż, czy dla Google rzeczywiście jest ona wielka? Zarówno ta firma, jak i Facebook mogą przybić piątkę Apple i Samsungowi - w ostatnich kwartałach wyniki były naprawdę dobre.


Jedna z największych japońskich gwiazd świata IT, Toshiba, nie zachwycała nas nowoczesnymi produktami, innowacyjnym podejściem - mówiło się o niej za sprawą wielkich problemów finansowych i widma upadku. Ale chyba jeszcze gorszą prasę miał Uber, który zaliczył przynajmniej kilka dużych potknięć. Jeszcze parę lat temu świat zachwycał się świeżością tego pomysłu, a teraz robi się z niego synonim obciachu...

Na tym tle wyróżnia się Nintendo - o firmie mówiono dużo i dobrze po latach posuchy. A zapewnił to nowy produkt. Konsola Switch okazała się sukcesem i, co najważniejsze, nie był to jedynie sukces polegający na zdobyciu serc recenzentów: ten sprzęt świetnie się sprzedaje. Powróciła wiara w to, że Nintendo nie tylko nie zniknie z rynku cyfrowej rozrywki, ale stanie się jednym z jej silników. Inne korporacje nie zrobiły takiego technologicznego wejścia smoka. Pojawią się pewnie głosy, że ci inni nie mieli wcześniej takich problemów, jak Nintendo, więc ciężko porównywać te przypadki. Coś w tym pewnie jest. Nie zmienia to jednak myśli przewodniej: rok 2017 w wykonaniu wielkich firm tech był dla mnie... mało tech. Co nie oznacza, że na pierwszy plan wyszły sprawy nieistotne: afery korupcyjne, unikanie podatków czy rola, jaką giganci z Doliny Krzemowej odgrywają w kształtowaniu świadomości społeczeństwa i jednostek zasługują na uwagę. Może nawet bardziej niż nowy smartfon, komputer czy przycisk na profilu społecznościowym...

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama