! Zaczęło się od krótkiego przedstawienia dotychczasowych dokonań Asusa na polu współpracy z Google. Pierwszy Nexus 7 okazał się sporym sukcesem i ...
!
Zaczęło się od krótkiego przedstawienia dotychczasowych dokonań Asusa na polu współpracy z Google. Pierwszy Nexus 7 okazał się sporym sukcesem i to nie tylko na naszym rynku. Jasne jest jednak, że kiedy wychodzi nowa wersja, to starą zwykle się przecenia. Identycznie będzie też i tym razem.
Nexusa 7 będziemy mogli kupić w najtańszej wersji z 16 GB pamięci i WiFi już za 799 zł. Dwa razy więcej pamięci to koszt dodatkowych 200 zł, a wersja z 3G i 32 GB została wyceniona na 1199 zł. Muszę przyznać, ze te ceny są dość atrakcyjne i mógłbym z czystym sumieniem polecić każdemu skorzystanie z przeceny.
Mógłbym to zrobić do jakiejś 15:30, bo wtedy scenę dla siebie zagarnął już nowy Nexus 7 i pokazał, że
naprawdę warto dla niego wyskrobać z portfela kilka złotych więcej.
Pierwsze co rzuca się w oczy, to nieznaczne zmienienie proporcji całego urządzenia. Teraz jest ono węższe i dłuższe. Choć różnice nie są znaczne, to tegoroczną wersję zdecydowanie lepiej trzyma się w dłoni.
Pora na odblokowanie ekranu... chyba najlepszego ekranu jakie było mi dane do tej pory widzieć w tabletach, a może i w ogóle urządzeniach mobilnych. Full HD robi swoje i w porównaniu do starszego modelu wyświetlacz jest o niebo wyraźniejszy. Ten nowy jest także jaśniejszy i mogę zaryzykować twierdzenie, że:
używanie go na świeżym powietrzu nie będzie nieustannym oglądaniem swojego oblicza.
Dodatkowym smaczkiem jest jeszcze motyw blokowania ekranu. Pamiętacie jak kiedyś wyłączały się starsze telewizory? Ekran zwężał się ku poziomej linii, aż w końcu znikał. Tu jest tak samo. Bardzo mi się to podoba, a przy okazji pokazuje, że inżynierowie z Mountain View mają do siebie dystans i nie próbują na nowo wynajdywać koła, czy patentować „Slide to unlock”. Ich rozwiązanie jest zdecydowanie „klimatyczne”.
Kilkanaście minut jakie spędziłem oko w oko z Nexusem utwierdziły mnie w przekonaniu, że nowy model powtórzy co najmniej sukces poprzednika, być może nawet przebije go pod względem popularności. Jednym z czynników, jakie moim zdaniem przesądzą o sukcesie nowego sprzętu Asusa jest na pewno cena.
Wersja 16 GB z WiFi została wyceniona bowiem na 999 zł, czyli tyle samo ile kosztuje teraz stary Nexus w wersji z 32 GB pamięci wewnętrznej. Naprawdę nie wiem kto w takiej sytuacji mógłby się skusić na kupno modelu z 2012 roku.
Wersja 32 GB z WiFi kosztować będzie 1199 zł, a jeśli chcemy jeszcze zainwestować na przyszłość, czyli w komunikację z obsługą LTE, to nasz portfel uszczupli się o 1499 zł.
Takie ceny zjadają konkurencję na śniadanie
Od teraz każdemu kto zastanawia się nad kupnem tabletu, mam do polecenie tylko jeden model.
Zwłaszcza, że poprawione zostały wady egzemplarzy, które zawitały już wcześniej na zachodnie rynki. Wg przedstawicieli Asusa, Nexus 7 trafi na polski rynek już z nowym softem (oczywiście Android 4.3 Jelly Bean – czysty, bez żadnych nakładek). Oznacza, że irytujące problemy z łapaniem sygnały GPS, czy niedokładnością detekcji dotyku zostaną wyeliminowane.
Zapytałem także prowadzących prezentację, kiedy polscy klienci będą mogli położyć swoje ręce na nowym Nexusie. A oto, co usłyszałem w odpowiedzi:
Już w przyszłym tygodniu sprzęt trafi do pierwszych klientów.
Idealnym dodatkiem do tabletu wydaje się ochronne etui, które także zostało dziś zaprezentowane. Zostało one zaprojektowane dla nowego modelu, ale co ciekawe, będzie również pasowało do tego starszego mimo, że jak już wspomniałem jest on niższy i szerszy. Zostało to osiągnięte dzięki zastosowaniu „rozciągliwych materiałów”, a całość prezentuje się bardzo ładnie.
Przychylam się tu także do zdania naszych czytelników, którzy śledzili relację ze Złotych Tarasów na bieżąco, pod facebookowym tagiem #Nexus7wPolsce. Wygląda na to, że projektanci Asusa dość mocno wzorowali się na designie Nokii, bo tablet w komplecie z coverem od razu kojarzy się z koncepcjami fińskiego producenta.
Zdecydowanie krokiem w przód jest też dodanie aparatu z tyłu obudowy. Ma on matrycę 5 MPix, i nie robi co prawda porażających jakością zdjęć, ale powiedzmy sobie szczerze, że zwykle nie wymagamy tego elementu na pierwszym miejscu, kiedy kupujemy tablet. Dodatkowo umożliwia on nagrywanie w Full HD.
Bardzo interesująco prezentuje się za to opcja zdjęć sferycznych. Od razu kiedy postawiłem pierwsze kroki w strefie Asusa, podszedł do mnie późniejszy prowadzący całej prezentacji i szczerze rozentuzjazmowany zagadnął: „pokażę Ci coś”.
Odpalił aparat, zaczął się kręcić z tabletem wokół własnej osi. Po chwili zobaczyłem, że na ekranie zaczynają pojawiać się kolejne zdjęcia, a system składa je w całość tworząc gigantyczną panoramę sferyczna. Co prawda wygląda to dobrze tylko wtedy, kiedy wszystkie fotografowane obiekty znajdują się mniej więcej w tej samej odległości. Kiedy natomiast najedziemy nagle na postać stojącego obok kolegi to cała magia znika.
Na koniec chciałbym jeszcze raz powtórzyć, że:
nowy Nexus przy pierwszym kontakcie robi naprawdę świetne wrażenie,
które jest potem tylko pogłębiane, kiedy do naszych uszu trafia informacja o jego cenie. Mam nadzieję, że już w poniedziałek otrzymam sprzęt do szerszych testów tak, abym w przeciągu tygodnia mógł Wam dostarczyć kompletną recenzję najnowszego króla tabletów.
#Tagi
Ci, którzy śledzą antywebowy profil na Feceboku pewnie już to zauważyli. Dziś po godzinie 15 zacząłem bombardować wall relacją z prezentacji. Każde ze zdjęć oznaczałem tagiem #Nexus7wPolsce, tak, że nawet teraz możecie sprawdzić jak wyglądało to w praktyce. Dajcie znać jak podoba się Wam taka metoda relacji, która jest przecież najszybsza. Najpewniej będę ją także stosował podczas zbliżającej się imprezy Intel Developer Conference w San Francisco. Więc już teraz zapraszam na relację :)
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu