Tak się jakoś złożyło, że wczoraj nie dałem rady obejrzeć konferencji Apple i doniesienie z niej śledziłem na twitterze. Z rzeczy, które według wcześniejszych przecieków Cupertino miało zaprezentować, interesował mnie głównie iMac. Twitterowe doniesienia na jego temat brzmiały entuzjastycznie. Sam obejrzałem go dopiero dziś rano i jak dla mnie to przykład Apple, którego bardzo nie lubię i miałem nadzieję, że odchodzi w przeszłość. Niekonsekwentny design i stracona szansa na rozszerzenie zbioru potencjalnych klientów...
iMac? Raczej instaMac...
Patrząc tak na wygląd, jak i wyposażenie tego komputera, nietrudno dojść do wniosku, że jego projektowaniu przyświecały idee z czasów późnego Ive'a. Forma ponad funkcjonalność, konieczność stosowania dongli, przejściówek lub hubów; sprasowanie obudowy komputera, zamiast likwidacji paskudnego podbródka.... hej, Apple, w ostatnich miesiącach szliście inną drogą.
Jedyne co w miarę pozytywnego mogę o nim napisać, to że w miarę przyzwoita, przynajmniej jak na Apple, jest jego cena. Nie mam wątpliwości, że dzięki temu wewnątrz applowskiej bańki ten komputer sprzeda się świetnie. Osobiście miałem jednak nadzieję, że w Cupertino wyciągną wnioski z sukcesu iPhone SE i podstawowego iPada i powalczą o coś więcej.
Liczyłem, że Apple zaproponuje podstawową wersję iMaka w cenie poniżej 1000 dolarów, która będzie w stanie zrobić to, co wymienione wyżej urządzenia zrobiły w swoich kategoriach, znacząco poszerzyć bazę klientów. Dodatkowo taki komputer byłby świetną opcją dla dzieci. 1299 $ za lifestylowego, ale nie do końca praktycznego all-in-one, to moim zdaniem za dużo, jak na tak postawione zadania.
Szkoda, tym bardziej że Apple miało z czego takiego SE skomponować. Zwykła 21,5-calowa wersja, jeśliby wstawić tam komponenty Maca Mini i trochę lepszą kamerkę mogła być w czasie pandemii hitem dla wielu osób, dotychczas z musu pracujących na PC z Windowsem. Cóż, być może Apple zarezerwowało tę rolę tylko dla Maca mini, nie zauważając, że nie wszyscy lubią komputery z kategorii mini-PC.
Niekonsekwencje projektowe
Ten komputer jest też dziwny z innego powodu. Wygląda trochę tak, jakby projektował go zupełnie inny dział niż ostatnio pokazywane urządzenia. Do tego jego projektanci mają chyba pewne problemy z logiką, czego efektem jest kilka dziwacznych rozwiązań.
Seryjnie dołączana do nowego modelu klawiatura otrzymała nielubiany przez większość użytkowników układ klawiszy kursora, który... całkiem niedawno został wyrzucony z laptopów Apple. Jej konstrukcję dodatkowo skomplikowano i podrożono przez wstawienie absurdalnie wyglądającego Touch ID, zamiast zamontować w iMacu FaceID, które w stacjonarce ma przecież więcej sensu.
Jednocześnie do podpięcia do sieci komputera biurkowego zastosowano kabel zasilający ze złączem magnetycznym, który bezpieczeństwa przecież znacząco nie zwiększy. Po pierwsze w takich urządzeniach kable raczej zawsze są schowane, po drugie, kabel przechodzi przez wycięcie w stopce, więc i tak ma duże szansę się o nią zaczepić. Za to jeśli już nam się jakimś cudem szarpnąć zdarzy, to możemy sobie odpiąć komputer od prądu. Tymczasem w laptopach Apple MagSafe jak nie było, tak nie ma.
O portach już wspomniałem, ale tutaj to uszczegółowię. Dwa porty USB-C/TB w podstawowym modelu wielu osobom utrudni życie i zmusi do zakupu huba. Dwa dodatkowe porty USB 3, ale wyposażone w ten sam typ gniazd, pomoże tylko troszeczkę. Nie rozumiem, dlaczego zabrakło porządnego czytnika kart SD, to przecież ciągle jest standard w aparatach i kamerach, szczególnie na rynku konsumenckim.
Niespójny wygląd
Nie mam też pojęcia, jak można było wpaść na pomysł, żeby zrobić kolorową obudowę, ale wokół ekranu pozostawić paskudną białą ramkę. Obstawiam, że firmy zajmujące się tuningiem wyglądu komputerów już zastanawiają się, czy da się to jakoś ugryźć i oczywiście zarobić. Z dwojga złego chyba już lepiej było zabarwić ten plastik na kolor komputera. Najlepszym rozwiązaniem byłaby po prostu jednolita aluminiowa obudowa. Każdy kto pamięta wygląda starych ekranów Cinema Display, wie jak to elegancko się prezentowało.
W ogóle po przyjrzeniu się temu designowi byłem zdziwiony entuzjastycznym twitterowym opiniom. Jak dla mnie komputer ładnie wygląda tylko z tyłu i boku, gdzie najczęściej go nie widzimy, a przód... nie dość, że wygląda mdle i niespójnie, to mam wrażenie, że jego design zestarzeje się jeszcze gorzej.
Podsumowując, pierwszy raz od kilku eventów jestem zawiedziony tym co pokazało Apple. Nowy iMac nie podoba mi się ani wizualnie, ani od strony praktycznej. Zaletą komputerów all-in-one jest ich minimalizm na biurku, tu większość użytkowników będzie musiała dokupić huba lub inne dongle. Szkoda też że Apple nie wykorzystuje hypu na M1, aby poszerzać rynek o nowych użytkowników z ciut niższej półki. Może taki SE pojawi się, gdy wyprzedadzą się zapasy intelowych modeli? Oby, iPhone SE i iPady pokazały, że ma to sens.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu