Przetasowań na rynku PC ciąg dalszy - od kilku tygodni mówi się o wydzieleniu oddziału komputerowego ze struktur japońskiej korporacji Toshiba. Mniej ...
Przetasowań na rynku PC ciąg dalszy - od kilku tygodni mówi się o wydzieleniu oddziału komputerowego ze struktur japońskiej korporacji Toshiba. Mniej więcej w tym samym czasie zaczęto mówić o podobnym ruchu w firmie Fujitsu. I kilka dni temu ten drugi gigant potwierdził, że przebudowuje biznes, dwa działy zostaną wydzielone z interesu. Dla głównego interesu to dobre informacje. Ciekawe, czy to samo będzie można powiedzieć o powstających firmach - dadzą sobie radę?
Pisałem niedawno, że Toshiba i Fujitsu mogą wydzielić działy PC ze swoich struktur i zrobić z nich jedną firmę. Co więcej, pojawiły się plotki, z których wynikało, że do tej dwójki dołączy oddział Vaio, który relatywnie niedawno był jeszcze częścią Sony. Mielibyśmy zatem trzech mniejszych producentów łączących siły w walce o lepsze wyniki. Pomysł nie jest zły, w pojedynkę ci producenci mają naprawdę marne szanse, by zdobyć solidne udziały w branży, stawić czoła takim firmom, jak Lenovo, HP czy Dell. W jedności siła...
Na razie nie ma jednak informacji o łączeniu tych biznesów. Doczekaliśmy się jedynie zmian w Fujitsu: w czasie świąt firma poinformowała, że ze swoich struktur wydziela biznes komputerowy i mobilny. Powstaną dwaj nowi producenci: Fujitsu Client Computing Limited oraz Fujitsu Connected Technologies Limited. Mają się zajmować wszystkim, co ma związek z ich sprzętem: od opracowywania nowych produktów, przez sprzedaż, po usługi gwarancyjne. Główny biznes po prostu odcina się od komputerów i telefonów.
Z punktu widzenia owego głównego biznesu nie jest to zła informacja - firma pozbywa się problemu. Nie jest ona dużym graczem na tych rynkach, nie działa w skali globalnej, trudno jej konkurować z Chińczykami czy Koreańczykami. Jeżeli problemy mają tu tacy producenci, jak Acer czy HP (ten gracz podzielił nawet biznes na dwa podmioty), to łatwo sobie wyobrazić, że mniejsi producenci mogą jedynie rozkładać ręce w geście rezygnacji. Pozostaje im zazwyczaj dokładanie pieniędzy do nierentownego interesu. Trzeba skupić się na rozwiązaniach korporacyjnych, sektorach, w których konkurencja nie jest tak silna, a szanse na zysk są większe.
Popatrzmy jednak na sprawę z punktu widzenia wydzielanych oddziałów: czy zmiany mogą im pomóc? Z pewnością łatwiejsze będzie zarządzanie biznesem, podejmowanie decyzji, niektóre procesy zostaną przyspieszone, firma stanie się bardziej elastyczna. W jakimś stopniu znika korporacyjne skostnienie dokuczające japońskim graczom. Ale trzeba mieć na uwadze, że nadal będzie to niewielki oddział (teraz już firma), który musi zmagać się z gigantami. Trudno oprzeć się wrażeniu, że to starcie prowadzi do jednego: zniknięcia mniejszego gracza z rynku. Może firma pogodziła się już z losem tych oddziałów i próbuje je wygasić w najmniej bolesny sposób?
Cały czas w powietrzu wisi oczywiście opcja łączenia mniejszych producentów, o których wspominałem wcześniej. Jeżeli jednak wcześniej rozważano mariaż z Toshibą, to czemu teraz Fujitsu działa w pojedynkę? Poczekają na partnera, który niedługo tam dotrze czy jednak nie dojdzie do łączenia biznesów PC? Z pewnością ciekawiej byłoby, gdyby japońskie legendy podjęły próbę walki z konkurencją, dogadały się i działały pod jednym szyldem - odpadanie z rynku kolejnych firm może przecież negatywnie wpłynąć na ofertę i rozwój branży. Pozostaje liczyć na to, że nie jest to łabędzi śpiew Fujitsu, a jednoczenie sił to nie tylko wymysł mediów.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu