Osoby zainteresowane wydarzeniami w segmencie smartfonów nie mogą ostatnio narzekać na brak ciekawych informacji. Sporo newsów dotyczyło chińskich "po...
Osoby zainteresowane wydarzeniami w segmencie smartfonów nie mogą ostatnio narzekać na brak ciekawych informacji. Sporo newsów dotyczyło chińskich "potworów" w bardzo atrakcyjnych cenach, kolejnych zapowiedzi ostrej walki ze strony LG (teraz nawet słowa poparto urządzeniami), ale najciekawsze doniesienia płyną oczywiście z Berlina. Swoje gadżety pokazało już np. Sony, a pierwszy smartfon z WP 8 zaprezentował Samsung. W jednym i drugim przypadku można mówić o pozytywnych reakcjach, ponieważ sprzęt faktycznie robi dobre wrażenie. Do tego grona postanowiło dołączyć Huawei.
Huawei, podobnie jak LG, od poczatku roku zapewniało, iż chce dołączyć do światowej czołówki producentów smartfonów. Nie chodzi tu tylko o liczbę zrealizowanych urządzeń, czy wpływy do kasy firmy, ale przede wszystkim jakość sprzętu. Chińczycy przekonywali, że dostarczą klientom smartfony mocne, solidne i tanie. Dotrzymali słowa? Wprowadzenie na rynek flagowca Ascend D Quad okazało się trudniejsze, niż zakładała firma. Problemy z czterordzeniowym procesorem ich konstrukcji skutkowały opóźnieniami i raczej nie przekonały nikogo, że korporacja dokonała skoku technologicznego i jakościowego (choć z drugiej strony, być może jeszcze kilka lat temu taki wadliwy model trafiłby na rynek?). Teraz do Berlina Huawei przywiozło kilka nowych gadżetów oraz nakładkę Emotion. Jest na co popatrzeć?
http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=nD47-8GdDJI
Huawei Ascend D1 Quad XL otrzymał 4,5-calowy wyświetlacz oraz wspomniany czterordzeniowy procesor K3V2 o taktowaniu 1,2 GHz. Do tego dorzucono m.in. dwie kamery (8 Mpix i 1,3 Mpix) oraz akumulator o pojemności 2600 mAh. Sprzedaż w Europie ma się rozpocząć w październiku, a cena wyniesie 499 euro (moim zdaniem, tanio nie jest – spodziewam się, że firma szybko spuści z tonu)
Kolejny model - Ascend G 600 – także otrzymał 4,5-calowy ekran (960x540 pikseli), ale pozostałe parametry są już gorsze. W tym przypadku zastosowano dwurdzeniowy procesor o taktowaniu 1,2 GHz i 768 MB pamięci operacyjnej. Użytkownicy mogą liczyć na baterię 2000 mAh, warstwę Gorilla Glass II, kamerę 8 Mpix. Do nabycia od grudnia za 299 euro.
Schodzimy drabinką w dół – smartfon Huawei Ascend G 330 to dość słaby sprzęt (oczywiście w porównaniu z dzisiejszymi standardami), który wyposażono m.in. w 4-calowy ekran WVGA, dwurdzeniowy procesor o taktowaniu 1 GHz, 512 MB pamięci operacyjnej, kamerę 5 Mpix oraz akumulator o pojemności 1500 mAh. W Europie dostępny od listopada za 199 euro.
Czas na najtańszy sprzęt - Ascend Y 201 Pro. Na pokładzie znajdziemy procesor o taktowaniu 800 MHz, 512 MB pamięci operacyjnej, ekran 3,5 cala oraz aparat 3,2 Mpix i akumulator 1400 mAh. Producent przekonuje, że jest to sprzęt dla młodszych użytkowników i osób, które dopiero zaczynają swoją przygodę ze smartfonami. Jego sprzedaż ma się rozpocząć w październiku, a cena wyjściowa to 129 euro.
Wszystkie gadżety będą współpracować z platformą Ice Cream Sandwich, a flagowy model Ascend D1 Quad XL ma w miarę szybko otrzymać aktualizację do Androida 4.1. Co do interfejsu Emotion, to Huawei zapewnia oczywiście, że w znacznym stopniu uprości on pracę z Androidem, ale to już kwestia gustu – jednio wolą czystego zielonego robota, a inni są ciekawi nakładek.
Czy przedstawione powyżej smartfony świadczą o skoku, który zapowiadało Huawei? Raczej nie. Po problemach, z jakimi zderzyli się w przyapdku modelu Ascend D Quad, doszli chyba do wniosku, że szarżowanie może się źle skończyć i lepiej dochodzić do górnej półki małymi kroczkami. Do tej pory wysoka sprzedaż i niezłe zyski chińskich firm to przede wszystkim efekt wypuszczania na rynek tanich i prostych urządzeń. Chińczycy zdają sobie z tego sprawę i zaoferowali odbiorcom właśnie takie słuchawki. I pewnie odniosą z nimi sukces.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu