Netflix

Dwa lata pracy i 5-sekundowy efekt. Mała-duża zmiana na Netflix

Konrad Kozłowski
Dwa lata pracy i 5-sekundowy efekt. Mała-duża zmiana na Netflix
Reklama

Biała plansza i czerwony, podskakujący napis "Netflix". Seans niejednego serialu i filmu rozpoczyna się właśnie takim krótkim wstępem, ale to koniec. Netflix pokazał coś zupełnie nowego.

Jakie było intro Netflix do tej pory?

Jeśli sądzicie, że wspomniane intro (czerwony napis na białym tle), to pierwsza czołówką, jaką Netflix zaczął stosować przy własnych produkcjach, to jesteście w błędzie. Wcześniej, choć przez dość krótki czas używano innego, bezdźwięcznego klipu, który prezentował logo Netflix z okresu do 2014 roku: bordowe tło i biały napis z czarnym obrysem. Obraz ten wyłaniał się z ciemnego, niemal czarnego tła. W przypadku innej produkcji, "Lillyhammer" z 2012 (pierwsza produkcja telewizyjna, przy której współpracował Netflix), również oglądamy prostokątne logo Netfliksa, które delikatnie powiewa i jest otoczone tłem z padającym śniegiem. Rok wcześniej, gdy debiutował 1. sezon "House of Cards", takiej czołówki nie było w ogóle, bo na czarnym tle oglądaliśmy po prostu układające się w napis "A Netflix Original Series" litery.

Reklama


Charakterystyczne tąpnięcia, które można było usłyszeć w nowszym, przed kilkunastoma godzinami wymienionym wstępie, wydają się być niezastąpione. Mimo że, wydaje się, jakby zdecydowanie lepiej pasowały do wyskakującego, czerwonego napisu, to jest to już istny znak (dźwięk) rozpoznawczy Netfliksa, dlatego nie dziwi decyzja o pozostawieniu go na miejscu.

Czytaj też: Netflix Original – co to jest?

Na marginesie muszę jednak dodać, że z tym efektem dźwiękowym wiąże się ciekawa teoria. Jeśli oglądaliście 2. sezon "House of Cards", to powinniście raczej pamiętać, jak wyglądała ostatnia scena z finałowego odcinka - oparty o biurko w gabinecie owalnym Frank Underwood spogląda w kamerę i zgodnie ze swoim zwyczajem dwukrotnie uderza sygnetem w blat. Nie powinno to Wam się z czymś skojarzyć?

Podpowiem:

Zbyt naciągane? Dodam tylko, że właśnie niedługo po emisji 2. sezonu "House of Cards" pojawiła się nowa plansza z czołówką Netflix, którą znają i rozpoznają wszyscy.

Nowe intro Netflix i jedno słowo klucz

Zmianie ulega za to oprawa wizualna, którą możecie zobaczyć już dziś nie tylko na załączonym wideo, ale także przed seansem najnowszych produkcji Netflix: serialem "Russian Doll" oraz filmem "Velvet Buzzsaw". Netflix wyjaśnia, że za decyzją stoi zmiana oferty serwisu, która stała się niezwykle zróżnicowana i daje widzom ogromny wybór. Jeśli mielibyśmy określić nowe intro za pomocą jednego słowa, to z pewnością byłyby to różnorodność. Przygotowano także krótki klip, który pokazuje skąd wziął się ten pomysł. Ciemne tło natomiast tłumaczone jest zapowiedzią kinowego doświadczenia, co doskonale rozumiemy, bo mało kto w kinowych warunkach chciałby znienacka oglądać ekran w większości wypełniony kolorem białym.

Reklama

Na koniec wspomnę, że nowa czołówka pojawiała się już wcześniej przy produkcjach Netfliksa, ale tylko na pokazach kinowych i na festiwalach - miałem okazję zobaczyć je w akcji między innymi przed filmem "22 lipca".

Netflix zapowiada, że wszystkie nadchodzące produkcje oryginalne będą posiadały nową czołówkę, a jeszcze w tym roku ma się zakończyć proces podmiany intro na nowe we wcześniej udostępnionych produkcjach.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama