Netflix

Uwielbiamy powtórki i klasyki. Jakie jeszcze seriale powinny pojawić się na Netflix?

Konrad Kozłowski
Uwielbiamy powtórki i klasyki. Jakie jeszcze seriale powinny pojawić się na Netflix?
Reklama

Uwielbiamy powtórki dobrych/ulubionych seriali. Z początkiem roku na Netflix pojawił się Prison Break, Sons of Anarchy, Homeland oraz How I Met Your Mother i w mgnieniu oka trafił do sekcji najpopularniejszych w ofercie. Jakie jeszcze tytuły powinny do nich dołączyć?

Ilu użytkowników Netfliksa (oraz innych VOD) staje przed wyborem tytułu na wieczorny/poranny/popołudniowy seans i zamiast czegoś nowego wybiera znany, lubiany tytuł, którego obejrzenie (znów) da sporo frajdy? Dokładnych danych nie mamy, ale gdybym miał strzelać, to powiedziałbym, że nawet ponad 70% widzów. Wynika to z wielu rzeczy, a pewnym potwierdzeniem była sytuacja, którą zastałem na Netflix w sekcji "Popularne teraz", gdzie zamiast styczniowych nowości (w tym oryginalnych seriali i filmów) pojawiły się tytuły, które część z nas już dawno widziała. Homeland, Prison Break czy How I Met Your Mother, to seriale, które cieszyły/cieszą się sporą popularnością i jak widać przyciągają starych oraz nowych widzów dość szybko.

Reklama

To skłoniło mnie do spisania seriali, które z chęcią bym sobie odświeżył lub zobaczył po raz pierwszy, ale w odpowiedniej jakości i z odpowiednim komfortem podczas oglądania (wznawianie w miejscu, gdzie skończyłem, dostęp do serialu na wszystkich platformach i tryb offline na czas wyjazdu). To nie muszą być najlepsze seriale z dawnych lat. Nie sięgnąłem po prawdziwe klasyki jak Hercules czy MacGyver. Ale wymieniłem te, które widziałem już w telewizji lub w innym miejscu i bardzo miło je wspominam, a także te, na których seans czekam od dawna, ale nie sposób do nich dotrzeć.

Lost - Zagubieni

Wybaczcie jakość, ale to chyba jedyna zachowana kopia pierwszych zapowiedzi serialu stacji abc.

Oho, no to wypalił - szepnęła pod nosem większość czytelników. Nie podałem tego serialu  w pierwszej kolejności przez przypadek - być może zrobiłem to przede wszystkim z sentymentu, ale i z ogromnej sympatii. Lost był moim pierwszym serialem - to o nim dyskutowałem na forum, czytałem setki teorii, oglądałem wszystkie dostępne w sieci materiały jak klipy i zdjęcia, a także pisałem własnego fanfica. Wspomnienia pozostały do dziś i choć obawiam się, że przy kolejnym podejściu zacznę dostrzegać te wszystkie, delikatnie mówiąc, nieścisłości i niedociągnięcia, to w pewnym stopniu nie mogę doczekać się powtórki. Ten klimat, ta muzyka, te postacie. Jasne, że rozbitkowie z lotu 815 samolotu linii Oceanic Airlines nie powinni przechodzić przez to, co działo się w sezonach 4. i 5., ale finał był dla mnie magiczny.

ER - Ostry dyżur

Nie wiem, czy zdołałbym obejrzeć całość (to do jasnej cholery aż 15 sezonów!), ale pierwsze serie, których emisja rozpoczęła się w 1994 roku, gdzieś zapadły mi w pamięć i są dla mnie kwintesencją telewizji z tamtych lat. Co najzabawniejsze, nie do końca pamiętam, co tak bardzo urzekło mnie w ER, ale wspomnienia o przyjemności z oglądania pozostały, dlatego zdecydowanie dałbym mu szansę, gdyby pojawiła się szansa na obejrzenie.

Polecamy: Ogrom własnych produkcji, ale nie tylko! Wszystkie nowości na Netflix w lutym

The West Wing - Prezydencki Poker

Zachodnie skrzydło nie sugerowałoby polskiemu widzowi okoliczności, w jakich rozgrywa się akcja serialu, stąd taki, a nie inny polski tytuł, ale produkcja nakręcona na podstawie scenariusza Aarona Sorkina to dla fanów politycznych-przegadanych-dramatów pozycja obowiązkowa. Pojawienie się tego serialu w ofercie któregokolwiek VOD dostępnego w Polsce jest chyba jednak jeszcze mniej prawdopodobne, niż byłoby to w przypadku opisywanego powyżej Ostrego dyżuru.

CSI - Kryminalne Zagadki...

Pisałem niedawno, że ponownie zacząłem oglądać zwykłe seriale, nie będące wielkimi hitami nakręconymi z ogromnym rozmachem i gwiazdorską obsadą. Selekcja tytułów, którym poświęcamy swój czas wkroczyła u mnie na niebezpiecznie wysoki poziom, w efekcie czego często pomijałem seriale, których oglądanie sprawiłoby mi frajdę, ale rezygnowałem z nich tylko na podstawie marnych ocen lub braku szerszego zainteresowania widzów/serwisów VOD w naszym kraju. W związku z tym, listę uzupełniam o seriale z rodziny CSI, gdzie chyba każdy fan telewizyjnych produkcji ma swoją ulubioną serię. Ja najbardziej lubiłem słoneczne Miami.

Reklama

To tyle, jeśli chodzi o binge-watching. No może dodałbym Fringe, Falling Skies, Revenge i Desperate Housewives (wątki kryminalne były całkiem niezłe). W przypadku krótszych (anulowanych) seriali, na pewno wymienię FlashForward, The Event, Jericho (do tej pory na Showmax) i Alcatraz.

Niech żyje nostalgia.

Reklama

 

 

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama