Microsoft wziął się za wyszukiwarkę Bing i zaserwował jej szereg zmian. Co nowego?
MS przygotował zestaw nowości dla Binga. Gigant chce powalczyć na rynku wyszukiwarek?

Rynek wyszukiwarek internetowych jest bezlitośnie zdominowany przez Google. To właśnie oni mogą poszczycić się zainteresowaniem na poziomie 92% — a tych mizernych osiem procent to pożywka dla całej reszty. Bing o którym dzisiaj mowa ma niespełna 3% udziału w rynku. Niewiele, ale gigant z Redmond się nie poddaje i stale coś tam dłubie przy swojej przeglądarce. Teraz postanowił zaserwować jej... rebrading. Chociaż nie wiem czy tak naprawdę ktokolwiek zwróci na to uwagę. A zmieniła się... nawet nazwa przeglądarki!
Już nie Bing, a Microsoft Bing — nowa nazwa dla przeglądarki giganta
Czy tak naprawdę nowa nazwa przeglądarki coś zmieni? No nie chce mi się w to wierzyć, ale najwyraźniej Microsoft chce zaznaczyć że to jest ich i tylko ich. Nie bardzo chce mi się wierzyć by użytkownicy rezygnujący z Google na rzecz tego produktu nie wiedzieli co biorą (w przeciwieństwie do tych uciekających z Messengera prosto w ręce WhatsAppa ;). Ale to bez znaczenia, bo Microsoft postawił na nową nazwę, która teraz obecna jest wszędzie. A wraz z nową nazwą nadeszło także odświeżone logo oraz nowa strona główna wyszukiwarki:
Microsoft stawia na unifikację swoich produktów, ale szczerze? Zakładam że dla lwiej części użytkowników to i tak nic nie zmieni. Bo korzystanie z Binga jest... osobliwe. Sam na dwa tygodnie zamieniłem Google na Binga i pierwsze dni były dość kłopotliwe. Później jednak nauczyłem się, by nie oczekiwać takich samych wyników i hierarchii która obowiązywałaby u konkurencji i przekułem to w zupełnie nowe doświadczenie:
Pozycja stron internetowych też znacznie się różniła — i nie wiem, może szukałem zbyt prostych fraz i jestem użytkownikiem niewymagającym? Ale prawda jest taka, że zarówno po polsku jak i po angielsku znalazłem to co chciałem. Przy okazji też trafiłem na kilka świetnych blogów i serwisów, których wcześniej na oczy nie widziałem — a dość regularnie wyszukuję informacji w tej tematyce. Z czystej ciekawości wczorajszego popołudnia sprawdziłem kilka fraz i zapytań. Wyniki – zgodnie z oczekiwaniami, były zupełnie inne od tych, które zaserwowałoby mi Google. Przynajmniej na ogólne zapytania – ale kiedy tylko je doprecyzowałem, sprawy stały się dużo bardziej oczywiste. I faktycznie znalazłem to, czego szukałem – zarówno w kategoriach technologicznych jak i kuchennych.
To nieco inne podejście do wyszukiwania i zerwanie ze starymi przyzwyczajeniami. Myślę, że nie jest to zmiana dla wszystkich, ale jeżeli chcielibyście z jakiś powodów wyjść ze strefy komfortu, albo najzwyczajniej w świecie zerwać z Google, to może być dobra okazja. Może wraz ze zmianami nazwy, logotypu i strony głównej Microsoft zechce bardziej powalczyć o ten rynek i wkrótce nas czymś fajnym zaskoczy?
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu