Militaria

Nowa wersja F-16 wzbija się w powietrze, a F-35 wciąż „gniją” w fabryce

Krzysztof Kurdyła
Nowa wersja F-16 wzbija się w powietrze, a F-35 wciąż „gniją” w fabryce
Reklama

Stary, ale jary. F-16 to jedna z najważniejszych maszyn wojskowych w historii lotnictwa i koń roboczy zachodnich sił powietrznych końca XX wieku. Mimo F-22, F-35 i nadchodzących samolotów 6 generacji wciąż nie schodzi ze sceny. Jego nowa wersja wzbiła się właśnie w powietrze.

Viper Block 70

F-16V to ostatnia odmiana legendarnego już myśliwca. Została wyposażona w wiele usprawnień z zakresu awioniki, z montażem nowoczesnego radaru APG-83 SABR, wywodzącego się od konstrukcji stosowanej w F-35, na czele. Block 70 to odmiana tego samolotu z silnikiem F110 firmy General Electric, z kolei w wersji Block 72 montuje się silnik Pratt & Whitney F-100.

Reklama

Polecamy na Geekweek: Silnik czołgów M1 Abrams jest niesamowity. To on odróżnia je od Leopardów 2

Wraz z nowym radarem i sensorami „Viper”, tak nazywa się tę odmianę F-16, otrzymał też nowoczesne komputery pokładowe o odpowiedniej mocy przeliczeniowej, unowocześniono mu elementy kokpitu, zwiększając ilość nowoczesnych monitorów kosztem tradycyjnych wskaźników. Zmian w zakresie systemów elektronicznych jest dużo, pod tym względem samolot stał się po prostu „na czasie”.

Oczywiście nie stał się tym samym samolotem 5 generacji.  W tej konstrukcji nie da się choćby wprowadzić technologii stealth, będących jedną z najważniejszych cech tej generacji. Nie mniej, F-16V jest to ciekawą alternatywa dla tych państw, które nie mogą sobie, czy to ze względu na pieniądze, czy czas pozwolić na zakup F-35 Lightning II. A trzeba pamiętać, że Lockheed Martin ma całą kolejkę zamówień na F-35, która ostatnio „spuchła” o kolejne 88 szt. dla Kanady.

Spóźnialski już w powietrzu

Z różnych względów, między innymi związanych z przenosinami produkcji do innej fabryki (Greenville w Karolinie Południowej), produkcja gotowych F-16V mocno się opóźniła. W końcu jednak pierwszy gotowy samolot, jeden z 16 szt. przeznaczonych dla Królestwa Bahrajnu, wzbił się w powietrze i wykonał akceptacyjny, 50-minutowy lot.

Wiadomość ta ucieszy nie tylko króla tego niewielkiego państwa, ale też przedstawicieli państw czekających w kolejce, czyli Słowacji, Bułgarii i Jordanii. Lockheed Martin ma w portfelu zamówienia na 148 maszyn tego typu i liczy na kolejne. W najbliższym czasie liczba zamówień na te maszyny może się zwiększyć,  jeżeli ruszy wysyłka poradzieckich samolotów bojowych na Ukrainę. Szczególnie mniejsze kraje mogą rozważyć F-16V jak zamiennik.

Bez odbioru...

Przedstawiciele amerykańskiego koncernu nie ukrywali zadowolenia z lotu i zbliżających się odbiorów, ale trzeba pamiętać, że jednocześnie problemy przeżywa jego ważniejsza konstrukcja, czyli F-35. W jednym z linków podpiętych do tego artykułu znajdziecie tekst o ostatnim wypadku przeznaczonego dla Marines, myśliwca w odmianie F-35B. Wstępne oględziny wskazują, że przyczyną dziwnego zachowania samolotu podczas pionowego lądowania mogło być uszkodzenie wysokociśnieniowego przewodu paliwowego silnika F135 firmy Pratt & Whitney.

Śledztwo jednak wciąż trwa, i do czasu jego zakończenia Pratt & Whitney musiał wstrzymać dostawy silników, a Lockheed Martin loty akceptacyjne. W efekcie amia nie może odbierać ukończonych już maszyn. Lockheed na razie nie wstrzymał produkcji, ale z pewnością liczy, że temat zostanie zamknięty jak najszybciej.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama