Microsoft

Nowa strategia mobilna Microsoftu? Brzmi sensownie

Maciej Sikorski
Nowa strategia mobilna Microsoftu? Brzmi sensownie
62

Ciekawe wieści płyną z rynku mobilnego: podobno Microsoft chce zmienić taktykę w sferze zwiększania popularności platform Windows Phone oraz Windows RT. W ubiegłym tygodniu pisał o tym Konrad, w tym tygodniu temat doczekał się rozwinięcia. Czy korporacja z Redmond spuści z tonu i zaproponuje partner...

Ciekawe wieści płyną z rynku mobilnego: podobno Microsoft chce zmienić taktykę w sferze zwiększania popularności platform Windows Phone oraz Windows RT. W ubiegłym tygodniu pisał o tym Konrad, w tym tygodniu temat doczekał się rozwinięcia. Czy korporacja z Redmond spuści z tonu i zaproponuje partnerom lepsze warunki, by udzielili większego wsparcia wspomnianym systemom operacyjnym?

Kilka dni temu Sieć obiegła pogłoska, mówiąca, iż Microsoft złożył HTC intrygującą propozycję: tajwański producent miałby dodać do swoich smartfonów z Androidem platformę WP i wypuszczać na rynek sprzęt dający użytkownikowi możliwość wyboru systemu. Gracz nie musiałby przy tym płacić Microsoftowi opłaty licencyjnej. Albo zostałaby ona poważnie ograniczona. Azjatyckiej korporacji rozwiązanie może się wydawać atrakcyjne, ponieważ jest to jakiś pomysł na zrobienie szumu wokół swoich produktów i nie wiąże się on ze sporymi kosztami. Zresztą, ten producent eksperymentował już z wieloma pomysłami, więc pod tym względem jest "zaprawiony w boju". Możliwe, że na HTC nie kończy się chytry plan Microsoftu.

Plotka głosi, iż gigant z Redmond złożył podobną propozycję Samsungowi oraz Huawei. Z tych doniesień wynika nawet, że Microsoft stał się jeszcze bardziej hojny (trudno stwierdzić, czy propozycja złożona HTC brzmiała inaczej). Gotów jest nie tylko odstąpić od opłaty licencyjnej, ale nawet zapłacić za współpracę. Korporacja z Redmond miałaby po prostu ponieść koszty prac związanych z opracowaniem urządzeń współpracujących z dwoma systemami. Podobno nie jest to wielkie wyzwanie technologiczne, nie zajęłoby też ono specjalistom dużo czasu. Microsoft nie straciłby zatem fortuny, a producenci nie musieliby się obawiać, że wpakują się w tarapaty – po prostu dostarczą na rynek sprzęt z Androidem, a "przy okazji" dorzucą do tego systemy Microsoftu. Brzmi jak plan?

Z punktu widzenia producentów ryzyko jest chyba niewielkie – skoro nie ponoszą kosztów związanych z opracowaniem nowych produktów i prawdopodobnie z ich promowaniem (tu machina będzie się sama nakręcać, ewentualnie zrobi to Microsoft), to finansowo nie stracą (albo nie odczują ubytków, bo będą niewielkie). Mogliby stracić wizerunkowo, gdyby cały koncept okazał się totalnym niewypałem, ale to pewnie obie wspomniane firmy są w stanie zaakceptować i jakoś przetrawić.

Pozostaje jeszcze kwestia współpracy z Google. Eksperyment z pewnością by jej nie zakończył, ale relacje na liniach Google-Samsung oraz Google-Huawei mogłyby się trochę ochłodzić. To oczywiście w dużym stopniu zależałoby od stopnia zaangażowania producentów w nowy projekt. Gdyby Samsung przykładał się do tego tak, jak do smartfonu Ativ S, to decydenci z Mountain View pewnie uznają to za zabawę, przymkną oko i machną ręką. Sprawa nabierze rumieńców, gdy okaże się, że Microsoftowi udało się skłonić partnerów do większego wysiłku i zaangażowania.

Jak temat wygląda z perspektywy giganta z Redmond? Źródło powyższych informacji zarzuca Microsoftowi wyrzucanie pieniędzy i zabawę liczbami (z raportów i analiz). "Przekupienie producentów" i poprawienie swoich wyników w tabelkach jest w tym przypadku uznawane za coś niewłaściwego. Klienci podobno i tak nie wybiorą produktów MS i nie ma sensu przekonywać partnerów, analityków, mediów oraz odbiorców, że produkt jest dobry, ale po prostu nie chce się sprzedawać. Osobiście nie zgodzę się z takimi wnioskami. Jeżeli Microsoft faktycznie prowadzi rozmowy z azjatyckimi korporacjami i chce je nakłonić do wrzucania Androida i Windowsa do tego samego sprzętu, to plus dla Amerykanów.

Po pierwsze, nie odpuszczają i szukają różnych dróg do osiągnięcia celu. Skoro nie idzie w „tradycyjny sposób”, to czas na kombinacje. Nawet, jeśli ma się to wiązać z utratą części zysków, a nawet z wydaniem dodatkowych pieniędzy, to trudno – ewentualny sukces zwróci z nawiązką inwestycję. Po drugie, wskazuje się na dodatkowe wydatki, ale jakoś zapomina się o już poniesionych kosztach – MS po postu nie może odpuścić, bo w projekty mobilne zainwestowano miliardy dolarów i warto wydać jeszcze trochę pieniędzy, by zwiększyć swoje szanse. Jeżeli dzięki temu zagraniu Microsoft zacznie zdobywać udziały w rynku, to plus dla niego – za pięć lat większość osób nie będzie pamiętać, jakie zastosowano metody.

Pojawia się oczywiście pytanie, czy ta strategia przyniesie spodziewane rezultaty? Co z tego, że np. WP trafi z Androidem na pokład smartfonu, skoro skorzysta z niego ułamek klientów? Tu odpowiedź jest prosta: nie przekonamy się, dopóki MS nie spróbuje. Po przejęciu części Nokii ich stosunki z pozostałymi producentami mogą się pogorszyć więc korporacja po prostu musi zaproponować jakieś „atrakcje”, które skłonią potencjalnych sojuszników do współpracy. Najwyraźniej coś się dzieje w tej materii.

Źródło grafiki: Microsoft

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu