Felietony

Nowa generacja konsol nic nie zmieni. Stare "patologie" wciąż mają się super

Kamil Świtalski
Nowa generacja konsol nic nie zmieni. Stare "patologie" wciąż mają się super
Reklama

Wielu miało nadzieje na to, że nowa generacja konsol wprowadzi nas w nową erę gier. Im więcej informacji na temat Xbox Series X (S) oraz PlayStation 5 do nas dociera, tym mniej mam złudzeń z nimi związanych. Przeskok w mocy sprzętów jest większy niż... kiedykolwiek na przestrzeni generacji. Na ten moment jednak — z perspektywy graczy — zmienia się niewiele. Bo graficznie postęp jest, ale no nie jest to rewolucja na miarę przeskoku z 2D do 3D. Wierzę że gdy odpalimy gry na nowej konsoli, wszystko będzie doczytywać się z prędkością światła, faktycznie odczujemy różnicę. Na ten moment jednak tego przeskoku nie widać. Ale to nie on martwi mnie najbardziej w kontekście nowej generacji, a kolejne powielanie schematów, które miały się skończyć. No niestety — nie tym razem.

Chcesz grać w to co kupiłeś jakiś czas temu, to zapłać raz jeszcze

Mój największy problem z nową generacją konsol? Powielanie treści. Tak, ja wiem że nadchodzi nowa generacja, nowe możliwości, ktoś tam nie miał sprzętu poprzedniej generacji więc chętnie nadrobi. I super — po to właśnie jest wsteczna kompatybilność, tak posiadacze PS2 nadrabiali klasyki z PlayStation 1. Tak nadrabiałem Shenmue 2 na Xboksie 360, mimo że gra wydana została na pierwszego Xboksa. W erze cyfrowej sytuacja stała się nieco bardziej zagmatwana, fakt, ale nieporozumieniem jest dla mnie wymuszanie na graczach zakupu nowej wersji gry dla nowego sprzętu — nawet jeśli ta jest delikatnie poprawiona, albo ma trochę nowej treści. Po to właśnie powstały DLC.

Reklama

I zgadzam się z Johnem Linnemanem. Przeczytajcie to sobie na głos ;-).

Dobrymi wujkami w temacie pozostają więc Microsoft oraz CD Projekt RED, którzy oferują darmowe aktualizacje dla swoich gier. I fajnie, ale nie mogę zmyć z siebie wrażenia, że to będą wyjątki potwierdzające regułę. Bo jakoś nie potrafię sobie wyobrazić, by Capcom odmówił sobie pieniędzy za wprowadzenie (skądinąd fenomenalnego) Devil May Cry 5 na nową generację konsol, jednocześnie blokując dostęp do gry we wstecznej kompatybilności. Jeżeli to zrobią — będę pod wielkim wrażeniem, ale nie mam złudzeń. Jednocześnie z zazdrością spoglądam w stronę graczy komputerowych, którzy nawet po unowocześnieniu komputerów będą mogli grać w DMC V bez konieczności kupowania go raz jeszcze. A jeżeli zależy im na nowych treściach — po prostu kupią sobie DLC.

Pamiętając (powoooolny) start PS4 i ilość "ulepszonych edycji" z PS3 żyję w przekonaniu o powtórce. Lepiej zarobić tanio i szybko, niż nie zarobić — przecież to zwykły biznes. Tam nie ma miejsca na super idee, nie miejcie złudzeń.

Tanie konsole to drogie gry i akcesoria, to także nic nowego

Konsole nowej generacji bardzo pozytywnie zaskoczyły swoją (niską) ceną. Ale skoro sprzęt będzie sprzedawany po kosztach (tudzież — trzeba będzie do niego na początku dokładać), to wiadomo, że trzeba się jakoś odkuć. Dodatkowy terabajt dysku do nowego Xboksa to "1059 zł" (w przeliczeniu 1:1 z USD, bez uwzględnienia podatku — więc możliwe, że będzie jeszcze drożej), a biorąc pod uwagę że Xbox Series S kosztować będzie 1349, nagle widać że gdzieś trzeba się odkuć. Ja wiem że nowe konsole mają zaoferować nowe metody kompresji, a tym samym gry mają szansę być mniejsze, ale same światy będą się rozrastać, tekstury z większą rozdzielczością, więc i tak kilkadziesiąt-kilkaset GB będzie standardem. A 1TB w Xbox One S już teraz jest mało satysfakcjonujący.

Do tego informacje o szalenie wysokich cenach gier (z bezpośredniego przeliczania wychodzi około 365 złotych za nową grę w pełnej cenie). No i usługi — tych już teraz trochę mamy, a pewnie dojdą kolejne. Nie jest też wykluczone, że z czasem te będą też drożeć, bo przecież nie da się stawiać na rozwój, oferować coraz fajniejszych i ciekawszych rzeczy bez zmiany ceny. A zresztą — PlayStation Plus zdrożało mimo że — z mojej perspektywy — usługa obecnie oferuje mniej, niż w czasach gdy była tańszą. Dla mnie na tyle nieatrakcyjna, że od lat już jej nie opłacam.

Ja już przestałem wierzyć w nową jakość

Rok temu miałem nadzieję na jakieś zmiany, coś kompletnie nowego. Teraz pozostaje mi tylko mieć nadzieję, że era abonamentowego streamingu upowszechni się szybciej niż kiedyś zakładałem, a do tego czasu Xbox Game Pass będzie serwował same hity. I piszę to z perspektywy gracza nieco bardziej zaangażowanego niż przeciętny Kowalski posiadający konsolę i grający od święta. A w międzyczasie cały czas z zazdrością przyglądam się temu co dzieje się w świecie hardware'u na PC i ciągnie mnie tam coraz bardziej. Tym bardziej, że różnice w bibliotekach zaczynają się coraz bardziej zacierać — a gry z tej generacji konsol które nie wyszły na komputerach i naprawdę mnie interesują mogę policzyć na palcach jednej ręki. Pod warunkiem że wyłączę z tego Nintendo, oczywiście — ale to zupełnie inny świat.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama