Mobile

Tak działa niekontrolowany hype. 30 tys. osób kolejce po telefon, o którym nic nie wie

Krzysztof Rojek
Tak działa niekontrolowany hype. 30 tys. osób kolejce po telefon, o którym nic nie wie
12

Ile trzeba, żeby zapełnić listę preorderów jeżeli nie pokazało się nic ze swojego produktu? Proste - uczyńmy ją ekskluzywną.

Firma Nothing zdecydowanie jest obecnie jednym z najgłośniejszych tematów w kwestii nowych smartfonów. Jednak jeżeli chcieli oni osiągnąć pozytywny wydźwięk, to zdecydowanie im się to nie udało. Wiele osób komentujących sferę tech jest w stanie bowiem przejrzeć starania firmy na wylot i odgadnąć, jakie są jej prawdziwe zamiary. Ja swoje trzy grosze dorzuciłem w tekście o tym, jakie będzie największe smartfonowe rozczarowanie 2022 roku. Nothing stosuje bowiem wszystkie podręcznikowe sztuczki by nabudować oczekiwania względem produktu który nie jest niczym szczególnym. Zabrania m.in. YouTuberom mówić o specyfikacji czy nawet pokazywać UI telefonu w swoich materiałach powiela kroki wielu innych przedsiębiorstw (ekhm ekhm CD Projekt) które w taki sposób chciały ukryć niedociągnięcia swojego produktu.

Jednak dla mnie szczytem jest fakt, że próbując stworzyć fałszywą iluzję niedostępności firma pobiera od ludzi pieniądze by wpisać ich na "specjalną listę" oczekiwania, dzięki której będą oni mogli preorderować nowy samrtfon.

Czystym szaleństwem jest natomiast to, że ludzie się tam zapisują

Jak donosi Nextpit, obecnie ponad 33 tysiące osób jest już zapisanych na liście oczekujących na nowy smartfon. Oczywiście, niektórzy z nich to dziennikarze branży tech, którzy zrobili to niejako z obowiązku/ciekawości, ale strzelałbym, że jest to mały odsetek. Reszta to ludzie, którzy dali się porwać hype'owi na "przełomowy telefon". Oczywiście, nie chcę sugerować, jak ktoś powinien wydawać swoje ciężko zarobione pieniądze, bo to indywidualna sprawa każdej osoby. Ale tak, jak nie widzę sensu w preorderach gier, tak płacenie za listę oczekiwania na preorder (co już samo w sobie jest kuriozum) telefonu o którym wie się tyle, że ma świecące plecki wykracza poza moje zrozumienie wszechświata.

Tak, telefony są obecnie dosyć nudne i tak - jest miejsce na nowego gracza który zrobiłby coś "inaczej". Tyle że Nothing póki co wydaje się być firmą, która głośno krzyczy o odmienności, a tymczasem wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują raczej, że wewnątrz ich telefonu nie będzie niczego specjalnego, co jakkolwiek ruszyłoby rynek. Jeżeli wierzyć przeciekom, procesor Snpadragon 778G, 8 GB pamięci RAM i ekran AMOLED 90 Hz (choć mówi się też o 120) zrobiłyby wrażenie może w zeszłorocznym średniaku. Owszem, jest to zestaw, który pozwala na komfortowe korzystanie ze smartfona (oczywiście, jeżeli nakładka nie będzie pełna błędów, co jak najbardziej jest możliwe) ale w takim wypadku Nothing Phone to kolejny średniak ze świecącymi pleckami. I to wypuszczany w momencie w którym firmy takie jak Oppo, realme i Vivo mają masę współprac np. z twórcami anime i również robią smartfony z ciekawymi pleckami.

I nie, nie mam nic do Nothing Phone'a, jeżeli okaże się dobrym telefonem, będę się tylko cieszył. Po prostu widać wyraźnie, że firma stara się budować pozytywny wizerunek metodami, które mi absolutnie nie pasują (np. proponując YouTuberom 100 par swoich słuchawek do rozdania aby zapewnić pozytywny wydźwięk recenzji). Poza tym - doświadczenie pokazuje, że sztuczne budowanie hype'u praktycznie zawsze kończy się produktem, który nie spełnia oczekiwań.

Innymi słowy - niedługo co najmniej 30 tys. osób czeka spore rozczarowanie.

Źródło

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu