Nokia

Nokia opuściła Rosję. Ale zostawiła po sobie niesamowite "skarby"

Jakub Szczęsny
Nokia opuściła Rosję. Ale zostawiła po sobie niesamowite "skarby"
9

Dla jednych skarby, dla innych przekleństwo. Nokia kojarzy nam się głównie z telefonami komórkowymi - ale trzeba spojrzeć na to szerzej. To prawdziwy gigant w zakresie technologii komunikacyjnych: ów fakt wykorzystała Rosja, która stała się beneficjentem osiągnięć Finów. Posiadanie know-how oraz skutecznych rozwiązań na tym polu daje ogromną przewagę - zbrodniczy reżim Putina nie mógł sobie jej odmówić.

Nokia zapowiedziała wcześniej w tym miesiącu, że wstrzyma sprzedaż smartfonów na terenie Rosji. Dodatkowo, w swojej komunikacji jednoznacznie potępiła wojnę na Ukrainie której inicjatorem są Rosjanie. The New York Times wskazuje jednak, że związki Finów z FR były wcześniej dosyć mocne i opinia publiczna powinna o tym wiedzieć.

Federacja Rosyjska dysponuje narzędziem, które stanowi mokry sen wszystkich reżimów. SORM (System Operacyjnych Działań Śledczych) to główny oręż służb w walce ze stłamszoną opozycją. Dzięki tej technologii, Rosjanie byli w stanie między innymi śledzić poczynania Aleksieja Nawalnego, znanego przeciwnika obecnej polityki Rosji oraz samego Putina. 22 marca, otrzymał on kolejny wyrok - 9 lat w kolonii karnej o zaostrzonym rygorze oraz 1,2 mln rubli grzywny za rzekome: obrazę sądu oraz oszustwo. Wcześniej Nawalnego próbowano otruć za pomocą nowiczoka, z powodu czego był zmuszony odbyć trudne leczenie w Niemczech. Po wszystkim powrócił do Rosji mimo tego, że był świadomy rychłego aresztowania i osadzenia w więzieniu.

Co w tym wszystkim robi Nokia? Tutaj trzeba powiedzieć jasno: Nokia nie uczestniczyła bezpośrednio w budowaniu systemu SORM. To wewnętrzny projekt Federacji Rosyjskiej. Jednak know-how Nokii oraz sprzęt pozwoliły na spięcie SORM-a z infrastrukturą największego dostawcy usług telekomunikacyjnych w tym kraju: MTS. Dziennikarzom udało się dotrzeć do dokumentów, wedle których opisuje się w jaki sposób Nokia współpracowała z powiązanymi z państwem rosyjskimi firmami przy planowaniu, usprawnianiu i rozwiązywaniu problemów związanych z połączeniem systemu SORM z siecią MTS. A co on potrafi? Podsłuchiwać rozmowy, przechwytywać maile, SMS-y oraz komunikatory internetowe. Dokładne szczegóły i możliwości są rzecz jasna owiane pewną tajemnica.

Co jednak jest istotne - Nokia doskonale wiedziała, dla jakiego projektu dostarcza know-how oraz sprzęt. W pewnym momencie była nawet głównym dostawcą tego typu dóbr. Wszystko to działo się w latach 2008-2017, również po zbrodniczej aneksji Krymu przez Rosję w roku 2014. Wtedy nastąpiło apogeum zmian w putinowskim sprawowaniu władzy, szczególnie w kontekście relacji zagranicznych oraz aspiracji imperialistycznych. Wszystko to zbiegło się rzecz jasna z potrzebą utrzymania prawomocności obowiązującego systemu - rzecz jasna poprzez inwigilację "na całego". Pozyskane dokumenty pokazują dobitnie, że obok SORM wymienia się Nokię - jako dostawcę urządzeń: razem ze schematem pomieszczeń, prawdopodobnie czegoś w rodzaju centrum operacyjnego.

Koszmarny skutek "polityki równowagi w państwach totalitarnych"

Wśród dokumentów znalazł się również diagram, który przedstawia przepływ danych z urządzeń telekomunikacyjnych Nokii do SORM. Ale co na to Nokia? W odpowiedzi na pytania The New York Times stwierdziła, że zgodnie z prawem w Federacji Rosyjskiej, była zmuszona do stworzenia produktów (tj. infrastruktury) służącej do łączenia SORM z MTS. Co ciekawe, Nokia wskazała że w takich przypadkach stoi przed decyzją: czy włączać się w działania w danym kraju lub się wycofać - takie wymagania mają stawiać również inne kraje.

Nokia podjęła w mojej ocenie bardzo złą decyzję i mam nadzieję, że jej żałuje.

Jednocześnie Nokia wskazuje że musi trzymać się ścisłych standardów dotyczących dostawców rozwiązań dla sieci telekomunikacyjnych nadzorowanych przez rządy. To, co Nokia przesłała do Timesa, wyczerpuje jedno z moich pytań: czy firma jest w stanie jakkolwiek wpłynąć na funkcjonowanie infrastruktury stworzonej dla Federacji Rosyjskiej. Nie - i to ma dotyczyć również wszystkich innych klientów.

W dyspozycji dziennikarzy z Timesa jest prawie 2 TB danych, które zawierają dokumenty projektowe, maile, umowy licencyjne, a nawet zdjęcia. Co więcej, dziennikarze dotarli także do innych materiałów które potwierdzają, czego dokładnie dotyczyło funkcjonowanie SORM-a, w także w jakim celu zostanie on wykorzystany. Współpraca w tym zakresie trwała również po zakończeniu się głównych prac w 2017 roku.

Trzeba być jednak w porządku i powiedzieć jasno: firmy telekomunikacyjne tworzą podobne infrastruktury na całym świecie. Rozwiązania służące do inwigilacji to istotne narzędzie w rękach służb. Tyle, że w państwach gdzie panują prawdziwe: prawo oraz porządek, aby uzyskać możliwość inwigilowania obywatela - istotne jest postanowienie odpowiedniego sądu. Warto podkreślić, iż w 2018 roku Rosja zaostrzyła prawo i nakazała firmom internetowym oraz telekomom przekazywanie danych nawet bez nakazu sądu.

Tak, jak wspomnieliśmy - SORM był wykorzystywany w kontekście Aleksieja Nawalnego - sprawa sądowa z 2013 oparta była na informacje pozyskane prawdopodobnie przez ten system. Natomiast prawnik aktywistów opozycjonisty, Damir Gainutdinow twierdził że następnie udało się wyśledzić mnóstwo aktywistów antyputinowskich przy pomocy danych wyciągniętych z SORM - a było to już w roku 2018, kiedy całość infrastruktury znajdowała się w stanie pełnej zdolności operacyjnej. Warto wskazać, że uzyskane informacje zestawiono z tym, co przekazało służbom VKontakte, największej sieci społecznościowej w Rosji, która również jest zobowiązana do udostępniania danych użytkowników za pośrednictwem SORM. Według obecnie znanych publicznie dokumentów, Nokia pracowała nad systemem w obiektach służb w co najmniej 12 miastach Rosji.

Rosja obecnie traci nie tylko pieniądze, ale i dostęp do technologii oraz... pracowników

Sankcje to nie jedyne, z czym mierzy się obecnie Rosja. Niebezpiecznym (na całe szczęście) zjawiskiem dla tego kraju jest opuszczanie go przez dobrze wykwalifikowanych programistów. Wyedukowani przedstawiciele klasy średniej wykazują bardzo wysoką tendencję do wyrażania sprzeciwu poprzez poszukiwanie szczęścia poza granicami Federacji Rosyjskiej, na przykład w Kazachstanie. Dla reżimu Putina będzie to spory problem: nie dość, że trudne będzie pozyskanie zachodnich technologii, to w dodatku - nawet jeżeli Rosja je będzie mieć - przecież trzeba mieć do nich ludzi. Ci mogą przyjść, razem ze sprzętem i know-how z Chin, ale te najpewniej policzą sobie za to iście "unijną stawkę" - a może być i tak, że fundusze w Rosji będą mocno ograniczone. To oczywiście otwiera furtkę do procesu czynienia tego kraju niebezpiecznie zależnym od łaski i niełaski ChRL.

Nokia, jak wiele innych firm które postanowiły działać w Rosji mimo sygnałów wskazujących na przeistaczanie się tego kraju w reżim na wzór tych, jakie znamy z niedawnej tak na dobrą sprawę historii - pewnie obecnie żałuje swojej decyzji. Dla mnie jednak nieco niepokojące jest to, że mimo m. in. aneksji Krymu w 2014 roku lub represjonowania opozycjonistów - w dalszym ciągu decydowała się na zawiązywanie relacji z tym krajem. Oczywiście, gdyby tego nie zrobiła, to utraciłaby udziały w rynku i nie zarobiłaby pieniędzy. To z całą pewnością zrobiłby kto inny. Wiele razy powtarzano mi, że biznesy nie istnieją po to, by oglądać się na takie rozterki moralne: liczy się to, aby zarobić pieniądze.

Niemniej, dla Nokii będzie to skutkować bardzo poważnym kryzysem - bo wiele mediów upraszczając temat, będzie twierdzić że Nokia celowo, zupełnie świadomie stworzyła dla Federacji Rosyjskiej okazję do usprawnienia swojej machiny inwigilacyjnej. Pozwoliłem sobie zadać Nokii dwa pytania odnośnie tego tematu.

  • Czy Nokia miała wiedzę na temat tego, w jaki sposób urządzenia, oprogramowanie oraz know-how firmy zostanie wykorzystane przez Federację Rosyjską?
  • Czy obecnie, wychodząc już z Rosji - Nokia ma jakiekolwiek relacje z władzami FR?

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu